W zasadzie ta strona nie jest o panteizmie. Przynajmniej nie takim jaki wyznawał Spinoza. To już raczej neopanteizm oparty
na tym co wiemy współcześnie. Bowiem wiek XXI przyniósł wiele odkryć, a fizyka poczyniła znaczne postępy.
Neopanteizm jest więc rozwinięciem panteizmu do poziomu wiedzy jaką obecnie posiadamy.

   Neopanteizm (panteizm) nie jest religią . Jest światopoglądem, albo jeżeli ktoś woli tak to określić przekonaniem filozoficzno-religijnym. Jaka jest różnica miedzy religią, a światopoglądem ?
Podstawowa to taka, że jest to open-source swojego rodzaju, a więc nie ma kapłanów, kościelnego z tacą, nauczania i większych, lub mniejszych obowiązków w postaci ceremoniału, modlitw, sakramentów i całej tej celebracji, którą wszyscy kapłani od zarania dziejów otaczają swoją religię.
Czynią to po to, aby cały cyrk, który odstawiają w imię swojego dobrze pojętego interesu... był bardziej wiarygodny i oddziaływał na większą ilość zmysłów wiernego.
Wiadomo bowiem, że dobry handlowiec nie mówi monotonnym głosem zachwalając swój towar, lecz moduluje go dołączając elementy gestykulacji. Nazywamy to mową  niewerbalną.
Skuteczność jego sprzedaży wzrośnie, jeżeli przedstawi nam folder reklamowy, lub pokaże sam towar włączając nasz zmysł wzroku.
Ideałem oddziaływania (urabiania klienta) jest zaangażowanie wszystkich jego zmysłów.
Nie zawsze jest to oczywiście możliwe, ale duże interesy załatwia się zawsze po dobrym obiedzie przy kawie, lub lampce koniaku.
Tak to właśnie wygląda. Czym bowiem jest religia ?
Można powiedzieć, że formą ubezpieczenia naszego życia poza czas doczesnego jego trwania.
Za to ludzie płacą i to niemało skoro nikt nigdy nie widział by jakiś kapłan umarł z głodu .
Ba ! Nie ma nawet kapłanów których poziom życia byłby porównywalny np. z nauczycielami.
A przecież nauka daje nam wymierne korzyści, podczas gdy religia jedynie złudzenia.
Mimo to kapłani zawsze mają się lepiej niż nauczyciele. Tak to właśnie jest na tym świecie.
Złudzenia sprzedają się lepiej niż rzeczywisty towar.
Szczególnie taki, którego przyswajanie odbywa się z pewnymi oporami ...jak wiedza.
Tak więc kapłan będzie ubierał się w złotem haftowane szaty, potrząsał dzwonkiem, machał kadzidłem i przekonywał nas
o wielkości i prawdziwości swego boga niczym słabszy chłopak z podwórka broniący się przed grupą silniejszych łobuziaków. Chłopak ten będzie straszył starszym bratem (Bogiem) i karą jaką on  im wymierzy w zamian za nasz sceptycyzm i niechęć w podzieleniu się z kapłanem naszymi dobrami materialnymi. Oczywiście kapłan w zamian za "pośrednictwo" będzie się starał "oskubać biednego idiotę do czysta. Ba będzie się nawet starał narzucić mu kiedy i co ma robić, aby zasłużyć sobie
na "zbawienie wieczne".
Bo sytość to jedno, a rządza władzy drugie. Kapłana będą cechować obie te potrzeby.
To znaczy chęć posiadania dóbr doczesnych w możliwie największej ilości, oraz  chęć dominacji i rządzenia bliźnimi.
Zbawienie zawsze będzie miało miejsce jedynie w przypadku, gdy kapłan będzie zadowolony.
A kapłan będzie zadowolony wtedy, gdy będzie nie tylko syty, ale i otoczony mirem i powszechnym szacunkiem.
Jeżeli wierni będą go "nosili na rękach" wybaczając, lub lepiej nie dostrzegając nawet jego pijaństwa, pazerności i egoizmu,
a czasami i skłonności do pedofilii, czy narkomanii ... wtedy będą zbawieni.
Natomiast ci co nie mają, albo nie chcą podzielić się z kapłanem nie tylko swoim portfelem, ale i euforią religijną-  będą przez
eony smażyć się w smole cierpiąc niewysłowione katusze.
Taki jest bowiem Bóg ! Bóg taki jak go widzi kapłan. I jak go opisuje wiernym.
Bóg zrobi to co kapłan mu powie. Kapłan jest niezbędnym pośrednikiem między Bogiem, a wiernym.
Jest wiernemu  niezbędny, bo tylko w ten sposób ten może dostąpić życia wiecznego !
I tak toczy się ten świat od zarania dziejów do....aż ludzie zrozumieją obłudę kapłanów.
By jednak być sprawiedliwym trzeba dodać:
W czasach prehistorycznych, gdy prawo nie istniało, albo było trudne do wyegzekwowania - religie pełniły rolę czynnika odstraszającego od przestępstw przeciw bliźnim i porządkowi publicznemu .
Co mogło zapewnić podróżnemu bezpieczeństwo na bezdrożach podczas podróży ?
Policja jeżeli istniała to raczej w postaci straży miejskiej w większych skupiskach ludzkich.
Religia zapewniała więc poszanowanie prawa poprzez wzbudzanie obawy gniewu bożego.
Taki psychologiczny czynnik odstraszający. Obecnie podobną rolę pełni obawa przed ukaraniem sądowym.
Czy jednak strach powinien być czynnikiem decydującym o stosunkach międzyludzkich ?
Czy nie etyka, wychowanie i światopogląd właśnie powinien być czynnikiem regulującym relacje między bliźnimi ?
Tym bardziej, że kapłani zawsze starali się o poparcie władz (rządu) oferując w  zamian daleko posuniętą współpracę w zakresie pomocy w utrzymaniu porządku publicznego. A więc działania nie mające nic wspólnego z demokracją.
Religie zawsze są i będą konserwatywne .
Im bardziej władza zbliża się do tyrani tym bardziej może liczyć na poparcie kapłanów, którzy pragną współdzielić ją przynajmniej
w zakresie kontroli umysłów w zamian za przywileje, poparcie i dobra doczesne.
Czym bowiem jest spowiedź tzw. "na ucho" ?
Czy to nie forma kontroli ...skoro prawie wszyscy kapłani w Polsce okazali się konfidentami służb specjalnych ?
Dostrzegając pasożytniczy tryb życia kleru, który nigdy nie zhańbił się żadną fizyczną pracą choćby w postaci posłania własnego łóżka wiele osób poszukiwało i poszukuje własnej drogi w życiu nie znajdując odpowiedzi na swoje pytania w żadnej z religii.
Prawie jednak każdego nurtują pytania takie jak:

