Bezbożnik niedzielny

"Kiedy mówisz do Boga, to się modlisz.
  Kiedy Bóg mówi do ciebie, cierpisz na schizofrenię."
 

Czy KrK może być humanitarny ?
W związku ze zbliżającym się końcem roku 2004
postanowiłem na moment poczynić takie ryzykowne
założenie:  
= Kościół Katolicki może być humanitarny =
I chciałbym znaleźć jakieś fakty w historii , które by nie
stały w jawnej sprzeczności z tak postawionym założeniem.
No i ciężko mi idzie.
.....By nie rzec ...wcale nie idzie.
Ja człowiek wrażliwy (chyba) nie potrafię niczego znaleźć ?
Owszem przyszło mi do głowy twierdzenie kościoła o jego
dbałości o zbawienie wieczne wiernych.
Ale to on tak twierdzi !
A ten który ma nas zbawić ?
MILCZY  niestety. Nie może więc być mowy o dowodzie.
A może coś spoza kurtyny czasu tych 2000 lat ?
Może walka o "człowieczy status Kobiety", której antytezę
tak lekkomyślnie wygłosiła minister .Środa ?
Ano zobaczmy wypowiedź św. Klemensa z II w.
"każda kobieta powinna się wstydzić przez samo myślenie
że jest kobietą."
A święty Cyryl "krojąc" Hypatię muszlą mówił:
Już nie będziesz pouczać mężczyzn".
Potem wojny papieży:
Tysiące trupów walk Sylmmacha z Wawrzyńcem
Wyprawy krzyżowe począwszy od 1095r. to kilka milionów
pomordowanych. Gwałty i rabunek.
Wielu bandytów zostaje świętymi.
Każdy uczestnik wyprawy miał zagwarantowane zbawienie .
W tak koleżeńskich układach był K.K. z Bogiem !

Dokładniej  "dzierżawca doczesny stolca piotrowego" Urban II
Od 1230r. palenie na stosie heretyków.
1377 r. Rzeź Cesny.
Od 1484r. Spalenie setek tysięcy kobiet jako czarownice.
Jak myślicie teraz ? Były to czarownice ?
Od 1492r. nawracanie mieczem ludów ameryki na katolicyzm.
Znowu grabieże i gwałty.
1572r. wymordowanie kilkunastu tysięcy ludzi w "Noc św. Bartłomieja".
W Japonii i Chinach jezuici mieczem szerzyli wiarę.
A może w samym Rzymie było lepiej ?
Walki o tron papieski .Mordowanie się nawzajem papieży.
I iluż teraz mamy antypapieży .
Był nawet burdel w bazylice. Laterańskiej bodaj.
A jak dobrze się bawiono na  tzw. "synodzie trupim".

Ponadto K.K sankcjonował niewolnictwo.
Również "sądy boże" kończące się zwykle śmiercią sądzonych.
I ta organizacja domaga się umieszczenia w Konstytucji E.
wzmianki o "korzeniach chrześcijańskich" ?
A jaki wkład ma w kulturę europejską ?
Książki można pisać o ciemnocie i złej woli
Starczy tego. To miały być pozytywy kościoła !
A wyszło....jak widać. Niedouczony jakiś jestem ...i malkontent.

"Patrzałki" muszę mieć brudne, skoro nie widzę nic wzniosłego
w Świętym Kościele naznaczonym boskim "palcem".

