Pewne trzy parafie nawiedziła plaga wiewiórek. Całe dziesiątki rudych stworzonek zamieszkały w murach kościołów. Członkowie pierwszej parafii uznali to za wolę Boga i wiewiórki zostały. W drugiej parafii delikatnie wyłapano wszystkie i wywieziono do lasu. Po trzech dniach wróciły. Tylko w trzeciej parafii znaleziono właściwe rozwiązanie. Wiewiórki zostały ochrzczone i wpisane do rejestrów parafialnych.
Od tej pory widuje się je tylko na Wielkanoc i Boże Narodzenie

                            ------------------------------
Przyszedł Żyd, któremu urodził się syn do rabina i pyta:
- Rabbi, rabbi, powiedz mi, co on będzie?
- Ja nie mogę ci powiedzieć, co on będzie, ale jak będzie miał siedem lat, to połóż mu na stół pięćdziesiąt złoty, kieliszek wódki i Biblię. Jeśli weźmie pięćdziesiąt złoty, to znaczy, że będzie biznesmen, jak wódkę, to pijak. Jeśli zaś Biblię, to on będzie rabbi.
Jak mu nakazał rabin, tak też Żyd zrobił. Przybiega potem roztrzęsiony do rabina i mówi:
- Rabbi, powiedz co on będzie. Pieniądze wziął i schował za pazuchę, wódkę wypił na miejscu a Biblię pod pachę...
- O, to już wiem, co on będzie! On będzie... ksiądz katolicki!
 
Siostra Przełożona udając się na poranne modlitwy, minęła po drodze dwie młode zakonnice, które właśnie z porannych modlitw wracały. Mijając, pozdrowiła je:
- Dzień dobry dziewczęta, niech Bóg będzie z Wami.
- Dzień dobry Siostro Przełożona, Bóg z Tobą.
Kiedy młódki oddalały się Siostra Przełożona usłyszała jak jedna z nich mówi:
- Chyba wstała ze złej strony łóżka
Zaskoczyło to Siostrę Przełożoną, ale zdecydowała się nie zgłębiać tematu, poszła dalej. Idąc korytarzem spotkała dwie Siostry, które nauczały już w klasztorze od kilku lat. Po wymianie powitań (Dzień dobry, Bóg z Tobą/Wami...) Siostra Przełożona znowu odchodząc usłyszała jak jedna mówi do drugiej:
- Siostra Przełożona chyba wstała dziś nie z tej strony łóżka
Zmieszana Siostra Przełożona zaczęła się zastanawiać czy może mówiła opryskliwie, albo jej spojrzenie było nie takie jak powinno...
Rozmyślając tak podążała do kaplicy. Wtedy na schodach ujrzała Siostrę Marię, lekko przygłuchą, najstarszą zakonnicę w klasztorze. Siostra Maria pomalutku, schodek po schodku wchodziła na górę. Siostra Przełożona miała dużo czasu aby uśmiechnąć się i wyglądać na szczęśliwą, podczas pozdrawiania Siostry Marii.
- Siostro Mario, cieszę się że Cię widzę w ten piękny poranek. Będę się modliła do Boga, abyś miała dziś piękny dzień.
- Witam Cię Siostro Przełożona, i dziękuję. Widzę że wstałaś dziś ze złej strony łóżka.
To stwierdzenie powaliło Siostrę Przełożoną na kolana.
- Siostro Mario, co ja takiego zrobiłam? Staram się być miła, a już trzeci raz dzisiaj słyszę że wstałam nie tą stroną łóżka.
Siostra Maria zatrzymała się, spojrzała Siostrze Przełożonej w oczy i rzekła:
- Och, nie bierz tego do siebie, po prostu ubrałaś pantofle Ojca Krzysztofa...

