Czy to prawda, że starożytni Grecy wynaleźli maszynę parową ?
Co potrafili lekarze i chirurdzy starożytności ?
Kiedy została odkryta fermentacja ?
Gdzie został wynaleziony proch strzelniczy, w Chinach czy w Europie ?
Jak golili się mężczyźni w prehistorycznych czasach ?
Które miasto jest najstarsze ?
Kiedy ludzie po raz pierwszy wzbili się w powietrze ?
Jak zaczęła się uprawa roli ?
Dlaczego trzymamy psy i koty ?
Kto pierwszy wymyślił kalendarz ?
Jakie metody antykoncepcji stosowali ludzie w starożytności ?
Kto wymyślił piłkę nożną lub, na przykład, grę w golfa, tenisa i badmintona ?

Listę listę można kontynuować bez końca. Usiłując odpowiedzieć na takie pytania musimy często szperać w bibliotekach.
Studiując, literaturę naukową i archeologiczną w poszukiwaniu informacji często pomijanych w podręcznikach, zgromadziliśmy ogromną kolekcję nadzwyczajnych faktów i ciekawostek, będących wynikiem pomysłowości ludzi starożytności i średniowiecza.


   Datę graniczna to rok 1492, kiedy to niejaki Krzysztof Kolumb natrafił na Indie Zachodnie i tym samym uruchomił ciąg zdarzeń, które zmieniły (w znacznej mierze zniszczyły) oryginalne cywilizacje Nowego Świata. Zaledwie sześć lat później portugalski podróżnik Vasco da Gama znalazł drogę morską do Indii wokół Afryki. Cały świat nagle otworzył się niczym książka i rozpoczął się nowy rozdział historii.
W tym samym czasie w Europie toczyła się bezprecedensowa rewolucja polityczna, religijna i naukowa. Bizancjum, ostatni bastion starożytnej cywilizacji grecko-rzymskiej, uległo Turkom w 1453 r. Uchodźcy z Bizancjum przybyli do Europy przez, Włochy, przynosząc ze sobą swą wiedzę i manuskrypty. Tu odegrali oni poważną rolę w zainicjowaniu renesansu, który rozpoczął się od ponownego odkrycia starożytnej sztuki i nauki. Liczne kraje europejskie odrzuciły następnie więzy narzucone im przez zepsuty Kościół  —  rozpoczęła się zdumiewająca rewolucja intelektualna, skromnie określana mianem reformacji, która doprowadziła do powstania wszystkich wyznań protestanckich.
W takim właśnie klimacie intelektualnym rozkwitł geniusz Leonarda da Vinci (1452-1519). Podczas gdy hiszpańscy konkwistadorzy systematycznie niszczyli wiedzę nagromadzoną w ciągu tysięcy lat przez cywilizacje Ameryki Środkowej, Leonardo malował Monę Lisę i obmyślał futurystyczne projekty czołgów, łodzi podwodnych, a nawet machin latających. Wraz z nim zaczyna się era „nowożytna" w historii nauki.



  W czasach gdy nadzwyczajne wydarzenia przewracały do góry nogami Nowy Świat, Europę i Afrykę, starożytne cywilizacje Dalekiego Wschodu kontynuowały swój rozwój: na przykład w Chinach, Japonii i Korei rozkwitały rozliczne nauki i sztuki, od kartografii do akupunktury. Cywilizacje te dotknął kryzys naukowy i kulturowy dopiero wtedy, gdy w XVII wieku doszło do pierwszego poważnego kontaktu z kulturą europejską. Wydarzenia, które zmieniały świat, pod koniec XV w. nieuchronnie dotarły i tam.
Książka ta opowiada o technicznych i naukowych osiągnięciach ludzkości sprzed początków świata nowożytnego w końcu XV stulecia. Wynika z niej jedna prosta nauka: nasi przodkowie, niezależnie od tego jak dawno i w jakiej części świata żyli, z pewnością nie byli idiotami.
Przykro to stwierdzić, ale w ciągu ostatnich trzydziestu lat pojawiło się wiele książek o technice dawnych czasów, które nie tylko opierają się na kiepskich badaniach, ale również pisane są w celu uzasadnienia przyjętej z góry tezy.
Najczęściej chodziło w nich o przypisanie cudów starożytności wysiłkom „dawnych astronautów".
Choć nie jesteśmy skłonni z góry twierdzić, iż w dawnych czasach nie doszło do kontaktów z cywilizacją pozaziemską, zdecydowanie odrzucamy założenie, że techniczne osiągnięcia dawnych czasów były możliwe tylko dzięki „pomocy z zewnątrz". Uważamy, że takie przekonanie jest swoistym rasizmem, polegającym na pogardliwym traktowaniu naszych przodków wyłącznie dlatego, iż żyli w przeszłości.

Teorie „dawnych astronautów" wydają się prawdopodobne, jeśli celowo pomniejszymy inteligencję i zdolności przedstawicieli dawnych cywilizacji. Często można się natknąć na błędny pogląd, że budowniczowie piramid lub autorzy prehistorycznych malowideł jaskiniowych, byli mniej inteligentni od nas. To po prostu nieprawda — nie ma żadnych dowodów, że w ciągu
co najmniej ostatnich pięćdziesięciu tysięcy lat nastąpiły jakieś ewolucyjne zmiany ludzkiego mózgu. Współcześni ludzie po prostu korzystają z wiedzy i odkryć nagromadzonych w ciągu tysięcy lat, natomiast ich intelekt bynajmniej nie wzrósł w porównaniu z inteligencją przodków.

Prawdziwa historia pomysłowości ludzi z dawnych czasów sprawia, że teoria kosmitów staje się zbędna. Pomysły takie należą do kategorii błędnych teorii historycznych, które najlepiej określić jako temporocentryzm — przekonanie, iż nasze czasy są najważniejsze w historii i stanowią „szczyt" rozwoju. Temporocentryzm to pozostałość po dziewiętnastowiecznej idei postępu. Przyjęcie wulgarnej wersji teorii ewolucji Darwina doprowadziło do wielu błędów w interpretacji znalezisk archeologicznych, świadczących o technicznych i kulturalnych osiągnięciach przeszłości.
Słynnym przykładem takiej błędnej interpretacji jest historia odkrycia malowideł naskalnych w Europie. W 1879 r. Don Marcelino Sanz tle Sautuola poszukiwał pozostałości z epoki kamiennej na dnie jaskini Altamira na północnym wybrzeżu Hiszpanii. Tego dnia w pobliżu bawiła się jego córka, Maria. W pewnym momencie dziewczynka krzyknęła: ,Mira, Papa,
bue-yes!" (Patrz, tato, wół !) Maria w rzeczywistości zauważyła całą grupę potężnych, kolorowych bizonów, namalowanych na suficie jaskini. Początkowo Don Marcelino nie mógł uwierzyć, że te wspaniałe malowidła zostały wykonane przez tych samych ludzi, po których pozostały w jaskini różne przedmioty z epoki kamienia. Stopniowo jednak przekonywał się, że nie ma żadnego innego wyjaśnienia. Don Marcelino napisał do profesora Juana Vilanova y Piera, największego hiszpańskiego znawcy czasów prehistorycznych, który przyjechał zbadać malowidła i uznał je za autentyczne. Wiadomość o odkryciu znalazła się na pierwszych stronach hiszpańskich gazet. Tłumy gości, w tym również król Alfons XII, odwiedzały jaskinie, aby samemu zobaczyć niezwykłe malowidła.