Statystyczny katolik w Polsce - dialog

Pewien 62 letni pan mieszka na południu Polski.
Nieduża wieś około 300 mieszkańców.
Kościół, sklep i bar przy drodze.
Ukończona szkoła rolnicza.
Oto skrócona rozmowa :
-----------------
O ile pamiętam wujek jest wierzącym katolikiem ?
- Jak można nie być wierzącym katolikiem ?
No, są tacy ...ateiści, albo tacy co wierzą w innego boga.
-Bóg jest jeden. Nie ma innych ! To znaczy są, ale to
mitologia. Bajki po prostu.
Ale przecież wujek wierzy w tego samego boga co
żydzi i muzułmanie .
- Co ty opowiadasz ? Żydzi to ukrzyżowali Jezusa.
Przecież Jezusa posłał Bóg Ojciec ten sam, którego
wyznają żydzi i arabowie.
- Ja tam nie wiem, ale to na pewno nie jest ten sam .
No dobrze, ale Jezus też był żydem.
- Jezus żydem ?...strasznie bluźnisz. Jego żydzi zamordowali.
To kim był Jezus ?
- Człowiekiem, bogiem, który przyszedł nas zbawić.
Przed kim ? Skoro to on był bogiem ?
....długa cisza
- Ja tam nie wiem. O tym porozmawiaj z księdzem.
A wujka to nie ciekawiło ?
- Ja nie mam czasu na takie rozmyślania.
- Zresztą to ksiądz jest od takich rzeczy.
W każdą niedzielę wujek chodzi do kościoła ?
- Prawie w każdą. Grzechem jest nie iść do kościoła.
A Ewa (moja siostra cioteczna) jak przyjeżdża to chodzi ?
- Nie ona nie chodzi. Tomek (jej mąż) też nie chodzi.
- Oni są nowocześni i mówią, że nie trzeba.
Ale ślub brali w kościele ?
- A gdzie mieli brać ? Wiadomo, że w kościele.
Ochrzcili Karola (ich syn) ?
- Ochrzcili. Jak by oni mogli taki grzech na siebie brać
i zamykać mu drogę do nieba ?
A oni, czy dostaną się do nieba ?
- Na pewno. ..dobre są dzieci. Modlę się o nich .
- A Bóg rozumie i wybaczy.
Czytał wujek Biblię ?
- Biblię to tylko ksiądz może czytać.
Dlaczego ? Kto tak powiedział ?
- Nie pamiętam, ale nie wolno. Jak ktoś chce koniecznie
to może czytać katechizm.
A do spowiedzi wujek chodzi ?
- Chodzę w święta i rocznicę śmierci twojej cioci.
I wszystkie grzechy mówi wujek księdzu ?
- Nie wszystkie, ale Bóg i tak wie wszystko i je zna.
To po co się spowiadać skoro Bóg i tak zna nasze grzechy ?
- Bo tak trzeba. Każdy katolik się spowiada.
Skąd wujek wie, że tak trzeba ? Bóg tak powiedział ?
- Znowu bluźnisz. Zapytaj księdza jak nie wierzysz.
Znaczy spowiada się wujek księdzu, bo ksiądz powiedział
że trzeba się spowiadać ?
- Tak
A gdyby Paturej (sąsiad), że jemu trzeba się spowiadać ?
- To by się smażył w piekle za taką bezbożność !
Czyli by mu wujek nie uwierzył ?
- A ty byś uwierzył ?

Ars moriendi....rozmyślania
Na urodzinowych przyjęciach u teściowej od lat spotykam
starszego już księdza. Ponieważ jest człowiek żyjący zgodnie
z nakazami swej wiary, tolerancyjny i do tego w swoim czasie
udzielał mi ślubu darzę go szacunkiem .
Tym razem wymienialiśmy się kawałami. Ja opowiadałem takie
o "ślepej wierze" i księżach, on o agnostykach i sceptykach.
W pewnym momencie usłyszałem, że spotkał już tysiące ludzi.
Wielu było niewierzących, ale  gdy przychodzą ich dni ostatnie
życzą sobie rozmowy z księdzem.
Miało to sens więc zapytałem czy jest pewny, że zawsze chodzi
o księdza KrK ? Może gdyby "pod ręką" był protestancki pastor
też przyniosłoby im to ulgę i uspokojenie ?
Może nie chodzi o nawrócenie, ale o "pomoc w odejściu" ?
Tego niestety nie wiedział, ale przynajmniej starał się być szczery.
Stwierdził tylko, że ja zapewne kiedyś też poproszę o taką posługę.
Minęło 8 dni. Przemyślałem sobie naszą rozmowę i doszedłem
do wniosku, że jednak bym wolał rozmawiać z filozofem,
tanatologiem, panteistą..... o ile rzeczywiście miałbym taką potrzebę.
Co mógłbym usłyszeć od księdza ?
O boskiej miłości, żałowaniu za grzechy o życiu wiecznym itp.
A widziałem wokoło rigor mortis, umierające dzieci, lub ich matki .
Amputacje, ekstrakcje, ból i odchodzenie w nicość.
Brak środków znieczulających i zwalniających karcenogenezę,
preparatów stabilizujących, a czasem zwykłych środków opatrunkowych.
Przybywa kościołów, ubywa szpitali.
O czym bym więc mógł rozmawiać z przedstawicielem tej wiary na łożu śmierci ?
Skoro jego Bóg pozwala na taki właśnie świat ?
A twierdzenie, że zadość uczynienie nastąpi w nowym życiu jest
dobre dla fanów Bolka i Lolka, oraz "Baśni 1001 nocy"
 

