„Wprost": Czy wyjście z
Egiptu, które chrześcijanie
wspominają podczas Wielkanocy, a
Żydzi na jego pamiątkę obchodzą
Paschę, w ogóle się zdarzyło?
Israel Flnkalstein: Biblijny
opis wyjścia z Egiptu nie dotyczy
jednego wydarzenia. Łączy elementy z
różnych okresów historycznych.
Trudno więc ustalić czas, w którym
miałoby do tego dojść. Najbardziej
spójne szczegóły geograficzne
związane z lym wydarzeniem pochodzą
z VII wieku p.n.e. Znajdują się tam
nazwy takich regionów jak Goszen, od
Geshem, nazwy arabskiej dynastii,
panującej w V i VI wieku
p.n.e. w delcie Nilu. Wszystkie
egipskie imiona wspomniane w
opowiadaniu o Józefie były popularne
wyłącznie w VII i VI wieku
p.n.e. Na ten okres wskazuje też
opisywany w Biblii lęk faraona przed
inwazją ze Wschodu - wtedy Egiptowi
zagrażali Persowie. Nie byłby on
uzasadniony w sytuacji Egiptu przed
VII wiekiem p.n.e. Co więcej,
wszystkie główne miejsca, którym
nadano nazwy podczas wędrówki
Izraela, były zasiedlane tylko w VII
wieku p.n.e., a niektóre wyłącznie
wtedy W opisie Exodusu zauważalne
jest jednak także nawiązanie do
wypędzenia Hyksosów z Egiptu w XVI
wieku p.n.e. Wszystkie znane z
przeszłości historie związane z
wyzwoleniem się spod dominacji
Egiptu zostały połączone w całość na
dworze króla Judy, Jozjasza, pod
koniec VII wieku p.n.e. Wtedy
opowieść o wyjściu Izraelitów z
Egiptu przybrała ostateczną formę.
Nie opisuje ona faktów
historycznych, ale jest
nawoływaniem, by królestwo Judy
oparło się dominacji Egiptu.
-
Mitem jest też historia podboju
Ziemi Obiecanej?
- Tak, bo nigdy się nie zdarzyła.
Archeologia nie znajduje żadnych
dowodów na jej potwierdzenie.
Większość obszarów wymienianych w
tej opowieści w tamtym okresie nie
była zamieszkana. Nie było więc
czego podbijać. Byty tam tylko
wzgórza i skały. Jerycho nie było
twierdzą, nie miało murów obronnych.
Wątpliwe, czy w ogóle byli tam jacyś
osadnicy. Dokumenty historyczne,
którymi są pisma asyryjskie z czasów
króla Ahaba, sugerują, że historia
przypominająca opisywany w Biblii
podbój Ziemi Obiecanej mogła się
zdarzyć pod koniec Xlii stulecia
p.n.e. Wtedy na tych terenach
panowali Egipcjanie. O tym Biblia
jednak nic wspomina.
- Czy to oznacza, że Jozue, który
kontynuował Mojżeszowe dzieło
wprowadzenia narodu wybranego do
Ziemi Obiecanej, w ogóle nie
istniał?
- Tego nie powiedziałem. Może
jest on uosobieniem wspomnień o
jakimś wielkim dowódcy wojskowym z
przeszłości. Tekst o nim opowiada o
tym, co wydarzyło się w XIII wieku
p.n.e, a zostało opisane w VII
wieku, czyli 600 lat później. I to
przez ludzi, którzy nie mieli
dostępu do archiwów prasowych. W
czasie kiedy miało do lego dojść,
nigdzie nie została zapisana ani
jedna litera alfabetu. Nie można
więc myśleć, że historia ta jest
oparta na faktach. Może zawierać
jedynie ustnie przekazywane
wspomnienia.
- Jeśli nie było podboju, to skąd
się wzięli Izraelici w Ziemi
Obiecanej ?
W muzeum w Kairze jest
przechowywana płyta z czarnego
granitu, na której słowo „Izrael"
pojawia się po raz pierwszy w formie
pisemnej. Zdanie brzmi: „Izrael
zostanie zniszczony, lecz przetrwa
jego nasienie". Napisał je syn
Ramzesa II, który w 1207 r. p.n.e.
wyruszył z ekspedycją wojskową do
Kanaanu i podbił Aszkelon oraz Gezer.
Egipt był wtedy silnym państwem,
którego władca rządził żelazną ręką.
W XIV wieku przed Chrystusem
funkcjonowały opowieści o lokalnych
władcach plemiennych, którzy prosili
faraona, żeby pomógł im w walce z
sobą nawzajem. Prosili o 50
żołnierzy - tylu miało wystarczyć,
żeby zaprowadzić porządek. Jak więc
kilkudziesięciu żołnierzy mogło
podbić cudze ziemie? Nie było
żadnego podboju z użyciem wojska.