Natomiast gdy w 1880 r. profesor Vilanova przedstawił swoje wnioski na międzynarodowej konferencji w Lizbonie, znawcy zareagowali zupełnie inaczej. Zgromadzeni tam fachowcy bez wahania odrzucili tezę, iż malowidła z Altamiry są autentyczne. Odmówili nawet wyjazdu do jaskini i zbadania odkrycia, gdyż byli przekonani, że albo Don Marcelino dał się zwieść oszustom, albo z nimi współpracował. Dlaczego środowisko archeologów wykazało taką ślepotę? Główną tego przyczyną był zapewne wiek malowideł. Ówcześni ewolucjoniści uważali, że w historii można odnaleźć stały rozwój. Malowidła z Allamiry, które powstały, nim jeszcze ludzie wymyślili rolnictwo, były sprzeczne z taką wizją historii. Liczni eksperci, zamiast odrzucić swe teorie, woleli odmówić uznania dowodów. Dopiero w 1902 r., po całej serii odkryć malowideł skalnych we Francji, archeolodzy powszechnie uznali, że są one autentyczne. Dziś uważamy, że świadczą, one, iż piętnaście tysięcy lat temu nastąpił ogromny rozkwit talentów artystycznych.

Z przekonaniem, iż nasze czasy stanowią szczyt historycznego rozwoju, łączy się arogancja i założenie, że inne rasy są mniej pomysłowe niż nasza. Typowym przykładem takiego nastawienia jest ocena Chin przez brytyjskich oficerów w XIX wieku. W 1842 r. podczas wojny opiumowej, w bitwie pod Wusong u ujścia Chang Yiang (Jangcy), obie strony posłużyły się okrętami napędzanymi kołami łopatkowymi: Anglicy mieli czternaście parowców, natomiast Chińczycy dysponowali pięcioma jednostkami napędzanymi kieratami. Anglicy zdobyli lub zniszczyli wszystkie chińskie statki. Oficerowie brytyjscy, zaskoczeni widokiem chińskich okrętów napędzanych kołami łopatkowymi, nie mogli się nadziwić, jak Chińczycy wpadli na ten pomysł. Komandor W.H. Hali, dowódca jednego z brytyjskich okrętów, zapisał w swym pamiętniku:
„Najbardziej imponującą zmianą, ilustrującą niezwykłe tempo codziennych przemian w Chinach oraz pomysłowość leżącą w naturze Chińczyków, była budowa kilku dużych okrętów napędzanych kołem łopatkowym, które zostały następnie śmiało wykorzystane przeciw nam w bitwie pod Wusong...
Każdą jednostką dowodził mandaryn wysokiego stopnia, co ukazuje wagę, jaką Chińczycy przywiązywali do swych nowych okrętów. Z pewnością wpadli na ten pomysł pod wpływem doniesień, jakie otrzymali na temat cudownej siły naszych parowców napędzanych kołami". W rzeczywistości Chińczycy bynajmniej nie naśladowali Anglików, lecz przypomnieli sobie o własnym dawnym wynalazku. Tysiąc lat wcześniej chińska marynarka dysponowała cała. flota, kołowców.

Przypadek kołowców stanowi klasyczny przykład, jak uprzedzenia zniekształciły zachodnie widzenie historii. Niektóre przekonania, jakkolwiek błędne lub przestarzałe, są wyjątkowo długowieczne. Tryb życia autorów malowideł jaskiniowych sprzed 15 000 lat p.n.e. zupełnie nie przypominał popularnych wyobrażeń o półnagich dzikusach, w jakich utwierdzają nas niezliczone komiksy. Ich życie przypominało raczej życie Indian na preriach w nieodległej przeszłości. Używali oni licznych narzędzi kamiennych, od cienkich igieł do znakomicie wykonanych kamiennych dzid; nosili porządnie skrojone i zszyte ubrania ze skóry. Choć postanowili udekorować jaskinie pełnymi życia malowidłami i rzeźbami, bardzo nieliczni tak zwani jaskiniowcy rzeczywiście mieszkali w jaskiniach. Na ogól żyli w namiotach lub solidnych chatach wzniesionych z kości mamutów.
Około 7000 r. p.n.e. na rozległych terenach naszego globu systematycznie uprawiano ziemie, a osiadłe wspólnoty stopniowo przekształcały się w miasta. Niektóre z nich, takie jak Catal Hiiyiik w Turcji, osiągnęły zdumiewający stopień rozwoju. Miasto to, zajmujące powierzchnie mniej więcej trzydziestu akrów, przypominało plaster miodu złożony z bard/,o regularnych domów z cegieł, zgrupowanych wokół niewielkich dziedzińców i wzdłuż ulic. Takich domostw było w mieście ponad tysiąc; miały starannie otynkowane wewnętrzne Ściany, a niektóre były ozdobione skomplikowanymi malowidłami ściennymi. Mieszkańcy miasta — było ich około siedmiu tysięcy — uprawiali pszenice, owies i z tuzin innych roślin jadalnych, hodowali również bydło. Trudnili się też rzemiosłem, także artystycznym: garncarstwem, produkcją prostych narzędzi z metalu, tkaniem i szyciem ubrań z lnu, jubilerstwem; używali luster z wypolerowanej lawy wulkanicznej. Patrząc na pozostałości z Catal Huytik, łatwo jest zapomnieć, że pochodzą sprzed 7500 lub 8500 lal. Jak powiedziała Jacquetta Hawkes, archeolog z Anglii, odnalezienie tej „przedwcześnie rozwiniętej cywilizacji" doprowadziło w latach sześćdziesiątych obecnego wieku do „całkowitej zmiany naszych poglądów na życie i zachowanie ludzi w tamtym okresie".