Przychodzi króliczek do misia i mówi:
- Misiu.. mam do ciebie sprawę.
- No słucham Cię , mów ..
- No bo wiesz... mam fortepian .. i musze go wnieść na 10 piętro w wieżowcu...
i sam sobie chyba nie dam rady..
- Pomogę Ci wnieść ten fortepian, jeżeli na każdym piętrze opowiesz mi zarąbisty kawał, taki żebym się posrał ze śmiechu...
Króliczek pomyślał chwile... i zgodził się... Misiu wciąga fortepian...1 piętro,
i misiu mówi:
- No teraz opowiedz mi ten kawał...
- No dobra...
i opowiedział misiowi kawał... i misiu posrał się , ze śmiechu... i tak samo było na 2,3,4,5,6,7,8,9 piętrze... Na 10 piętrze misiu bardzo zmęczony i zsapany powiedział:
- No to teraz, na koniec, opowiedz mi najlepszy kawał ze wszystkich...
- Stary, jak Ci opowiem, to nie tylko się zesrasz, ale i zrzygasz i zeszczasz ze śmiechu...
- Ok, wal...
- To nie ta klatka...
Nawalony zając wraca po nocy do domu. W pewnym momencie fiknął i zasnął.
W międzyczasie znalazły go dwa wilki i nie mogąc dojść do zgody poobijały sobie mordy, aż do utraty przytomności.
Rano zając się budzi, rozgląda się po pobojowisku i mówi:
- Ja to kiedyś po pijaku cały las rozwalę...
                             ------------------------------------
Zając ukradł strzelbę myśliwemu. Podchodzi do lisa i mówi:
- Zrób kupkę!
- No co Ty, zając?
- Bo strzelam! ... Teraz ją zjedz!
Zając biegnie dalej. W ten sam sposób wrabia niedźwiedzia.
 Następnie podchodzi do wilka:
- Wilk zrób kupkę, bo strzelam.
- Dobra, już robię.
- Teraz ją zjedz.
- Zając, a ta strzelba jest nabita?
- To może ja ją zjem za Ciebie?

                           ---------------------------------
Pani przyniosła zająca na lekcję biologii i pyta dzieci, co to jest?
Nikt nie wie. Pani kiwa głową i mówi:
- No przecież mówiliśmy o nim na ostatniej lekcji i nawet wierszyk o nim braliśmy.
Na to Jasio:
- Nie możliwe, czyżby to był Adolf Hitler?
Dwóch wariatów bawiło się kotkami ale w pewnym momencie kotki się pomieszały i mieli problem. Bardziej kumaty wariat mówi do drugiego:
- Zrobimy tak. Ja swojemu utnę ogonek i już będą się różnić.
Ciach. Temu głupszemu spodobał się kotek bez ogonka więc swojemu tez uciął kitę i znowu mieli problem. Mądrzejszy pogłówkował chwilę i wpadł na pomysł że obetnie swojemu łapkę i wszystko będzie OK. Jednak głupszemu kotek bez ogonka i łapki niesamowicie się podobał i swojego też okaleczył. W ten sposób doszli do etapu kiedy zostały im w rękach same kocie kadłubki i teraz naprawdę nie wiadomo było czyj kot jest czyj. Rozgarnięty wariat skoncentrował się do granic możliwości i po trwającej nieskończoność chwili wpadł na genialny pomysł:
- Wiesz zróbmy tak, że biały będzie twój a czarny mój.
                       ----------------------------------
Do baru wpada facet z małpą. Zamówił drinka a małpa zaczęła skakać po barze. Wyjadła orzeszki z miseczki, potem cytrynę, w końcu skoczyła na stół bilardowy i połknęła bilę.
- Panie - woła barman. - Pańska małpa połknęła całą kulę do bilardu !
- Niech się pan uspokoi! Ona zjada wszystko, co zobaczy. Ja za wszystko zapłacę!
Po tygodniu ten sam facet przychodzi znowu z małpą. Ponownie zamawia drinka a małpa znowu zaczyna skakać po barze. Znalazła oliwki. Wzięła jedną, wsadziła sobie do tyłka, a potem zjadła.
- Panie - mówi zdegustowany barman - ta małpa najpierw wsadziła sobie oliwkę w tyłek a potem ją zjadła!
- Tak, tak, ona dalej zjada wszystko, co zobaczy. Tylko odkąd połknęła tę cholerną kulę do bilarda, to najpierw musi sobie przymierzyć.
W autobusie na jednym z krzeseł siedzi blondynka, a obok stoi starsza pani z dzieckiem.
 Babcia świdruje dziewczynę wzrokiem, w końcu nie wytrzymuje i mówi:
-Może by tak pani ustąpiła miejsca?
-Nie mogę - dziewczyna na to.
-A dlaczego?
-Jestem w ciąży!
-Hmm, w ciąży, akurat. I taki płaski brzuch? A długo jest pani w ciąży?
-Pół godziny. Jeszcze mi się nogi trzęsą.
                -----------------------------------------------------
Przychodzi baca do spowiedzi, zaczyna się spowiadać i mówi:
-Proszę księdza ukradłem łańcuch.
Ksiądz pyta, jaki?
Na to baca:
-Taki zwykły, trzy metrowy.
-A co było na końcu tego łańcucha?
-Krowa...