Odkrycia archeologiczne wskazują, że
członkowie narodu wybranego
pochodzili z lokalnych wspólnot
plemiennych. Zasiedlali Ziemię
Obiecaną cykliczne, bo w okresach
głodu plemiona pędziły życie
wędrownych pasterzy, a w czasie
dostatku osiedlały się na stałe.
Nawet w czasach świetności
Jerozolima była typową górską
wioską. Niczym w porównaniu z
miastami Asyrii, Babilonu czy
Egiptu.
- Czemu miało służyć pojawienie
się tego fragmentu w Biblii?
- Żeby zrozumieć historię podboju
Ziemi Obiecanej, musimy się przyj
rżeć królestwu Judy w VTI wieku.
Powstało ono w X
wieku, po rozpadzie królestwa
Izraela na dwa odrębne państwa.
Królestwo Judy, położone na południu
było uboższe. Jego mieszkańcy nigdy
nie wyzbyli się roszczeń
terytorialnych do królestwa
północnego. Umieszczenie w Biblii
historii o podboju miało uzasadnić
ich roszczenia do terenów
zajmowanych przez państwo północne.
Te terytoria są nasze - twierdzili
oni - bo wiele lat temu panował nad
nimi jeden z naszych królów, Dawid,
i tylko my mamy historyczne prawo do
tych terenów. Podstawą do stworzenia
biblijnej opowieści były podania
ludowe przekazywane z pokolenia na
pokolenie, lokalne tradycje i
legendy. W okresie panowania
Jozjasza skrybowie zebrali je i
połączyli w jedną historię. Nie było
dla nich ważne, czy kiedykolwiek
istniał Jozue. Najistotniejsze było
przesłanie: w czasach Jozuego te
ziemie były nasze. Zajmując je,
przywracamy porządek historii i
odnawiamy wspaniałą monarchię
Dawida, który był pierwszym władcą
tych ziem.
- Czy monarchia Dawida i Salomona
z X wieku p.n.e w ogóle istniała?
- Istniała jedynie w marzeniach
Izraelitów. Nie ma żadnych dowodów
archeologicznych na to, że w X wieku
na tamtych terenach znajdowało się
potężne królestwo. Opisy jego potęgi
to jednak wydarzenie bez precedensu.
Nie ma innego miasta na świecie,
które mimo nędznej infrastruktury
zostało tak rozsławionę jak
Jerozolima. Nawet w czasach swojej
świetności była niczym w porównaniu
z miastami Asyrii, Babilonu czy
Egiptu. Byia typową górską wioską,
miała jedynie małą świątynię. To
wszystko. Nie znaleziono tam żadnej
wspaniałej budowli w stylu
babilońskiej Bramy Isztar
wzniesionej przez Nabuchodonozora
ani monumentalnych ruin. Nawel
rozsławiona świątynia nic może
konkurować ze świątyniami w Egipcie.
Zresztą wbrew powszechnemu
przekonaniu Izraelici nie modlili
się w Jerozolimie. Mieli świątynie w
Samarii i w Betel. Dopóki królestwo
północne było silne, dopóty Juda
była mała i ostrożna - i na polu
militarnym, i na arenie
międzynarodowej.
- A Dawid i Salomon byli
przynajmniej postaciami
historycznymi ?
- Istnieje wiele badań, które temu
przeczą, ale ja sądzę inaczej.
Na bazaltowej steli odkrytej w
miejscu starożytnego miasta Dan na
północy Izraela odkryto inskrypcję z
IX w. p.n.e., która wspomina
południowe królestwo o nazwie „Dom
Dawida". To przesłanka przemawiająca
za tym, że te postacie istniały.
Wszystkie dowody archeologiczne
jednak przeczą temu, że panowali oni
nad wielkim imperium.
- A co z państwem północnym,
królestwem Izraela?
-
Odkrycia archeologiczne pokazują, że
Izrael był dużym, świetnie
prosperującym państwem i odgrywał
ważną rolę aż do swego upadku w VIII
wieku. Był korzystnie położony
geograficznie, na wybrzeżu, koło
Fenicji, Asyrii i Syrii. Był
zróżnicowany demograficznie. Byli
tam rezydenci i robotnicy z
zagranicy - Kanaanici i Fenicjanie.
