Trzy miłości
(tytuł oryginału: Piesienka o mojej żizni)
Pierwsza miłość - z wiatrem gna, z niepokoju drży.
Druga miłość - życie zna i z tej pierwszej drwi.
A ta trzecia jak tchórz, w drzwiach przekręca klucz
i walizki ma spakowane już.

Pierwsza wojna - pal ją sześć, to już tyle lat!
Druga wojna - jeszcze dziś winnych szuka świat.
A tej trzeciej, co chce przerwać nasze dni,
winien będę ja, winien będziesz Ty.

Pierwsze kłamstwo - myślisz: ech, zażartował ktoś.
Drugie kłamstwo - pusty śmiech, śmiechu nigdy dość...
A to trzecie, gdy już przejdzie przez Twój próg
głębiej zrani Cię niż na wojnie wróg.

Pieśń gruzińska
(tytuł oryginału: Gruzinskaja piesnia)
Winogrona ziarenko w ciepłej ziemi ułożę,
ucałuję owoce, potem zerwę dojrzałą już kiść,
i przyjaciół zawołam, i na miłość serce otworzę...
Jeśli nie - po cóż miałbym na wiecznym świecie tym żyć?

Zastawiłem już stoły i czekam, kiedy wreszcie przyjdziecie.
każdy w twarz niech mi rzuci, za kogo mnie ma.
Car niebieski łaskawy da znak, że odpuszcza mi grzechy...
Jeśli nie - po cóż żyć na tym wiecznym świecie bym miał?

Tylko dla mnie zaśpiewa moja piękna Dali w purpurze,
a ja w czerni i w bieli głowę przed nią pochylę, by...
by zasłuchać się w pieśni, z miłości zapłakać i umrzeć...
Jeśli nie - po cóż miałbym na wiecznym świecie tym żyć?

No, a kiedy zakłębi się zmierzch, wokół kąty wymiecie,
jeszcze raz niech przepłyną tuż, obok, jak dobre sny,
biały koń, siwy orzeł i cień złotej rybki niech przemknie...
Jeśli nie - po cóż miałbym na wiecznym świecie tym żyć?

                              


Trzy siostry (Wiara, Nadzieja, Miłość)
(tytuł oryginału: Tri siestry)

Opadają zasłony na wszystko, co było.
Już nie trzeba mi siostro ni modlitw, ni ziół.
Wierzycielki me: Wiara, Nadzieja i Miłość,
u wezgłowia, pobladłe, czekają bez słów.

Oddać wszystko z nawiązką tak bardzo się staram,
ale z ręki wypada dziurawy mi trzos.
Lecz się nie smuć i nie płacz, o moja Wiaro,
przecież innych dłużników na świecie masz dość.

I bezsilnie, łagodnie, dopowiem po chwili,
kiedy przylgnę Nadziei do rąk, pełen czci:
może inni synowie Ci mniej zawinili,
wybacz Matko-Nadziejo, tak bardzo mi wstyd...

Ku Miłości wyciągam puste me ręce
oczekując ze smutkiem wyroku z jej ust,
ale słyszę: "nie trzeba, nie dręcz się więcej,
całą siebie rozdałam, byś sobą być mógł.

Jakiekolwiek by dłonie Cię nie pieściły,
jaki płomień Twej duszy nie spalał na żar,
wiem, ludzkiego błądzenia Cię mroki zwodziły.
Byłeś ze mną. Przede mną Tyś czysty jak łza."

Czysty, czysty więc spokojnie przechylam głowę.
W białą flagę pościeli zawija się blask.
Trzy sędziny, trzy żony, trzy siostry gotowe
nowy kredyt na drogę ostatnią mi dać.
Trzy sędziny, trzy żony, trzy siostry gotowe
nowy kredyt na drogę... ostatni mi dać.


Modlitwa
Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak
Panie ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak
Mędrca obdaruj głową, tchórzowi dać konia chciej
Sypnij grosza szczęściarzom....i mnie w opiece swej miej

Dopóki ziemia obraca się, O Panie nasz, na Twój znak
Tym, którzy pragną władzy, niech władza ta pójdzie w smak
Daj szczodrobliwym odetchnąć, niech raz zapłacą mniej
Daj Kainowi skruchę.... i mnie w opiece swej miej.