                  ------------------------------------------
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
-Panie doktorze, kiedy kocham się z moim mężem to boli mnie lewy bok.
-To może niech pani spróbóje obrucić się na prawy.
-...A serial?
Przychodzi Jasio do taty i mówi:
-Tato co to znaczy teoretycznie a co to znaczy praktycznie?
Tata po chwili zastanowienia odpowiada:
-Pójdź do mamy i zapytaj się czy by dała dla murzyna raz za 2000 dolarów
Jasio idzie do mamy do kuchni i pyta:
-Mamo, dałabyś dla murzyna raz za 2000 dolarów.
Na to mama:
-No, przydały by mi się nowe meble do kuchni, moze jakiś nowy robot kuchenny, a raz bym dała.
Jasio wraca do taty:
-Mama by dała
-No to teraz synku idź do siostry i zadaj to samo pytanie
Jasio zachodzi do siostry do pokoju i pyta:
-Dałabyś dla murzyna za 2000 dolarów raz?
Siostra po krótkim zastanowieniu :
-No, widziałam ostatnio takie ładne ciuszki i buty by mi sie nowe przydały, a dała bym raz.
Jasio Przychodzi do taty i mówi:
-Siostra też by dała
-No to teraz idź do dziadka
Jasio przychodzi do dziadka i się pyta:
- Dziadku dałbyś dla murzyna za 2000 dolarów raz?
Na to dziadek:
-Hmm, moja emerytura taka słaba, renty mi nie chcą przyznać a raz bym dał.
No to Jasio przychodzi do taty i mówi:
-Wiesz tato dziadek też się zgodził
-No to teraz słuchaj synku, teoretycznie to mam 6000 dolarów a praktycznie
to 2 dzi**i i ped**a w domu...
Podchodzi bezdomny do biznesmena i mówi:
Niech mi pan da na jedzenie
Biznesmen wyciąga 100 złotych, ale zaraz odciąga.
-Nie bo przepijesz
Na to biedak:
-Ja od 10 lat alkoholu w ustach nie miałem.
-No to przypalisz?
-Nie panie ja w życiu nie paliłem.
-A na dziewczyny nie wydasz?
-Oczywiście, że nie. Ja mam żonę i dzieci!
Biznesmen daje mu to 100 złotych i mówi :
-Wsiadaj do limuzyny.
-Ale panie, tapicerkę panu pobrudzę.
-Wsiadaj, muszę żonie pokazać, jak kończy człowiek, który nie pali nie pije i na dziewczyny nie chodzi.
                -------------------------
Policja zorganizowała konkurs "Bezpieczna jazda". Ten, kto w miejscu, gdzie postawiono ograniczenie prędkości przejedzie przepisowo miał dostać nagrodę 1000 zł. Policjanci stoją w krzakach, mandaty się sypią, aż wreszcie powoli nadjeżdża mercedes. Zatrzymują kierowcę, salutują i mówią:
-Gratulujemy, jechał pan z przepisową prędkością. W nagrodę otrzymuje pan 1000 zł. Co zrobi pan z tymi pieniędzmi?
Facet drapie się po głowie i po chwili mówi:
-Wie pan, chyba wreszcie zrobię kurs prawa jazdy.
Na to odzywa się jego żona:
-Niech panowie nie słuchają, on zawsze takie bzdury gada po pijanemu...
Na to z tylnego siedzenia babcia:
-Mówiłam, że kradzionym daleko nie zajedziemy!
Ktoś puka z bagażnika:
-Czy to już Berlin?
Na środku oceanu spotykają się trzy rekiny. Jeden z nich mówi:
-Psiakrew, zżarłem jednego Francuza. Był taki wyperfumowany, że do tej pory czkam wodą kolońską.
Drugi na to:
-To jeszcze nic. Ja, zjadłem jakiegoś Rosjanina, chyba to był generał, bo do tej pory w brzuchu dzwoni mi jakieś żelastwo. Te jego medale tak brzęczą, że ryby płoszę...
A trzeci rekin mówi:
-To jest wszystko nic, koledzy! Ja zżarłem tydzień temu jakiegoś polskiego posła, taki miał pusty łeb, że do tej pory nie mogę się zanurzyć....
                            ----------------------------

