W większości przypadków autorzy wierszy są mi nieznani. Jeżeli ktoś zna autora któregoś z wierszy proszę o info na adres centurion@va.pl     

* * *

Raz ślimaczek - nieboraczek
by się wysrać, wlazł za krzaczek.
Zdjął skorupkę, wypiął dupkę,
chciałby wreszcie zrobić kupkę !

"Od tygodnia już nie robię,
może wreszcie ulżę sobie."

Stęka, posapuje równo
a tu ciągle z gówna - gówno,
żarł laxigen, razem z sodą,
i piguły popił wodą.

Chlał rycynę niby wódkę,
ale wszystko z marnym skutkiem.
Nawet ciepłym raz wieczorem,
wyczyścił dupkę wyciorem.

Jednak sytuacja głupia,
wciąż ślimaczek się nie skupia.
Teraz sapie, teraz stęka,
"sranie - myśli - to ci męka !"

Czy do wuja iść winniczka ?
Wszyscy mówią, że to wtyczka.
Może wtyczka mi pomoże ?
Tak się zesrać chciał niebożę...

Lasem biegnie pani sarna,
która chciała być ciężarna.
Czy z jeleniem, czy też z dzikiem,
z pozytywnym wszak wynikiem.

Podniecona tym biedaczka,
rozdeptała nieboraczka.
Wszystko wyszło z niego równo -
mózg i upragnione gówno.

Morał :
Pamiętajcie, drogie dzieci :
Gdy się które pieprzyć leci,
UWAŻAJCIE ! Nie po trupach!
Nie was jednych swędzi dupa .

 


 

Modlitwa Polaka

"Gdy wieczorne zgasną zorze.
Zanim głowę do snu złożę.
Modlitwę moją zanoszę.
Bogu ojcu i synowi,
dopierdolcie sąsiadowi.
Dla siebie o nic nie proszę,
tylko mu dosrajcie proszę.
Kto ja jestem ?
Polak mały.
Mały zawistny i podły.
Jaki znak mój - krwawe gały.
Oto wznoszę moje modły,
do Boga, Marii i Syna,
zniszczcie tego skurwysyna.
Mego brata sąsiada,
tego wroga, tego gada.
Żeby mu okradli garaż,
żeby go zdradzała stara,
żeby mu spalili sklep,
żeby dostał cegłą w łeb,
żeby mu się córka z czarnym,
i w ogóle żeby miał marnie.
Żeby miał AIDS, zabijaka,
oto modlitwa Polaka."

(?)

 

 

 

Socjalistyczna ekonomia

Zrobił wilk elektrownię,
lecz by prąd uzyskać
 Spalał w niej cały węgiel
...z kopalni od liska.
Kopalnia z elektrowni
cały prąd zżerała,
Stąd brak światła i węgla.
Ale system działa !

(?)

Zalecenie

Wiem, że Kościół ci zabrania
Prezerwatyw stosowania.
Jeśli jednak chcesz żyć zdrowo
Kondomika włóż musowo.
Złap kondoma w dwa paluszki,
Ściśnij koniec by był pusty,
Lewą ręką złap za członka
Prawą zroluj w dół kondomka.
Możesz żyć w spokojnej wierze,
Że od AIDS'a cię ustrzeże.
Bo choć łepek ma gumowy
Strażnik z niego jest wzorowy.
Jeśli lubisz kochać wiele
Nie czekając na wesele,
Lub uwielbiasz sex bez żony -
Zaopatrz się w kondomy !

(?)

Świński wierszyk

Świnia we krwi ma podjadanie,
wszędzie by żarła, gdzie tylko stanie.
Czy mały kąsek, czy ochłap duży,
wszystko pożera, porządek burzy.

Chłepcze to żarło, napycha boczki,
świńskie w chlewiku już liczy kroczki.
Proszę po stokroć- nie wsadzaj ryja,
koryto moje- gwoździem zabijam

drzwi do chlewika- zostaw koryto-
lecz wsadza ryja świński bandyta.
Świństwem tu wieje na dużą skalę
chyba obuchem świni przywalę.


Napisany 2008.06.23
Autor: Lila

"MOTTO"
Przyspieszony oddech,
serca szybkie bicie,
lepka atmosfera
wirująca dokoła
Żar i spełnienia
i wstydu ukrycie
ciała splecione
i jęki przy szczycie.
Oto moje motto
na ciekawsze życie.
(?)

 

 

Razem ...do Sejmu !