Wypowiedzenie Konkordatu...czy nie czas najwyższy ?
Wszak Watykan nie jest członkiem UE , 
czy nie czas więc rozwiązać Konkordat ?
Co to dla nas za partner ?
Dają nam coś w zamian poza "słowem bożym" ?
W rewanżu też możemy się za Watykan pomodlić.
Na co nam  ta umowa ?
Z ekonomicznego punktu widzenia , albo innego
(poza niematerialnym oczywiście) ?
Bo wydatki z naszej strony to na pewno ponosimy.
Bardziej logiczne byłoby podpisanie jakiejś umowy z Andorą .
Albo Szeszelami .
Można by też spokojnie odebrać Kraków klerowi,
gdyż status własności K.K. w Polsce jest łagodnie mówiąc dyskusyjny.
Naciąga bowiem prawo.
O dużej części Częstochowy czy latyfundiów kościelnych nie wspomnę.
Co innego bowiem "solidarność duchowa" z Watykanem ,
a co innego biznes.

Szaleństwo w religiach świata
Związki ewangelicznego Szatana i Boga z tzw. rozdwojeniem
jaźni. Bezkrytyczny kult poddańczy połączony z błazeńskim
ceremoniałem i celebracją.
Udawanie miłości do Boga jak do osoby fizycznej.
Fałszywość deklaracji w stosunku do czynów itp.
Cechuje to wszystkie religie i określone zostać może krótko:
Patologia kultu Boga.
Wydawnictwo Wanda. Kraków 2005 r. stron 815.

Genialna książka dla każdego humanisty, czy choćby
trzeźwo myślącego "technika" o wszechstronnych zainteresowaniach.
Oto dwie krótkie wypowiedzi na jej temat :
"Zdaje się, że nawet taki tytan w badaniach religioznawczych
jak Eliade, mógłby pod względem wiedzy i cytowanych źródeł
terminować u Sieradzana.
          prof.dr.hab.Cezary Wodziński"

"Jest to pierwsza w literaturze światowej tak obszerna
prezentacja szaleństwa w religiach i tak szeroko zakrojona
analiza tych szaleństw (w zakresie norm zdrowia psychicznego).
Jestem pod wrażeniem wysiłku, wiedzy i ogromu pracy
autora.
        prof.dr.hab.Jerzy Ochman

Jest tam jeszcze kilka innych niemniej entuzjastycznych ocen autorytetów świata kultury i nauki.
Brak, ze zrozumiałych względów wypowiedzi kleru.
Ale trudno sie dziwić. W dziale VII pt. Chrześcijaństwo możemy przeczytać na stronie 229:  "Zrozumienie postępowania
"szalonych" mistyków
chrześcijańskich głównie saloitów i jurodiwych jest niemożliwe
bez oceny zdrowia psychicznego Jezusa, ta zaś jest niemożliwa
 bez precyzyjnego ustalenia kim był Jezus.". I kolejny:
"Ponieważ przekazy źródłowe zawierają ogrom sprzecznego
materiału o Jezusie jego postać stała się polem dla rozmaitych
spekulacji.  Nie wiadomo kim był i czego nauczał o ile ogóle
nauczał. O jego życiu nie wiemy nic pewnego, nawet tego
czy ogólne istniał ".
                centurion
P.s. W sumie co za różnica czy istniał obiektywnie czy
nie ? Ważne jest, że istnieje jego obraz wirtualny
wykreowany przez "twórców kościoła" na przestrzeni prawie
XX wieków. Niczym Spiderman, albo Matrix
.