Po co żyję ?
Jak powinienem żyć ?
Kiedy swe życie mogę uznać za udane ?

Czy wszystko się kończy wraz  ze śmiercią biologiczną ?

I tak dalej. Pytań takich jest dużo i każdy (prawie) je sobie zadaje.
Niestety wielu nie uważa, aby warto było zapoznać się z dorobkiem ludzkości w tym zakresie.
To znaczy filozofii, etyki i socjologii. Wolą zamiast szukać samodzielnie rozwiązania ...kapłana i religię.
Czyli wybierają znachora zamiast lekarza.
Czy wobec tego owa nauka dostarcza nam wystarczających odpowiedzi na wszystkie pytania ?
Odpowiedź brzmi.....NIE !  Nie dostarcza !
Ale odpowiedzi te, które istnieją są o wiele bardziej satysfakcjonujące, niż pseudonaukowy bełkot kapłanów.
Mało kto bowiem zwraca uwagę na "pokręconą" psychikę kapłanów.
Nie jest bowiem ich wrogiem zatwardziały grzesznik. Jego bowiem można "nawrócić", a on odwdzięczy się "łaskami pieniężnymi".
Wrogiem są inne wyznania !
Nie ważne, że ludzie ci wierzą w tego samego Boga (np. żydzi, chrześcijanie i muzułmanie).
Oni muszą przynosić zapracowane pieniążki do SWOJEGO  kościoła !
Ba ! Samych chrześcijan jest kilkanaście odłamów. Każdy taki odłam w oczach kapłana "konkurencji".... to dzieło Szatana.
I dla takich nie ma zbawienia w ich oczach ...a raczej ich pseudonaukach !
 