W dolinie Jordanu zamieszkiwali
Aramejczycy. Zawierano mieszane
małżeństwa. Izrael prowadził jednak
nieustanne wojny z Asyryjczykami i w
722 r. p.n.e. został przejęły przez
Asyrię. W ówczesnej rzeczywistości
Asyria miała większe znaczenie na
świecie niż obecnie Stany
Zjednoczone. Pod koniec VII wieku
p.n.e. terytorium Asyrii było tak
ogromne, że jej władcy w końcu
przestali nad nim panować. Asyria
rozpadła się niemal w jednej chwili,
tak jak w 1989 r. na naszych oczach
runął mur berliński. W tym czasie
królestwo Judy nabierało znaczenia.
Pewnego dnia król Jozjasz obudził
się, rozejrzał dookoła i zobaczył,
że nie ma już ani Asyrii, ani
Izraela. Wtedy jego urzędnicy
postanowili zrealizować ich pomysły
religijne i terytorialne. Zaczął się
rozwijać monoteizm. Panowała zasada:
jedno państwo, jeden Bóg, jedna
stolica, jedna świątynia, jeden
król.
- Powoływano się wówczas na
patriarchów Izraela, takich jak
Abraham, Izaak, Jakub. Czy to
rzeczywiste postacie?
- Opowieści o patriarchach to
folklor o ojcach-założycielach,
który autor biblijny w VII wieku
p.n.e. utrwalił dla potomnych, żeby
wzmocnić ich związek z historycznym
dziedzictwem. Większość naukowców
akceptuje len pogląd. Czy ci ludzie
istnieli ? Nie wiem. Opowieści o
nich miały przekazywać zasady życia
i utwierdzać naród Izraela w
przekonaniu, że Juda jest centrum
świata.
- A jeśli okazałoby się, że
patriarchów nie było, to co?
- Święcie wierzę w całkowity
rozdział tradycji od badań
naukowych. Sam żywię ciepłe uczucia
do Biblii i jej wspaniałych
opowieści. Kiedy moje córki były
małe, nigdy podczas Paschy nie
słyszały o tym, że nie było wyjścia
z Egiptu. Kiedy miały 25 lat,
opowiedziałem im inną historię.
Wiara, tradycja i badania naukowe to
trzy różne rzeczywistości, które
mogą istnieć równolegle. Nie widzę
między nimi wielkiej sprzeczności.
- W Hebronie znajduje się
grobowiec patriarchów. Czy to nie
dowód na to, że Jednak istnieli?
-To budowla wzniesiona w czasach
Heroda, setki lat po okresie
patriarchów opisywanych w Biblii.
Bez wątpienia znajdują się tam
starożytne groby. Nawet archeolog
zadaje sobie jednak pytanie, co
Biblia chciała przekazać w Księdze
Rodzaju, opisując, jak Abraham kupił
pieczarę znajdującą się „na polu
Makpela w pobliżu Mamre w kraju
Kanaan". Styl narracji tej księgi
zdradza wpływy okresu asyryjskiego i
babilońskiego, od VIII do VII wieku
przed Chrystusem. Opowiadanie o
kupnie pieczary prawdopodobnie
zostało napisane w okresie powrotu z
niewoli babilońskiej, w pierwszej
połowie VI wieku p.n.e. Jej celem
było wychwalanie królestwa Judy i
przekonywanie, że ojcowie narodu
zostali pochowani na terenie Judy, a
nie Izraela. Co ciekawe, wtedy w
wyniku najazdu Persów granice na
tych ziemiach zostały zmienione i
Hebron pozostał poza granicami Judy.
W tym kontekście grobowiec
patriarchów jest Ziemią Obiecaną.
Naród wybrany mieszkał na terenie
Judy, ale z daleka widział Hebron i
snuł marzenia o spełnieniu swoich
terytorialnych ambicji.
- Czy Biblia może być
przewodnikiem po historii?
- Są w niej fragmenty, które
zawierają ważne informacje
historyczne, głównie dotyczące
okresu między VIII a VI wiekiem
p.n.e. Są także fragmenty,
szczególnie te opisujące, jak
tworzył się naród Izraela, które są
tylko mitami. Aby oddzielić w Biblii
historię od mitu, posługujemy się
nowoczesną archeologią i oczywiście
tekstami pozabiblijnymi. Pozwalam
odkryciom archeologicznym mówić ich
własnych językiem. Ale to nie
zmienia mojego nastawienia do
Biblii. Jestem zachwycony Biblią
jako dziełem literackim. Traktuję ją
jako ważny element mojego
dziedzictwa kulturowego jako Żyda
oraz jako członka szerszej
społeczności, cywilizacji
judeochrześcijańskiej. Fakt, że
biblijnych opowieści nie można
traktować jak podręcznika historii,
nie umniejsza ich wartości.
Przeciwnie, im lepiej rozumiem
ideologię i teologię biblijnego
autora, tym bardziej teksty Biblii
mnie fascynują.
□
Wprost 23.03.2008 r. nr.12
str.78 -81.