Pan Nowak udał się do szpitala po wyniki badań żony. Pracownik szpitala mówi:
-Bardzo nam przykro, ale mieliśmy tu trochę zamieszania i niestety wyniki Pańskiej żony wróciły laboratorium razem z wynikami jakiejś innej pani Nowak i teraz nie wiemy, które są które. Szczerze mówiąc, ani te, ani te ani te nie są nadzwyczajne...
Co to znaczy?
-Jedna z pań ma Alzheimera, a druga uzyskała pozytywny wynik testu na AIDS.
-Ale chyba badania można powtórzyć?
-Teoretycznie można, ale te badania są bardzo drogie, a Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłaci za dwa testy dla tego samego pacjenta.
-To co ja mam robić?
-Narodowy Fundusz Zdrowia zaleca w takiej sytuacji, by zawiózł Pan żonę do śródmieścia i tam zostawił. Jeżeli trafi sama do domu, po prostu proszę zrezygnować ze współżycia.

                      ---------------------------
Włamywacz skarży się koledze:
-Ale miałem pecha. Wczoraj włamałem się do domu prawnika, a on mnie nakrył. Powiedział, żebym zmykał i więcej się nie pokazywał.
-No to jednak miałeś szczęście!
-Szczęście? Policzył sobie 300 zł za poradę!
Myśliwy zaprosił swoich kolegów i chwali się swoimi trofeami:
-Oto skóra niedźwiedzia upolowanego na Biegunie południowym,
a tu lew zdobyty w Afryce.
Koledzy patrzą, a na środku ściany wisi głowa kobiety.
-A to co?
-To moja teściowa.
-A co ona taka uśmiechnięta?
-Cały czas myślała, że żartuję.
                        --------------------------
Dyrektor zwraca się do pracownika:
-Panie, pan wszystko robisz wolno: myślisz pan wolno, powoli pan piszesz, powoli mówisz, powoli się poruszasz! Czy jest coś co robi pan szybko?
-Tak, szybko się męczę...


Trzech kumpli spiera się o to która z ich żon jest chudsza. Jeden z nich:
-Moja żona jest taka chuda że jak stanie za słupem to w ogóle jej nie widać.
Drugi:
-Moja żona jest taka chuda że jak stanie za miotłą to wcale jej nie widać.
Na to trzeci:
-E tam, jak moja żona zje tik taka to wygląda jak by była w ciąży!
                        ----------------------
Żona do męża:
-Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
-Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
-Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
-Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i  k...a nie mój rozmiar !

        ------  Strona główna -------