Wynalazki i odkrycia dokonane w ciągu kolejnych tysięcy lat umożliwiły powstanie fantastycznej cywilizacji w Aleksandrii, greckim mieście na egipskim wybrzeżu, które odziedziczyło wiedze obu kultur. Dwieście lat przed naszą erą, była to pełna życia metropolia, zamieszkana przez 500 000 ludzi. Aleksandria mogła się poszczycić pierwszą latarnią morską na świecie, uniwersytetem, biblioteką mieszczącą ponad pół miliona tomów, luksusowymi wielopokładowymi statkami, teatrami z mechanicznymi figurami i ruchomymi machinami scenicznymi, świątyniami z automatycznymi drzwiami i maszynami uruchamianymi przez wrzucenie monety. Aleksandryjscy inżynierowie potrafili zbudować najróżniejsze urządzenia, od samoczynnych zabawek do prostych maszyn parowych. Był to prawdziwy świat cudów ludzkiej pomysłowości.
Osiągnięcia techniczne cywilizacji grecko-rzymskiej znalazły najbardziej imponujący wyraz w licznych dziełach inżynieryjnych, z których wiele zachowało się do dzisiaj. W świecie śródziemnomorskim powstały akwedukty i wodociągi, dostarczające wodę do miast, fortyfikacje wzdłuż granic i wokół miast, drogi przeznaczone do celów wojskowych i cywilnych, wspaniałe świątynie, domy mieszkalne, w których żyli mieszkańcy miast, latarnie morskie i urządzenia portowe.

Poziom dawnego budownictwa często dorównuje, a nawet przewyższa prace współczesnych inżynierów. Jednym z najbardziej nieoczekiwanych odkryć archeologicznych ostatnich czasów było znalezienie wielkiego portu Caesarea Maritima w Izraelu. Zbudował go w latach 22-9 p,n.e. król Herod Wielki, tyran dobrze znany z Biblii. Zgodnie ze szczegółowym opisem, pozostawionym przez żydowskiego historyka Józefa, port w Cezarei był większy od ateńskiego i otaczało go pełne świateł miasto zbudowane z białego wapienia, z ulicami tworzącymi regularną kratownicę i ozdobionymi licznymi fontannami ze słodka, wodą. Sam port miał sztuczny falochron o szerokości sześćdziesięciu metrów, tak duży, że mieściły się na nim domy dla żeglarzy. Uczeni uważali, że Józef ogromnie przesadził, ale w 1960 r nurkowie zauważyli na dnie rozległe kamienne ruiny. Wyniki dokładnych poszukiwań zdumiały podmorskich archeologów. Jak powiedział dr Avner Raban, współdyreklor wykopalisk w Cezarei: Port Heroda jest przykładem portu z XXI wieku, który powstał dwa tysiące lat temu. W rzeczywistości, gdyby w budowie współczesnych portów takich jak Aszdod i Hajfa, zastosowano dawne rozwiązania projektowe i konstrukcyjne, nie mielibyśmy z nimi takich kłopotów, z jakimi borykamy się obecnie".


Żuraw wykorzystujący siłę niewolników obracających  kierat. Świątynia grobowa rodziny Haierii, Rzym, l w. n.e.

Nie należy sądzić, że osiągnięcia techniczne wynikały wyłącznie z zastosowania ogromnej siły roboczej. Dawni inżynierowie dysponowali skomplikowanymi urządzeniami technicznymi, od przyrządów geodezyjnych przypominających współczesne teodolity, do maszyn zmniejszających konieczny wysiłek, takich jak dźwigi, stosowane przy wznoszeniu wielkich budowli, na przykład rzymskich świątyń.
Wraz z upadkiem Cesarstwa niemal cała Europa pogrążyła się w „mrokach średniowiecza"; nastąpił ogólny schyłek cywilizacji zachodniej, ale dawne umiejętności techniczne zostały zachowane i rozwinięte przez Arabów. Poniższy opis Bagdadu z czasów wczesnego średniowiecza, autorstwa libańskiego historyka Amina Maaloufa, daje obraz wyrafinowanej cywilizacji miejskiej stworzonej przez Arabów:
„Na początku IX w., za panowania... Haruna ar-Raszida, kalifat stał się najbogatszym i najpotężniejszym państwem świata, a jego stolica ośrodkiem najwyżej rozwiniętej cywilizacji na całej planecie. W mieście pracowało tysiąc lekarzy, mieścił się ogromny, darmowy szpital, funkcjonowała regularna poczta, działały liczne banki (niektóre z nich miały oddziały nawet w Chinach); powstał tam doskonały system wodociągowo-kanalizacyjny i papiernia".
Rzecz jasna, wielkie miasta powstały nie tylko w Starym Świecie. Gdy w 1519 r. hiszpańscy najeźdźcy wkroczyli do Te-nochtitlanu, starożytnej stolicy Azteków (obecnie Mexico City), byli zupełnie oszołomieni jego widokiem.

Żadne miasto europejskie nie mogło się równać z Tenochtitlanem, z jego wspaniałymi pałacami i świątyniami, pełnymi życia bazarami, aptekami, kanałami ze zwodzonymi mostami, nadzwyczajnymi pływającymi ogrodami, boiskami do gry w piłkę oraz bezprecedensowymi zbiorami zoologicznymi i botanicznymi. Miasto wraz z przedmieściami zajmowało obszar trzynastu kilometrów kwadratowych i miało dwieście tysięcy mieszkańców. W tamtym czasie największe miasto Hiszpanii, Sewilla, liczyło zaledwie czterdzieści pięć tysięcy mieszkańców. „Czy to, co widzimy, nie jest może snem ?" — napisał Beraal Dfaz, konkwistador, w osobistej relacji z podboju Meksyku, wyrażając w ten sposób zdumienie najeźdźców po zdobyciu
Tenochtitlanu.
Znacznie większe niespodzianki czekały Europejczyków w Chinach. Przez ponad pięć tysięcy lat chińska cywilizacja techniczna rozwijała się w zasadzie niezależnie od zachodniej. Trud niezliczonych uczonych i inżynierów doprowadził do całkowitej przemiany wszystkich dziedzin życia — gospodarki (od wydobycia soli i gazu do detekcji trzęsień ziemi), techniki militarnej (od kuszy do armat) i produkcji artykułów luksusowych (od kadzideł do luster), w których wykorzystano wyniki prowadzonych od tysięcy lat intensywnych eksperymentów.
Jeszcze do niedawna świat zachodni nie doceniał osiągnięć naukowych starożytnych i średniowiecznych Chin. Jednym z najsłynniejszych stwierdzeń w historii wynalazków jest „aforyzm CXXIX" angielskiego filozofa Francisa Bacona, z 1620 r., zawarty w jego dziele Novum organum: „Warto dalej zwrócić uwagę na moc, wydolność i następstwa wynalazków, co w niczym nie występuje tak wyraźnie jak w tych trzech odkryciach, które były nie znane starożytnym, a których początki, chociaż niedawne, są nieznane i nikomu nie przyniosły sławy; mamy na myśli wynalazek druku, prochu strzelniczego i busoli morskiej. Te trzy wynalazki zmieniły bowiem całkowicie oblicze rzeczy i stosunki na świecie: pierwszy w dziedzinie nauk, drugi w sztuce wojenne], trzeci w żegludze morskiej". W rzeczywistości wszystkie trzy wynalazki byty już wtedy od dawna znane, ale w Chinach, nie zaś w średniowiecznej Europie, Bacoria można częściowo usprawiedliwić, ponieważ tak wiele wynalazków uległo zapomnieniu i zostało ponownie wymyślonych wiele lat później. Klasycznym przykładem jest kosiarka, wynaleziona w celtyckiej Galii w I wieku naszej ery, zapomniana i ponownie wynaleziona w Australii w XIX w. Rzadziej rozważana jest kwestia stosowania glinu w dawnych Chinach. W 1956 r. w grobie wojskowego dowódcy, który zmarł w 297 r., archeolodzy znaleźli około dwudziestu metalowych ozdób do pasów i wysłali je do laboratorium w celu analizy. Okazało się, że cześć /. nich była zrobiona z glinu, z domieszką do 10 procent miedzi i 5 procent manganu. Wynik analizy zdumiał archeologów, ponieważ wytop glinu jest bardzo trudny; wcześniej uważano, że metal ten został odkryty dopiero w 1827 r., a jego produkcja rozpoczęła się. w 1889 r. Współcześni chińscy eksperci wątpią, czy ich przodkowie mogli otrzymać taki stop glinu, i nawet wyrazili podejrzenia co do rzetelności wykopalisk. Natomiast Joseph Needham, wybitny historyk chińskiej nauki, odrzuca takie podejście, przypominające reakcje archeologów na odkrycie malowideł w Altamirze. Jego zdaniem jest całkiem prawdopodobne, ze jakiś chiński alchemik otrzymał przypadkowo ten stop i zachował swe odkrycie w sekrecie; wraz z jego śmiercią przepadła tajemnica wytopu glinu.
Podobnie jak Needham, my również uważamy, że niedocenianie intelektualnych i technicznych osiągnięć dawnych ludów jest fatalnym błędem. Ponieważ z biegiem czasu większość materiałów rozkłada się, rdzewieje lub rozsypuje w proch, odkrycia archeologiczne pozwalają dostrzec tylko wierzchołek góry lodowej. Jednak od czasu do czasu natrafiamy na przedmiot lub tekst, który zdecydowanie zaprzecza naszym poprzednim ocenom poziomu technicznego starodawnych kultur. Wzrastająca liczba takich odkryć zmusza nas obecnie do rewizji poglądów na techniczne umiejętności naszych przodków.
Jesteśmy świadkami nieustannego naukowego badania kosmosu i oceanów; warto pamiętać, że możemy się również wiele nauczyć badając starodawną naukę i technikę. Przedmiot takich badań jest niewyobrażalnie bogaty: mamy do czynienia z ogromną wiedzą, nagromadzona metodą prób i błędów przez naszych wszystkich przodków w ciągu tysięcy lat.