Panteizm (gr. "wszystko bogiem").
Jest to utożsamianie Boga z Wszechświatem, a Wszechświata z Bogiem.
Stanowią jedność - bowiem Wszechświat nie może istnieć bez Boga.
Z moich doświadczeń na grupie dyskusyjnej  pl.soc.religia wynika, że dla większości teistów panteizm jest ateizmem.
A w każdym razie czymś bardzo niemu bliskim.
Ludzie ci tak są już "przesiąknięci" oprawą religii w formie celebracji i kapłanów, że światopogląd bez niej wydaje im się
"nagi" i pozbawiony Boga.
Cóż to bowiem za Bóg, który  nie umarł za nasze grzechy (obojętnie wyimaginowane czy nie), a wyznawca nie przyjmuje
postawy "skopanego psa" ?
To cechuje religie chrześcijańskie.
Poczucie winy, służalczość, strach i udawanie wielkiej miłości do Niego.
Gdy tymczasem dominuje właśnie ów strach i obawa urażenia swego Boga.
By się nie obraził i nie ukarał.
Dlatego indoktrynowany katolik nie pyta dlaczego.
Nie prosi o podanie źródła wiary. Nie dziwi się dlaczego te cuda Jezusa są takie "mdłe" i byle jakie.
Dlaczego nie widać w nich Boga, a bazarowego iluzjonistę. Chrześcijanin nie myśli.... bo się boi.
Zresztą od dziecka jest wychowywany w duchu: "Wiara jest najwyższą wartością ...pytania obrażają Boga" !

Odwalony kamień w grobie Jezusa to oczywistość.
Ale skoro odszedł na trzy dni do piekła, a potem do Ojca to chyba kamień mu nie przeszkadzał ?
Po co więc był odsunięty ? Gdyby jednak jego ciało wykradli uczniowie - kamień... by musieli odsunąć.
Albo, gdyby Jezus "poszedł na ryby" będąc żywym. To znaczy nie umarł na krzyżu.
 
Chrześcijanina, a szczególnie ŚJ, lub rzymskokatolika nie interesuje, kto napisał ewangelie.
Odpowiedź jest bowiem prosta.
Jak to kto .... apostołowie ! Znacie kogoś kto wniknął, czy aby na pewno oni ?
Dlaczego ewangelii jest w Piśmie. Św. cztery podczas, gdy istnieje kilkadziesiąt ?
Pytania można by mnożyć, ale nie o to chodzi.
Tak więc panteizm jest światopoglądem . W ramach przemyśleń wielu pokoleń ukształtował się w formę obecną.
Podzielić go można jednak na stoicyzm i neoplatonizm.
Występują  jeszcze nurty historycznie poboczne, jak np. filozofia Spinozy, czy Giordana Bruna.
Nie będziemy jednak się nimi zajmować ...bowiem nie jest ambicją tej strony opisać historię panteizmu od powstania
do chwili obecnej. Będzie tu bardziej chodziło o to - dokąd doszliśmy po wiekach przemyśleń i konfrontacji z fizyką,
matematyką i astronomią.
Kim jest Bóg w panteizmie ?
By odpowiedzieć na to pytanie musimy się cofnąć o jakieś 20 miliardów lat wstecz ...do chwili powstania naszego Wszechświata. 
Wszechświat jako taki wtedy nie istniał.
Nie istniało nic znanego nam pojęciowo. Nie istniała, więc materia, czas, ani przestrzeń.
Istniało tylko COŚ. Owe COŚ określamy mianem "Punktu Osobliwego".
A więc energia niewyobrażalnie wielka skupiona w punkcie, który był tak mały, że nie posiadał wymiarów w sensie matematyki trójwymiarowej. Powiedzmy, że to COŚ było Bogiem. Posiadało bowiem jedną z boskich cech.
Energię tak wielką, że nie potrafi jej opisać ludzki rozum i ludzka matematyka.
Nie potrafimy powiedzieć, czym była ta osobliwość, bowiem by to zrozumieć sami byśmy musieli posiadać "Jej" umysł.
"Umysł" w przenośni. Chodzi tu raczej o właściwości tego CZEGOŚ bowiem samoświadomości nie musiał on posiadać.
Podobnie jak np.włączany do zasilania komputer.
Nie wiemy nawet, czy pojęcie umysł ma tu jakieś przełożenie na cokolwiek nam znanego pojęciowo.
Być może owo Coś "znudzone" samotnością postanowiło transformować swoją niewyobrażalną energię na inną formę bliższą
naszemu poznaniu i opisowi matematycznemu.
Nastąpił "Wielki Wybuch", który nazywamy Big Bangiem.
Moc skupiona w matematycznym punkcie wielowymiarowej przestrzeni uległa "rozprężeniu".
W ciągu pierwszych ułamków sekund powstał twór będący naszym obecnym czterowymiarowym Wszechświatem i zaczątek
materii rozprzestrzeniającej się z we wszystkich kierunkach. Najbardziej odpowiednim wyobrażeniem tego byłby wybuch granatu,
którego energia rozrzuca odłamki we wszystkich kierunkach.
Te odłamki to początkowo kwarki, przekształcające się z czasem w cząstki elementarne.
W miarę jak wszechświat rósł - jednocześnie stygł.
Rozszerzanie wszechświata odbywało się zgodnie ze stałą Friedmana.
Układ Słoneczny powstał prawdopodobnie 10 miliardów lat temu jako proces kondensacji wolnego wodoru w wystudzonym już Wszechświecie. Grawitacja spowodowała zaistnienie syntezy wodoru w hel i powstanie Słońca.
Proces ten trwał kilka miliardów lat i  w jego wyniku ukształtowały się również planety.
Wiek Ziemi oceniamy obecnie na 6 do 8 mld lat. Oczywiście Ziemi w formie może nie takiej jaką obecnie znamy, ale już wystudzonej.
 