Murarz domy muruje,
krawiec szyje ubrania.
Ale na chuj szyć będzie
skoro nie ma mieszkania ?

A i murarz przecie
na robotę nie ruszy
bo mu słońce bez gaci
jaja na wiór ususzy !

Piekarz chciałby mieć buty,
ale sam nie ma mąki
Więc wszyscy miast pracować
puszczają wciąż bąki.

I jak jeden do sejmu
akces swój zgłaszają.
I w ten sposób problemy
wszyscy w dupie mają.

Bo sejm nasz na świat cały
szeroko jest znany:
Wchodzisz głodny i goły,
wychodzisz nachapany.

(?)

 

Lustra

Lustro... Prawda??
Imaginacja? Obłuda?
Popatrz... na co?
Toż to lustra prawdy wzorce
Lustra! Lustra! Lustra!
Czy odwagi starczy ci
Aby spostrzec prawdy łzy
Aby dostrzec własne ja??
No już prawie JUŻ tak blisko!
Otwórz oczy!
Spójrz przed siebie, patrz uważnie
Chwytaj szczegół wchłaniaj zarys
I co widzisz!!!....mój kochany?
Znów Kajdany.....

(?)

 


 

Ciemność

Ciemność.....
Ciemność mym schronieniem
Wiecznym ukojeniem
Bezbarwności brzmienie
Niesie zapomnienie
Zapomnienie mija
Gdy świtać zaczyna
Świt Świt Świt
Realności brzemię
Niesie uraz wiele
Gorycz przemija
Gdy ciemność światło
ść
Zwyciężać zaczyna.

(?)

 

 

Filozofia życia

Wódka jest bogiem,
a fajka nałogiem .
Życie zabawa,
 a sex podstawa.
Wódkę wypiłem,
kasę przepiłem,
 kac mnie jebie
a co u ciebie ?

(?)

 

.

"Jestem niby macica"

Jestem niby macica
(Nie damska, lecz perłowa):
Przedziwna tajemnica
W skorupie mej się chowa;

Kiedy mnie ktoś skaleczy
(O, śliczna metaforo!),
Naówczas "w samej rzeczy"
Perełkę legnę chorą...

Ach, niech się lęże cała
Kolia dla mojej damy,
Iżby pamiątkę miała,
Że troszkę się kochamy;

Żeśmy się wraz zdybali
Na tym padole smutku,
Zanim ruszymy dalej
Westchnąwszy po cichutku...

Niech drobne słówka brzęczą,
Snując półusmiechami
Niteczkę tę pajęczą
Rzuconą między nami...

/Tadeusz "Boy" Żeleński -
19.06.1916 r.

 

Oto wielkie jest koryto...

Oto wielkie jest koryto
Pachnie strawa wyśmienitą
A wiec przy nim z każdej strony
Świńskie kręcą się ogony.
Każda świnia ryj swój pcha
I wyżera, co się da
A chce zeżreć jak najwięcej
Jak najtłuściej, jak najprędzej.
Gdy się dorwie do koryta
To drugiego się nie pyta
Czy mu dobrze, czy tez źle
Tylko żre, żre, żre...
Kiedy nażre się do woli
To dostojnie i powoli
Idzie do swojego chlewa;
Każda się przeciąga, ziewa
Najedzona, wypasiona
Bardzo jest zadowolona.
A chlewiki jak z bajeczki
Dywaniki, komineczki
Boazerie modrzewiowe
I posadzki marmurowe.
Każdy stoi w gęstym borze
Nad jeziorem i nad morzem
W górach także on być może
I na wyspach ma swe loże.
Knury, wieprze i warchlaki
Maja chlew nie byle jaki
Wójt hospodar zadba o to
By maciora nie wpadła w błoto
W myśl zasady chroń przyrodę
Tnie się drzewa stare, młode
Granitowe kładąc szosy;
Kwiczą świnki wniebogłosy
Pod mój chlewik i pod mój
Niechaj biegnie drogi zwój.
Bym podjechać mogła szparko
Limuzyna z sekretarką
Co dba o to by w korytko
To co lubię wpadło wszystko.
A ty człeku biedny, mały
Co tak wytrzeszczasz gały ?
Na te świnie wypasione
Nie ustąpią  miejsca one.
Bo to prawda proszę pana
Nie od dzisiaj dobrze znana
Ze kto blisko przy korycie
Tylko ma dostatnie życie.