  Medycyna

Od najwcześniejszych początków przedstawiciele ludzkiej rasy wykazywali współczucie dla swych bliźnich. Jeszcze do niedawna neandertalczyk, prymitywny krewny Homo sapiens, był uważany za tępego, bezmyślnego brutala; dopiero odkrycie pod koniec lat sześćdziesiątych śladów pochówków neandertalczyków w jaskini Shanidar w północnym Iraku spowodowało całkowitą zmianę tej opinii. Szczątki te pochodzą z lat 60000-30000 p.n.e.; niektóre znajdują się w starannie wykopanych grobach. W dwóch grobach znaleziono duże ilości pyłu kwiatowego, być może pochodzącego z kwiatów rzucanych przez żałobników.
Wśród pogrzebanych znajdował się czterdziestoletni meżczyzna z brakującym ramieniem i nogą wykrzywioną prze/ reumatyzm; zginął on pod lawiną kamieni w jaskini jakieś 50000 lat temu. Miał nienormalnie zniszczone zęby, co sugeruje, że skoro był niezdolny do polowania i zbieractwa, to powierzono mu zadania domowe, takie jak zmiękczanie skór przez przeżuwanie. Fakt, że żył tak długo mimo swego kalectwa, świadczy o trosce, z jaką traktowali go inni członkowie plemienia. Jeszcze bardziej intrygujący jest fakt, że zapewne przeszedł on operację chirurgiczną, ponieważ brakuje kości prawej ręki od punktu tuż powyżej łokcia. Koniec kości ramieniowej jest zaokrąglony, co sugeruje, że ręka zagoiła się po operacji.

Znamy wiele innych szkieletów neandertalczyków, którzy dożyli poważnego wieku mimo kalectwa. Riehard Klein, profesor antropologii na University of Chicago, uważa, że był to kluczowy okres w ewolucji społeczeństwa ludzkiego: „Być może troskliwość, z jaką grupa traktowała chorych i starych, pozwoliła neandertalczykom żyć dłużej niż ich poprzednicy; jest to najbardziej ludzki, niematerialny aspekt ich zachowania, jaki bezpośrednio wynika z danych archeologicznych",
Panuje dość powszechne przekonanie, że pierwotni ludzie zabijali dzieci, które urodziły się kalekie. Najwcześniejsze dowody, że tak nie było zawsze, również pochodzą z paleolitu. W jaskini w Riparo del Romito, w południowych Włoszech, archeolodzy znaleźli pochowanego przed 12000 lat kilkunastoletniego karła. Mimo poważnego kalectwa, które musiało ograniczyć jego udział w polowaniach i zbieractwie, dożył on siedemnastu lal. Przez całe życie musieli go utrzymywać członkowie wspólnoty.
W czasach prehistorycznych niewątpliwie było praktykowane zielarstwo, ale nasze wiadomości o pierwszych działaniach medycznych dotyczą najwcześniejszych bliskowschodnich cywilizacji znających pismo. Wiemy, że już wtedy leczenie chorych stało się normalnym zawodem. Pierwszy lekarz jakiego znamy, to niejaki Lulu, który praktykował w Sumerze (południowy Irak) około 2700 r. p.n.e. Mniej więcej w tym czasie doktor/.y pojawiają się również w źródłach egipskich: znamy około 50 na/wisk lekarzy z okresu Starego Państwa, / czasów budowniczych piramid (2600-2100 p.n.e.), głównie z inskrypcji na ich grobach. Niedługo później powstały pierwsze papirusy u tematyce medycznej, opisujące operacje, jakie wykonywali ci pionierzy chirurgii. Egipscy lekarze musieli również posiadać niemałą znajomość zielarstwa, ponieważ Grecy okresu klasycznego uważali Egipt ta. skarbnicę farmaceutycznej wiedzy (por. Narkotyki w rozdziale Potrawy, napoje i narkotyki).
Grecy bez, najmniejszych wahań przyznawali, że wiele zawdzięczali medycznym osiągnięciom Egipcjan. Praktycznie wszystko, co wiemy o starożytnej medycynie greckiej, związane jest z nazwiskiem wielkiego Hipokratesa (około 460-380 p.n.e.). Żył on i pracował na wyspie Kos na Morzu Egejskim w szczytowym okresie rozwoju greckiej cywilizacji, jaki nastąpił po zwycięskim zakończeniu długotrwałych walk z Persją. Medyczna szkoła z Kos zachowała i udoskonaliła metody Hipokratesa; tam zapewne powstały jego pisma, stanowiące podsumowanie wiedzy medycznej starożytnych Greków. Nie wiadomo dokładnie, czy sam Hipokrates był autorem większości, czy choćby nawet części tych pism; ważniejsze jest, że zapoczątkował on medyczną tradycje, która trwa od V wieku p.n.e. do dzisiaj. Niewątpliwie należy go uznać za ojca współczesnej medycyny zachodniej.