Panteizm zakłada, że wszystkie warunki, aby zaistniał nasz Wszechświat musiały zostać "zaprojektowane" począwszy od stałych fizycznych, aż do sił elektromagnetycznych i grawitacyjnych .
Obliczenia i komputerowe symulacje wskazują bowiem, że różnica stałych fizycznych rzędu promila uniemożliwiłaby istnienie stabilnego Wszechświata.
Istnieje wiec kilka możliwości takiego stanu rzeczy.
"Całość" może być kierowana przez umysł sprawczy i kontrolny, albo całość ta posiadała założone mechanizmy i prawa w trakcie stworzenia . I formę samoświadomości materii w zakresie dążenia ku coraz doskonalszym formom istnienia.
Możemy więc przyjąć, że materia jako całość jest świadoma i cały czas się przekształca w kierunku coraz bardziej złożonych postaci.
W takim przypadku powstanie życia nie będzie czymś niezwykłym, ale raczej regułą.
Lecz jednocześnie elementy całej materii posiadają dużą możliwość rozwoju indywidualnego w ramach zaplanowanych
(prawa przyrody) zadań.
Tak więc osobnik silniejszy pokona i zniszczy słabszego, a grupa osobników silniejszych będzie się wspinać mozolnie na szczyt
drabiny ewolucyjnej .
Po jakimś czasie jej się to uda, jak udało się nam ludziom. A przedtem np. dinozaurom.
Nie jest założone w jaki sposób ma być osiągnięte zwycięstwo w tym wyścigu o byt.
Ważne jest by wygrać. Tak nas informuje nasza wiedza.
Wygląda na to, że jest ona też niezbędna (wiedza), by osiągnąć kolejne szczeble rozwoju w postaci opanowania całego
Układu Słonecznego, a potem kolejnych układów gwiezdnych i Galaktyki.
W przeciwnym wypadku nasz byt nie ma żadnego sensu.

Jeżeli w jakimś momencie przegramy na skutek natrafienia na silniejszych od siebie, lub z własnej głupoty i nastąpi nasza
samozagłada... wszystko się skończy i wypadniemy z "wyścigu" jak owe dinozaury przed stoma milionami lat.
I jak miliardy naszych ludzkich poprzedników na przestrzeni dziejów.
No dobrze padnie teraz pytanie, ale czym panteizm różni się od ateizmu ...skoro walka o byt jest naszym celem nadrzędnym,
a nie ma Boga ?
Bóg jest. Jest całością materii i energii Wszechświata.
W pewnym mikrozakresie jesteśmy jego częścią, choć posiadamy też świadomość na poziomie indywidualnym .
Czyli niezależną od owej Samoświadomości materii. Mamy więc swoją dziejową szansę jako gatunek.
Jeżeli jej nie wykorzystamy ... przestaniemy istnieć na poziomie indywidualnych rozumów wracając do materii, jako jej część
i podlegając dalszym przemianom na wielu poziomach fizycznych i chemicznych.
Tyle, że to już nie będziemy MY ludzie, ale Ja materia.