(Par. - G. Niedzwiecki)


 

Uśmiechem powitaj dzień

Mrówka ze słoniem szli razem pod rękę.
Wspólnie nucili miłosną piosenkę.
Słoń głosem niskim, wyraźnym doniosłym
Mrówka piskliwym, lecz bardzo wyniosłym.

On się położył, ukochanej słucha..
Ona usiadła obok jego ucha
I patrząc ufnie w czarne, wielkie oczy
Wyznała dumnie... Ty jesteś uroczy...

Mój słoniu luby, tylko Ciebie kocham.
Kiedy odchodzisz, to tęsknię i szlocham.
Oddam Ci siebie, całe me mrowisko,
Oddam swe ciało, oddam tobie wszystko.

Słoń tym wyznaniem szczerym ośmielony,
Cicho zagadnął: Właśnie szukam żony...
Ty jesteś mrówko mądra i uczciwa...
Byłaby z Ciebie żona urodziwa...

A więc... Czy zechcesz mnie poślubić, miła?
Ona odrzekła: O tym tylko śniłam!
Och, dobra żoną będę ja dla Ciebie.
Będzie Ci ze mną, kochany, jak w niebie!

Co wieczór do snu będę Cię tuliła.
Piękne słoniki będę Ci rodziła.
Piękne słoniki? przez chwile myślała.
Jak je urodzę? Jestem przecież mała.

Och, mój kochany, życie nieszczęśliwe!
Nie dam Ci dzieci, to jest niemożliwe!-
Nic to, maleńka... Tyś jest mą wybranką...
Nie będziesz żoną, to będziesz kochanką.

(?)

O biopaliwach

Stoi na stacji lokomotywa,
która ma jeździć na biopaliwa.
Chciałaby jechać, ale nie może,
bo to po pierwsze wypada drożej,
po drugie, skutkiem jakichś przekrętów,
w kraju brak kilku biokomponentów.
A jak się kupi je z zagranicy,
to będą stratni polscy rolnicy.
Po trzecie spalin skład tak się zmienia,
ze wzrosną wokół zanieczyszczenia .
Po czwarte jazda ma wpływ szkodliwy
na biedny silnik lokomotywy...
Takich zagrożeń jest ze czterdzieści,
sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło ekspertów tysiąc,
a każdy gotów nie tylko przysiąc,
lecz także dowieść w uczonych pracach,
że ta ustawa się nie opłaca, to ją ochoczo przegłosowali znaczna większością Wysokiej Sali zlobingowani nasi posłowie,
co kłopot maja z olejem.
W głowie.

(?)

O Guliwerku

O dwunastej zero zero
Wszystkie duszki poszły spać.
Tylko jeden Guliwerek
Wziął papierek poszedł srać.
Nagle z kibla coś wychodzi
Tu wychodzi stary trup.
Guliwerku, Guliwerku !
Czemuś nasrał na mój grób?
Mam cię w dupie stary trupie
Mogę nasrać jeszcze raz
Tylko podrap mnie po dupie
Bo, mi komar do niej wlazł.

Pitorsan

Gdyby tak ...kobietę

Gdyby kobietę - abstrakcyjnie
przewiesić przez trzepaka ramię
i tak dokładnie i solidnie
to zrobić co z dywanem,
to uleciałyby razem z wiatrem:
obłuda, fałsz i pruderia,
zarozumialstwo i obżarstwo,
pycha, egoizm, kokieteria.
Te wszystkie - "Czemu tyle palisz?"
Te wszystkie - "Znowu piłeś"
Te wszystkie - "Odłóż tę gazetę"
"I znów masła nie kupiłeś!"
Te wszystkie spazmy, te migreny,
te wszystkie: Ach! Och! Mój Boże!
jakaż ja jestem nieszczęśliwa!
Cóż ja na siebie włożę!
I ta niedobroć i brak zrozumienia,
i dusza nieliryczna, i ten despotyzm,
i brak litości, pustość, oziębłość
(niejednokrotnie erotyczna).
Gdyby to wszystko gnane wiatrem,
jak kurz i pył gdzieś uleciało,
to tylko to, co miłe, dobre
nienaruszone by zostało,
więc pracowitość, mądrość,
dobroć, czułość i nieszarzyzna
i przedsiębiorczość i subtelność,
czyli po prostu.......MĘŻCZYZNA.

12.06 2003 r.
Janusz D.

 

 

   Kontakt:
centurion@va,pl
echo@gazeta.pl
     

                                                                                  

hhttp://www.dabrowski.ddl2.pl
     http://inana.w8w.pl
Powrót do  strony
społeczności serwisu