Amputacja sprzed 50 000 lat? Ta kość rumieniowa ze szkieletu neandertalczyka* odnalezionego w jaskini Shanidar w północnym huku, obcięta luz powyżej łokciu.

Hipokrates posługiwał się metodami naukowymi, opartymi na uważnej obserwacji pacjenta i wyborze najwłaściwszej kuracji. Bronił holistycznego podejścia do problemów medycznych; wiele przypisywanych mu pism dotyczy ogólnego zdrowia jednostki, nie zaś konkretnych chorób. Według niego, rola lekarza polega na wspieraniu natury w procesie leczenia. Jego następcy doskonale rozumieli, że zapobieganie jest lepsze od leczenia. Wierzyli, że przestrzeganie umiarkowanej diety i regularne ćwiczenia gimnastyczne to najlepszy sposób zachowania zdrowia. Zalecali spacery jako najodpowiedniejsze ćwiczenie dla ludzi prowadzących siedzący tryb życia, z czym zgadzają się współcześni lekarze. Bardzo interesowały ich wpływy klimatu na zdrowie, co nowoczesna medycyna raczej pomija. Rozumieli, jakie znaczenie ma stan psychiczny pacjenta, o czym świadczy zapis w Corpus Hippocraticum: „Niektórzy pacjenci, choć świadomi, iż ich stan jest bardzo groźny, odzyskują zdrowie po prostu dzięki zadowoleniu i zaufaniu do lekarza". Hipokrates zasłynął również z ułożenia tekstu przysięgi, jaką tradycyjnie składają lekarze (zobowiązują się leczyć pacjentów niezależnie od zapłaty). W Corpus ffi pocraticum znajduje się zalecenie, by „czasami leczyć za darmo, pamiętając o dawnych dobrodziejstwach, lub dla obecnej satysfakcji. Jeśli zdarzy ci się okazja pomóc cudzoziemcowi będącemu w finansowych kłopotach, zrób dla niego wszystko, co możesz".

Mamy szczęście, że późniejsi doktorzy przyjęli zasady etyczne Hipokratesa. Dla porównania: perscy lekarze z V w. p.n.e. wyznający zoroastryzm, będący wtedy religią państwową, musieli wpierw wykonać trzy udane operacji: na przedstawicielach innych wyznań, nim wolno im było leczyć współwyznawców.
Zamożni Rzymianie na ogół korzystali z usług lekarza domowego lub specjalnie wzywanego do domu chorego. Większość lekarzy pełniła jednak funkcję doktorów publicznych; byli oni opłacani przez władze miejskie i mieli zajmować się wszystkimi chorymi. Funkcja ta nie pociągała lekarzy najwyższej klasy; pierwszy publiczny lekarz w Rzymie, zatrudniony w 220 r. p.n.e. Grek Archagatos, polegał wyłącznie na nożu i rozgrzanym do czerwoności żelazie. Niewdzięczni pacjenci przezwali go Rzeźnikiem, a popędliwy polityk Kato Starszy, który pogardzał Grekami, był przekonany, że helleńscy doktorzy przynależą do międzynarodowego spisku, mającego na celu wymordowanie Rzymian. Inni rzymscy lekarze najwyraźniej stosowali łagodniejsze metody. Świadczy o tym kufer lekarza, znaleziony na wraku statku pochodzącego 2 około 100 r. p.n.e., który odkryto u wybrzeży Toskanii w 1989 r. Kufer zawierał 136 niewielkich drewnianych pudełek z ziołami i maściami, naczynie z brązu do upuszczania krwi i drewnianą statuetkę Asklepiosa, grecko-rzymskiego boga lekarzy.