Rozpatrzmy przez chwilę przykład z ogrodnikiem doglądającym uprawy całego sadu. Nie będzie on niszczyć biedronek,
pszczół, czy mrówek, bowiem ich działanie będzie zgodne z jego oczekiwaniami.
Nie będzie mu też przeszkadzała mszyca czy liszka, o ile nie wpadnie bezpośredni w jego ręce i nie zagrozi uprawie.
Ale co się stanie, gdy sad zaatakuje parch jabłoni ? Albo mszyce zbytnio się rozmnożą ?
Nastąpi "ingerencja boska" i Wszechświat zostanie pozbawiony jakiejś grupy istot żywych poprzez oprysk chemiczny.
W dobrze pojętym interesie nadrzędnym naszej silniejszej inteligencji.

Nikt po mszycach nie zapłacze. Świat potoczy się dalej. Corocznie znika kilka, lub kilkanaście gatunków istot żywych na Ziemi.
Bo tak działa nasz Wszechświat. Nie znaczy to, ze poza osobistą ich świadomością (na jakimś poziomie większym lub mniejszym)
coś się zmieni. Ich ciała rozpadną się dając pokarm drobnoustrojom glebowym.
Te z kolei wydzielą cząstki będące kiedyś ciałem mszyc jako substancje odżywcze dla naszych drzew.
Koło się zamknie. Wszechświat nic nie straci i nic nie zyska.
Ale jakaś niezaradna grupa osobnicza, albo cały gatunek utraciła swoją indywidualną świadomość.

Co więc z nami będzie ...jeżeli przegramy ?
Przestaniemy istnieć ?
Tak, ale jako świadomość indywidualna będąca jakaś ułamkową częścią inteligencji zbiorowej.
W panteizmie Bóg od nas niczego nie oczekuje.
Bo jesteśmy nim samym w skali mikro ...mikro. Nie karze nas za grzechy, bo nie ma grzechu.
Jest tylko zmniejszenie szans osobniczych i gatunkowych w rozwoju i drodze na szczyt.
Nie umiera za nas na krzyżu, by odpokutować za nasze grzechy przed sobą samym, ale w innej postaci, która jest tą samą osobą .
Polewanie nas wodą w dzieciństwie nikogo nie przebłaga - bo nie ma za co .
Czy byłby sens karać nasz palec za to, że przez nieuwagę go skaleczyliśmy ?
Po pierwsze to nie palec będzie winien, ale cały zespół nerwów i przysadki mózgowej. Po drugie pojęcie winy nie ma tu sensu.
Nasz organizm jest bowiem daną nam maszyną posłusznie wykonującą zadania, które zleca mózg.

Spowiadanie się może więc pomóc jedynie naszemu kapłanowi, gdy będzie donosił do służb specjalnych .
A co z modlitwą powie ktoś ?
Kilkaset religii w dziejach człowieka praktykowało modlitwę. Do krokodyla nilowego, krowy, cezara, króla lub Ra, Emu, Jehowa itp.
I co  wszyscy się mylili ?
Wygląda na to, że nie !
Modlitwa może być rzeczywiście skuteczna. I nie jest ważne do kogo i o co się modlimy.
Łatwiej spełniają się modlitwy o rzeczy prostsze ... wymagające mniej  energii na ich realizację.
Ale modlitwa jest chyba jakaś formą łączności ze świadomą materią. Jest więc "statystycznie...niewytłumaczalnie skuteczna"
można tak to ująć. Szczególnie, gdy odbywa się w skupieniu i dużym zaangażowaniem bezpośrednio przed zaśnięciem,
podczas, gdy mózg zaczyna wchodzić w fazę przedsenną (alfa).
Modlić się więc należy. Jest to również forma rozliczenia własnych poczynań przed sobą samym. Niezbędne jest skupienie. Natomiast klęczenie i składanie rąk raczej niczego w modlitwę nie wnosi. Równie dobrze możemy się modlić wygodnie leżąc
na łóżku w oczekiwaniu na sen.
   Panteizm głosi następujące zasady.
 

1.