Ja wiem, że Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest
Jak wierzy zabity żołnierz, że w siódmym niebie jest
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą, Twój ledwo słyszalny głos
Jak wszyscy wierzymy w Ciebie, nie wiedząc, co niesie los.

Panie zielonooki, mój Boże, Jedyny, spraw -
Dopóki na ziemia toczy się, zdumiona obrotem spraw
Dopóki nam czasu i prochu wciąż jeszcze wystarcza jej -
Daj każdemu po trochu.....i mnie w opiece swej miej.

 

Imperium Rzymskie
Gdzieś w Imperium Rzymskim, w czasach jego zmierzchu
Wszystko miało dawny sznyt - i wewnątrz i z wierzchu:
Cesarz stał na szczycie,
A kadra u podstaw,
Pełnia szczęścia, żadnych aspołecznych postaw.

Życzliwi powiedzą: "A skądże ta kadra? Antyczny ma być Rzym,
Przez ten anachronizm niewczesny piosenka kuleje"...
Być może, być może, być może to rys nie antyczny, Bóg z nim!
Być może nie znały go dzieje...
Nie ziębi mnie to ani grzeje.

Dziatwie imperialnej śniło się o zmierzchu
Wciąż to samo: gdzieś tam
Ktoś tam przed nią pierzcha -
Czy to sunie lawą, czy tez tkwi w okopach,
Czy to hen, w Kabulu, czy to tuż, w Europach.

Życzliwi powiedzą: "A skąd te okopy? Antyczny ma być Rzym,
Przez ten anachronizm niezdarny piosenka kuleje"...
Być może, być może, być może to rys nie antyczny, Bóg z nim!
Być może nie znały go dzieje... Nie ziębi mnie to ani grzeje.

Mężom imperialnym ckniło się o zmierzchu
Życie pieskie ale za to
Mogli chlać bez przeszkód,
Golnąć sobie w kacu żaden nie omieszkał,
Widać nie kojarzył, że coś mu się zmierzcha.

Życzliwi powiedzą: "A cóż to z tym kacem? Antyczny ma być Rzym,
Przez ten anachronizm niesmaczny piosenka kuleje"...
Być może, być może, być może to rys nie antyczny, Bóg z nim!
Być może nie znały go dzieje... Nie ziębi mnie to ani grzeje.

Damom imperialnym w smutnej dobie zmierzchu -
Tym się powodziło!
Raz im szło, raz nie szło,
Ale wszystkie drogi stały w krąg otworem:
Chcesz - szoruj do pracy, a nie chcesz - na forum!

Życzliwi powiedzą: "Ach, Forum! Toż Forum antycznym czyni Rzym!
Wystarczy pół słówka, a całość juz budzi nadzieje"...
Być może, być może, antyczny to rys lecz nie cieszę się nim,
Być może i znały go dzieje... Lecz koncept, mój koncept kuleje.

                       

Pożegnanie Polski

Pospólny los Polacy, nas z dawien dawna zbratał
na dolę i niedolę na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
a nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.

Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach -
jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź"
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.

Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?
Natura już w kolebce wszczepiło nam ironię...
Lecz jest prawdziwsza wolność. Będziemy przy niej trwać.

Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista.
Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie pomiędzy raf i chmur?

Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie przerwał,
bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!...
Agnieszko, myśmy w szkole. Za chwilę - duża przerwa.
Czy słyszysz? Gdzieś za ścianą puścili twista z płyt.

A kiedy nie sposób już płynąć pod prąd
Parada wojskowa
Miedziane trąbki, już zagrały,
Popatrzcie - co za marsz wspaniały!
Oddziały tu i tam oddziały -
Miarowo wojsko kroczy...
Tłum śpiewa, wzrok synkowi płonie,
I z dumy serce rośnie żonie...
I ty stań, matko, w naszym gronie,
Czemu odwracasz wzrok?

Będziemy mogli jeszcze pożyć,
Nim palba nas i śmierć zatrwoży,
Więc po co martwić się - a może
Nie przyjdą gorzkie noce?

Dla ciebie dzisiaj ta muzyka,
Gra trębacz, miedź do ust przytyka,
Dygoce warga przy ustniku,
Dygoce tak, dygoce...

                                                                                           -  Powrót -