Również Chińczycy mieli system publicznej ochrony zdrowia, finansowany — w przeciwieństwie do Rzymian — przez rząd centralny. System ten, stworzony w U wieku p.n.e., początkowo obejmował tylko większe miasta, ale w I w. został rozszerzony na cale Chiny. Aż do czasów nowożytnych taki krajowy system opieki zdrowotnej istniał tylko w Chinach. Państwową służbę medycyną wspierał system szkolenia lekarzy. W 493 r. na Uniwersytecie Cesarskim w Luoyang pracowali profesorowie medycyny, Sto lat później w Cbangan powstała Cesarska Akademia Medyczna. Szkoły medyczne założono również we wszystkich większych miastach prowincjonalnych; miały one prawo nadawać stopień lekarza. Podobne uczelnie powstały w Bagdadzie w 931 r. i w Salerno na Sycylii w 1140 r,
W Chinach można również znaleźć najwcześniejszy szpital. W 2 r., aby rozwiązać problemy spowodowane przez ostra, suszę i plagę szarańczy, cesarz Wang Mang zorganizował tymczasowy szpital. Rzymianie zbudowali szpitale wojskowe w wielu fortach, jakie wznieśli w trakcie powiększania swego imperium. W dużej bazie wojskowej w Nems nad Renem archeolodzy znaleźli w jednym pokoju ponad sto narzędzi medycznych. Oddziały szpitala były dobrze oświetlone i skanalizowane, a usytuowano je w najspokojniejszej części fortecy. W szpitalu znajdowała się izba przyjęć, pomieszczenia dla administracji i personelu medycznego oraz magazyny. Na dziedzińcach szpitali często hodowano lecznicze zioła, a w krużgankach odpoczywali legioniści przebywający na leczeniu.
Liczni rzymscy doktorzy organizowali kliniki i domy opieki w swych własnych domach, ale pierwsze szpitale cywilne w Cesarstwie Rzymskim zakładali chrześcijanie, poczynając od 350 r. Były to instytucje charytatywne. Niewykluczone, że koncepcja ta pojawiła się jeszcze wcześniej w Indiach, gdyż około 400 r. Fa Xian, buddyjski pielgrzym z Chin, opisał d/iałające tani z powodzeniem liczne szpitale. Według jego relacji z, tych darmowych szpitali „mogą skorzystać biedacy, kalecy i chor/y ze wszystkich krajów". Wielki szpital w Jundishapur (obecnie Shnshtar) w tranie powstał w 489 r.; jak na ironię, pracowali w nim heretyccy chrześcijanie wygnani z Aten i Messy (wschodnia Turcja). Pierwszy stały szpital w Chinach, wzorowany bez wątpienia na szpitalach indyjskich, zbudował w 491 T-. Xiao Zu Liang, buddyjski książę z południowej dynastii Qi. Była Instytucja prywatna; pierwszy oficjalny szpital rządowy został otwarty w 510 r, i był przeznaczony przede wszystkim dla biedoty.
Cesarz Jan U (1118-1143) zbudował w Bizancjum jeden z najlepiej wyposażonych starożytnych szpitali. Kobiety i mężczyźni leżeli w oddzielnych budynkach, podzielonych na 10 oddziałów po 50 łóżek. Jeden oddział był przesączony dla pacjentów wymagających operacji chirurgicznej, drugi dla przewlekle chorych. Chorymi opiekował się zespół składający się z dwunastu doktorów-mężczyzn, jednej w pełni wykwalifikowanej lekarki i jednej kobiety--chirurga. Każdy z lekarzy-meżczyzn miał do dyspozycji dwunastu wykwalifikowanych asystentów i ośmiu pomocników, natomiast lekarki dysponowały tylko czterema asystentami i dwoma pomocnikami. W skład personelu wchodziło również dwóch patologów. Pacjenci otrzymywali wegetariańskie posiłki. Chorzy nic wymagający hospitalizacji mogli otrzymać pomoc i lekarstwa w przychodni. Tuż obok szpitala znajdowała się szkoła, w której synowie personelu medycznego uczyli się na doktorów.
Pierwsze komercjalne apteki powstały w świecie muzułmańskim w dziewiątym wieku. Zwykli ludzie i doktorzy mogli w nich nabyć lecznicze zioła i substancje zgromadzone z całego świata islamu, na przykład alkohol, cynamon, senes, mannę i arszenik. Obecnie pigułki są pokrywane cukrem, aby poprawić ich smak; Arabowie używali do tego wody różanej i perfum. W aptekach można było również, kupić opatrunki i maści. Właśnie wtedy po raz pierwszy nastąpił wyraźny rozdział miedzy farmacją a medycyną. Większość aptek znajdowała się w okolicy Bagdadu, ale tylko nieliczne miały dobrze wykwalifikowanych farmaceutów, którzy zdali egzamin organizowany przez władze i otrzymali licencję. Ich sklepy podlegały okresowej kontroli. Oprócz prywatnych aptek lekarstwa szpitalnymi można było również kupić w przy szpitalnych przychodniach. Podobne apteki istniały w państwie Azteków w Meksyku w okresie hiszpańskiego podboju. Heman Cortśs pisał, że na stołecznym rynku w Tenochtitlinie „są apteki, gdzie sprzedają gotowe do użycia lekarstwa, maści i okłady". Można tam było również otrzymać gumowe plastry.
Gotowe lekarstwa sprzedawane w daw­nych aptekach to, rzecz jasna, głównie zioła. Ziołolecznictwo ma bardzo długą historię i niewątpliwie archeolodzy mo­gą jeszcze wiele odkryć w tej dziedzinie. Dawni zielarze znali wiele środków prze­ciwbólowych i znieczulających, które stosowano przed operacjami. Rośliny takie jak mak lekarski i konopie indyjskie, używane w niektórych społecznościach jako środki odurzające, były cenionymi lekarstwami. Asyryjskie teksty medyczne ze starożytnego Iraku rekomendują konopie indyjskie jako środek antydepresyjny:
Pacjenci wdychali ich dym, aby pozbyć się smutku i przygnębienia. Greccy i rzymscy lekarze stosowali je w przypadku bółu ucha. Niektóre substancje pochodzenia roślinnego, na przykład atropina, mogą być śmiertelne trujące, natomiast gdy stosuje się je w odpowiednich dawkach, pełnią role cennych lekarstw. Opiekunowie ośrodków profetycznych w starożytnej Grecji, gdzie w celu wywołania wizji stosowano często groźne narkotyki (por. Narkotyki w rozdziale Potrawy, napoje i narkotyki), musieli pełnić ważną rolę w ustaleniu własności i bezpiecznych dawek takich substancji. Grecki pisarz Filostratos opisuje wprost, jak kapłani Asklepiosa, boga medycyny, nauczyli się swej sztuki dzięki wróżbiarstwu. Nie było przypadkiem, że w czwartym wieku p.n.e. na Kos, wyspie, gdzie narodził się Hipokrates, została zbudowana świątynia Asklepiosa.
Współczesna nauka dopiero niedawno doceniła wiele ziół mających własności lecznic/.e, dobrze znane w starożytności. Na przykład w 111 w. p.n.e. grecki botanik Teofrast zalecał mieszaninę, palonej żywicy, senesu, cynamonu i mirry „do leczenia zapalenia wywołanego przez jakąkolwiek ranę". Większość tych ingrediencji ma własności lecznicze, na przykład olejek cynamonowy jest silnym środkiem bakteriobójczym.
Zachodni doktorzy w coraz większym stopniu doceniają zdobycze dawnych zielarzy, zachowane w tradycyjnej medycynie Chińczyków i Indian. Farmakopea Stanów Zjednoczonych Ameryki z 1970 r. zawiera sto siedemdziesiąt lekarstw pochodzenia roślinnego, odkrytych przez ludy obu Ameryk. Lista oficjalnie uznanych amerykańskich lekarstw ziołowych zawiera środki moczopędne, wymiotne, rozwalniające, ściągające, znieczulające, antyseptyczne, przeczyszczające, stymulujące, tonizujące oraz pomagające na ukąszenia węży i owadów. Tubylczy Amerykanie znali nawet doustne środki antykoncepcyjne, których istnienie zainicjowało w świecie zachodnim poszukiwania „pigułki" (por. Środki antykoncepcyjne w rozdziale Życie seksualne). Rozległa wiedza farmaceutyczna Indian wywodzi się bez wątpienia z czasów prekolumbijskich.
Wielu ważnych odkryć medycznych, z których jesteśmy dumni, dokonano w rzeczywistości już setki, a nawet tysiące lat temu. Choć starożytni Egipcjanie nie znali określenia „antybiotyki", korzystali z nich stosując na rany okłady ze spleśniałego chleba. Mimo że trudno sobie wyobrazić", by Rzymianie, jeszcze przed wynalezieniem mikroskopu, mogli wiedzieć o istnieniu bakterii, w pismach rzymskiego uczonego Warrona (116-27 p.n.e.) znajduje się fragment sugerujący coś przeciwnego: „Należy przedsięwziąć odpowiednie środki ostrożności w pobliżu bagien... gdyż żyją tam pewne maleńkie stworzenia, których nie można dojrzeć, a które unoszą się w powietrzu i przedostają do ciała przez usta i nos, powodując poważne choroby".
Powszechnie przyjmuje się, że poznanie krwiobiegu jest zasługą europejskich lekarzy z XVII wieku, a jednak był on dobrze znany chińskim lekarzom co najmniej od czasów dynastii Hań (202 p.n.e.-220 n.e.). Już w H w. znali oni również hormony i wydzielali je z uryny, by zastosować w różnych przypadkach niedomogów seksualnych (por. Wstęp w rozdziale Życie seksualne).
Liczba przełomowych odkryć medycznych starożytności jest naprawdę zdumiewająca. Oddzielną sprawę stanowi sposób ich uzyskania. Egipcjanie mogli nauczyć się korzystać z antybiotyków przez przypadek, natomiast opis mikroorganizmów podany przez Warrona to zapewne trafny domysł. Jednak większość starodawnych osiągnięć medycznych wynikała z długiej tradycji medycyny praktycznej, w której obserwacje, teoria i nawet eksperymenty odgrywały podobną rolę jak w naszych naukach lekarskich.
Eksperymenty z czasów klasycznych stworzyły podstawy naszej znajomości anatomii. Prace te rozpoczęły się w III w. p.n.e. w Aleksandrii, ówczesnej naukowej stolicy starożytnego świata śródziemnomorskiego (por. Wstępy do rozdziałów Zaawansowana technika i Wymiana informacji). Pionierską rolę odegrał grecki lekarz Herofilos z Chalkedonu, wychwalany przez rzymskich lekarzy jako pierwszy doktor, który wykonał sekcję ludzkiego ciała. Choć nie wiadomo, czy tak było w istocie, Herofilos z pewnością wynalazł podstawowe techniki sekcyjne. Badania ludzkiego ciała doprowadziły go do wielu podstawowych odkryć, na przykład odróżnił on ścięgna od nerwów, podał szczegółowy opis mózgu i pierwszy zasugerował, że nerwy mają coś wspólnego ze zmysłami. Ciemną stronę jego pracy stanowi fakt, że Herofilos i jego uczeń Erasistratos z Keos najwyraźniej wykonywali badania na żywych ludziach — przestępcach skazanych na śmierć i czekających w więzieniach na egzekucje. Rzymski uczony Celsus, występując w obronie tych praktyk, stwierdził, że cierpienia kilku kryminalistów są usprawiedliwione przez cel badań, jakim jest „poszukiwanie lekarstwa na cierpienia niewinnych ludzi we wszystkich przyszłych wiekach". Argument ten niepokojąco przypomina twierdzenia obrońców groteskowych eksperymentów, przeprowadzanych współcześnie na żywych zwierzętach.