Bądź przyjazdy przyrodzie. Nie niszcz jej. Nie zabijaj żadnych żywych stworzeń bez potrzeby. Jesteś ukształtowany biologicznie jako forma przejściowa między drapieżnikiem, a roślinożercą. Wymagasz białka zwierzęcego. 
Więc je jedz, ale po co masz to robić codziennie, skoro 500 g. w tygodniu całkowicie pokryje twoje zapotrzebowanie ?

2.

Wszechświat jest ci przyjazny. Jeżeli jednak zdarzy się, że spadniesz z drabiny zadaj sobie pytanie dlaczego spadłeś ?
Być może odpowiedź (szczera) cię zadziwi.

3.

Działaj zawsze dla dobra swojego gatunku. Ale o ile inny gatunek nie stanowi zagrożenia dla twojego ochraniaj go.

4.

Jeżeli wiara w jakiegoś Boga poprawia twoje samopoczucie możesz w niego wierzyć.
Panteistyczny Bóg nie jest zazdrosny. Ale staraj się nie robić z siebie idioty spowiadając się "na ucho" czy udając, że kochasz Boga, którego nawet nie widziałeś. Bo to prowadzi do schizofrenii paranoidalnej na tle poczucia winy.

5.

Hamuj złość w przypadku niepowodzeń i nie uzewnętrzniaj jej w postaci przekleństw, czy działań fizycznych.
Powoduje to bowiem obciążenie twojej psychiki i w konsekwencji skłonność do chorób serca i zapaści psychicznej.

6.

Dobra materialne są dla ludzi. Nie żałuj sobie. Ale nie zachowuj się jak świnia, która gdy już się naje musi jeszcze racice
do "koryta wsadzić" , albo się w nim "położyć".

7.

Wiele chorób ma swoje źródło  w niewłaściwym odżywianiu lub braku aktywności ruchowej. Praca przynosi ujmę tylko kapłanom.

8.

Nie niszcz swego zdrowia paleniem, tytoniu, alkoholizmem, czy niehigienicznym trybem życia.
Działanie przeciwko sobie jest takim samym złem jak przeciw swoim bliskim.

9.

Należy zaprzeczyć, że Bóg (jako samoświadoma materia) podejmuje jakiekolwiek działania poza regułami dopuszczalnymi, które nazywamy prawami przyrody. Raz zostały ustalone i nie zmienia ich.
A dlaczego ich nie zmienia wynika z jego własnych praw.
Zmiana bowiem stałych fizycznych choćby tylko w ułamkowym procencie spowoduje natychmiastowy rozpad Wszechświata takiego jakim go znamy.

10. Wszelkiego rodzaju Objawienia należy potraktować jako przewidzenia podobne do tych pod wpływem środków halucynogennych. Podobnie rzecz ma się z cudami i znakami bożymi.
Uważanie czegoś takiego za możliwe jest podobne w założeniu do tego, że  prawa fizyczne mogą być łamane.
To znaczy kamień np. zamiast spadać zacznie się wznosić.

  
   Gdyby łamanie praw fizycznych było możliwe nasz Wszechświat zapadłby się jako sprzeczny wewnętrznie.
   Jeżeli uważasz, że może istnieć coś takiego jak kontakt z sacrum zażyj psylocybinę.
   O ile jesteś katolikiem porozmawiasz sobie z Bogiem, zwiedzisz piekło i wszystkie siedem sfer nieba.
   Jeżeli nie wierzysz możesz porozmawiać z ufoludkami.
   Bowiem twoje wizje zawsze będą miały źródło w tym do czego jesteś przekonany.
   Pewne stany euforyczne i mistyczne można też osiągnąć bez wsparcia chemicznego.
   Wymaga to jednak długotrwałego treningu i koncentracji.
   Rezonans magnetyczny lewej półkuli mózgowej jest w stanie wywołać wrażenie 
   poruszania się w tunelu w kierunku jasnego źródła światła , odczuwając jego "przyciąganie" i wielką miłość .
   Podobne odczucia opisywał  Mondy w  "Życie po życiu" jako doznania z pogranicza śmierci klinicznej.
   "Świat jest pełen zjawisk o których nie śniło się filozofom".
   Należy jednak pamiętać o jednym: Niezależnie od tego w co wierzymy - po naszej śmierci nie będziemy juz tym samym
   czym jesteśmy.
 

 


centurion@va.pl
 1. Wielki Wybuch
 2.Wielki Wybuch - w/g współczesnej nauki.        
 
3. Rozważania o Teorii Względności
 4. Psylocybina