Anatomiczne badania aleksandryjskich lekarzy wspaniale rozwinął rzymski lekarz pochodzenia greckiego Galen (ok. 130-200). W jego czasach sekcje ludzi, martwych lub żywych, były zakazane ze względów etycznych, ale Galen zdołał zebrać rozległą wiedze na temat wnętrza ludzkiego ciała, lecząc rannych gladiatorów. Kontynuował on również wykonywane w Aleksandrii wiwisekcje zwierząt, zwłaszcza małp z gatunku rc7,us. Eksperymenty te były często bardzo okrutne, ale pozwoliły dokonać wielu odkryć, na przykład, że tętnice zawierają krew, mocz wydobywa się z nerek i organy takie jak tchawica są. kontrolowane przez nerwy. Galen opisał swą wiedze w rozległym, szesnastotomowym dziele O metodach anatomicznych, będącym pierwszym systematycznym studium ludzkiej anatomii. Było to zapewne najbardziej wpływowe dzieło medyczne w całej historii; twierdzenia Galena, zarówno słuszne, jak j błędne, zdominowały europejską medycynę w średniowieczu i okresie renesansu. Dopiero w XVII wieku dokonano w Europie pierwszych odkryć, które wykraczały poza wiedze zgromadzoną przez Galena.
Również starodawni lekarze chińscy musieli korzystać z teorii i eksperymentów, aby dojść do swych nadzwyczajnych wyników. Chińscy alchemicy stworzyli w X w, podstawy immunologii, opracowując szczepionkę przeciw ospie. Wykonywali ją umieszczając w nosie pacjenta bawełniane tampony posmarowane substancją zawierającą zarazki. W XVI wieku metoda ta zyskała w Chinach szeroką popularność i wiadomość o niej dotarła do Turcji, gdzie Europejczycy po raz pierwszy zapoznali się ze szczepieniem.
Współczesna medycyna może jeszcze wiele nauczyć się od nie docenianych uzdrowicieli starodawnego świata, których osiągnięcia były naprawdę imponujące.

 Narzędzia chirurgiczne
Od niepamiętnych czasów ludzie wydłubywali sobie ze skóry ciernie, drzazgi, strzały i inne obce ciała. Ostre kamienne noże, używane przez naszych prehistorycznych przodków do tak wielu celów, z pewnością służyły również do pierwszych prób chirurgicznych. W epoce neolitycznej, podczas rolniczej rewolucji, powszechne stało się wykonywanie drobnych operacji na zwierzętach. Bydło zostało udomowione jakieś dziewięć" tysięcy lat temu, najpewniejszym zaś sposobem uspokojenia agresywnego byka jest kastracja. Jądra nieszczęsnego byka odcinano nożami zrobionymi z krzemu lub obsydianu, wulkanicznego szkła, pozwalającego uzyskać bardzo ostre krawędzie
Pierwsze świadectwa istnienia bardziej wyrafinowanych narzędzi chirurgicznych pochodzą z Egiptu, uważanego przez późniejszych Greków i Rzymian za kolebkę medycyny. W czasach budowniczych piramid (ok. 2600 p.n.e.) Egipcjanie produkowali miedziane skalpele na tyle ostre, że nadawały się do wykonania prostych operacji, takich jak obrzezanie. Starożytni Egipcjanie byli zazwyczaj obrzezani; zwyczaj ten, powszechny w Afryce, przejęli od nich Żydzi, Arabowie i inne ludy Bliskiego Wschodu.
Do pierwszych narzędzi chirurgicznych należały również miedziane igły; świadczy o tym rewelacyjny Papirus Stnitha, w całości poświęcony chirurgii. Zawiera on opisy szycia ran głowy, ramion i innych części ciała. Niespodzianką jest data powstania tego papirusu: został on napisany około 1700 r. p.n.e., lecz archaiczny język wskazuje, iż jest to kopia tekstu wcześniejszego może nawet o tysiąc lat. Mimo to profesor Harry Saggs, jeden z głównych brytyjskich autorytetów w dziedzinie starożytnych cywilizacji Bliskiego Wschodu, uważa, że Papirus Smitha „stanowi egipski dokument medyczny najbardziej przypominający współczesne, naukowe podejście". Wydaje się, że egipska chirurgia osiągnęła swój szczyt bardzo wcześnie i w okresie po powstaniu Papirusu Smilha zaczął się jej schyłek.

Chirurgia pojawiła się wcześnie również w Iraku, gdzie babilońscy lekarze już cztery tysiące lat temu wykonywali operacje, posługując się nożami z obsydianu lub częściej z brązu. Znali oni również piły i trepanatory, wiertarki do czaszki (por. Chirurgia mózgu). Narzędzia medyczne z czasów przed-klasycznych znamy na ogół z oddzielnych, przypadkowych znalezisk, z jednym nadzwyczajnym wyjątkiem — w grobie w Nauplion na Krecie został znaleziony zestaw narzędzi należących do lekarza z czasów cywilizacji minojskiej. Zestaw, pochodzący z XV wieku p.n.e., zawiera szczypce, wiertła, skalpele, duże urządzenie rozciągające do wewnętrznych badań oraz specjalnie ukształtowane kamienie, zapewne służące do ucierania lekarstw. Uderzające jest podobieństwo tych instrumentów chirurgicznych do znanych narzędzi greckich. Są one właściwie identyczne, jak żelazne i brązowe narzędzia z greckich świątyń uzdrawiania, pochodzące z okresu późniejszego o ponad tysiąc lat, tyle że zostały wykonane z miedzi.
Jeden z najbardziej kompletnych zestawów instrumentów chirurgicznych świata starożytnego jest przedstawiony na reliefie z ok. 100 r. p.n.e. w wielkiej świątyni Kom Ombo w Egipcie. W tym czasie cywilizacja egipska uległa już hellenizacji wskutek silnych greckich wpływów, trwających od ponad dwóch wieków. Płaskorzeźba z Kom Ombo przedstawia wziernik, kleszcze, piły, rozwieracz, żelazo do przyżegania, bandaże, butelkę, wagę, rośliny lecznicze, parć nożyc, gąbkę, różnorodne skalpele, skrzynkę na instrumenty i naczynia.
Naczynia — jedyne narzędzia dziś nie znane -- były używane do upuszczania krwi. Zrobione ze szkła, rogu lub brązu, należały do najpopularniejszych instrumentów greckich i rzymskich chirurgów. Lekarz nacinał skalpelem żyłę pacjenta, po czym przyciskał do rany naczynie, z którego usunięto powietrze przez wysysanie lub rozgrzanie. Podciśnienie sprawiało, Że z żyły wypływała porcja krwi; ranę następnie bandażowano. Puszczanie krwi było równie popularnym środkiem w czasach antycznych, jak w średniowieczu i okresie renesansu, kiedy to stosowano pijawki do leczenia niemal wszystkich schorzeń. Wydaje się, że to Rzymianie zaczęli (taktować puszczanie krwi jako uniwersalny zabieg leczniczy. Celsus, którego praca De Medicina (Korneliusza Celsa o lecznictwie ksiąg ośmioro) wywarła wielki wpływ na średniowieczną sztukę lekarską, zdecydowanie wychwalał zalety puszczania krwi: „Puszczanie krwi przez nacięcie żyły nie jest żadną nowością, jest nią natomiast fakt, że nie ma chyba choroby, na którą nie należy go stosować". Następnie Celsus wylicza schorzenia, które można leczyć, puszczając krew: wysoka gorączka, spuchnięte naczynia krwionośne, choroby wnętrzności, paraliż, spazmy mięśniowe, utrata tchu i głosu, nieznośne bóle i wewnętrzne obrażenia.
Koncepcja upuszczania ludziom krwi w celu leczenia rozlicznych dolegliwości wydaje się nam dziś czymś potwornym, ale musimy pamiętać, że Celsus nie zalecał jej tak bezkrytycznie jak lekarze średniowieczni. Radził, aby lekarz sprawdzał podczas zabiegu kolor krwi i gdy wyglądał zdrowo, przerywał operacje.

Uważał wprawdzie, że jest to procedura dobra na „wszystkie poważne choroby", ale tylko pod warunkiem, że szkodzą. one „nic przez osłabianie, lec/ przeciążenie chorego". Upuszczanie krwi nie jest też tak zwariowanym pomysłem, jak się wydaje. Niewielki upływ krwi może pomóc w chorobach związanych z wysokim ciśnieniem; pod koniec lal osiemdziesiątych niektórzy doktorzy proponowali nawet powrót do przystawiania pijawek w razie takich dolegliwości. Rzymskie naczynia do pobierania krwi były również znakomitym narzędziem do usuwania jadu, który dostał się do organizmu wskutek ukąszenia węża. Wysysanie ustami jest wprawdzie równie efektywne, ale mniej higieniczne, gdyż naczynie chroni chirurga od chorób, którymi można się zarazić poprzez krew pacjenta..


Zakrzywione kleszcze i drobno ząbkowanymi brzegami (widać również wewnętrzną stronę). Jest to jedno z wielu doskonałych narzędzi chirurgicznych znalezionych w Pompei, pod wulkanicznym popiołem z Wezuwiusza, który zasypał miasto w 79 r.

Rzymscy lekarze przykładali szczególną wagę do jakości swych skalpeli. Aby mieć narzędzia, które się nie tępiły, nie kruszyły i nie gięły, domagali się jeśli tylko było to możliwe z najwyższej jakości stali wytworzonej na terenach obecnej Austrii. Narzędzia takie wyrabiali wyspecjalizowani rzemieślnicy, kowale i kotlarze. Oprócz skalpeli rzymscy chirurdzy posługiwali się większymi nożami do cięcia ciała podczas amputacji, oraz identycznymi jak współczesne metalowymi piłami do cięcia kości.
W przypadku chorób genitalno-moczowych Rzymianie posługiwali się cewnikami wynalezionymi przez Erasistralosa, greckiego lekarza z III wieku p.n.e. Rzymskie cewniki przypominały dzisiejsze, lecz były zrobione z cienkich rurek z brązu. Lekarze korzystali z nich w przypadku różnych chorób, takich jak bolesne oddawanie moczu, spowodowane zatkaniem cewki moczowej. Cewniki z brązu umożliwiały oczyszczenie cewki; Celsus radził, aby chirurg dysponował zestawem cewników o różnej grubości, trzech dla mężczyzn i dwóch dla kobiet. Umożliwiały one również usuniecie kamieni, jakie czasem powstają w pęcherzu moczowym i zatykają jego ujście, uniemożliwiając oddanie moczu. Rzymski ginekolog Soranus z Efezu opisuje, jak za pomocą cewnika można wepchnąć kamienie z powrotem do pęcherza moczowego. Najwcześniejszy, podwójnie zakrzywiony cewnik (rurka z dwoma łukami, o takim samym kształcie jak moczowody) pochodzi z „Domu chirurga" w Pompei, zalanego lawą wulkaniczną podczas wybuchu w 79 r. Następne takie instrumenty powstały dopiero w 1700 r.
Niektóre instrumenty używane przez rzymskich lekarzy były tak doskonale, że każdy współczesny chirurg byłby z nich dumny. Nawet dziś nie można uzyskać lepszego dopasowania drobnych zębów kleszczy niż te w instrumentach znalezionych w Pompei. Soranus i inni rzymscy ginekolodzy często wspominają o użyciu speculum, specjalnego instrumentu pozwalającego rozszerzyć pochwę w celu przeprowadzenia badania. W „Domu chirurga" odnaleziono trzy specula, skomplikowane przyrządy o niezwykłej precyzji wykonania.