 

Czy Bóg może mieć rozdwojenie jaźni ? cz.I
Czy Bóg może rozmawiać sam ze sobą ?
Czy może prosić siebie samego o coś ?
Czy może się do siebie modlić ?
Czy może uważać się za trzy różne osoby będące
jednocześnie jedną ?
Takie przykłady znajdujemy w N.Testamencie.

- Nie. To nie jest możliwe.

Objawy takie w przypadku człowieka wskazują na rozdwojenie jaźni
(split personality) ?


- Tak to objawy schizofrenii paranoidalnej o podłożu urojeniowym.
Przeważnie na tle dewocyjnym i (lub) hipochondrycznym Towarzyszą
im często niespójność myślenia, otępienie, oraz niestabilne i
nie umotywowane reakcje emocjonalne. Występują przewidzenia,
a czasami w zaawansowanych stanach patologicznych przekonanie
o fałszywości otaczającego ich świata i zastąpienie go
wymyślonym obrazem zastępczym o treściach mistycznych.
Bóg sam w sobie jako istota niematerialna i transcendentalna
nie jest rozpoznawalny przez ludzki umysł. Jeżeli jednak osoba
chora psychicznie (mistyk, jurodiwy) pokusi się o stworzenie
jego obrazu będzie on taki właśnie.
Wykoślawiony, chory i nielogiczny...jak umysł jego twórcy.

Ale czy osób emocjonalnie i umysłowo niestabilnych nie powinno się leczyć ?

- Tak się obecnie postępuje. Czasami zachodzi nawet
potrzeba izolacji w specjalnych placówkach Zdr. psych.
Należy jednak pamiętać, że w przeszłości osób niezrównoważonych
psychicznie nie leczono.
Cieszyły się one w dawnych kulturach opinią świętych mężów, obdarzonych
łaską bożą. Darzono je szacunkiem i zabobonnym lękiem. Otoczenie uważało
je za "naznaczone palcem bożym", lub "piętnem złego".

Czy dotyczy to religii katolickiej ?
Tak. Choć oczywiście nie tylko. Tak było w każdej religii na przestrzeni dziejów.

Czy należy wobec tego ocenić kler KrK jako osoby psychicznie
niezrównoważone ?

- W żadnym razie. KrK to organizacja, która stawia sobie zupełnie inne
cele niż  "bełkot religijny". Jest on raczej narzędziem niż celem.
Cel jest prozaiczny:
Jest to "misja wspomagająca" system prawny w celu
utrzymania porządku publicznego na świecie.

- Czy kler wierzy w to co naucza ?

Jest to możliwe jedynie na najniższych szczeblach hierarchii,
choć trudno przypuszczać, aby i oni "pocztą pantoflową",
czy własnym rozumem nie poznali się choć w części na wartości
swojej nauki.

- Czy należy więc domniemywać złą wolę KrK w celu
utrzymania swojego łatwego pasożytniczego trybu życia ?

W jakimś stopniu na pewno tak, ale jest to bardziej złożone.
Chodzi o wiarę w misję KrK. O "meliorację" żywiołu jaką
stanowi ludzkość w swojej ogólnej masie.
KrK jest przekonany, że stanowi jeden z filarów porządku
publicznego. Dokładniej mówiąc ....główny filar.
Bez niego i jego nauk zapanuje chaos, brak poszanowania
prawa i dorobku etycznego ludzkości. Nastąpi dezorganizacja
i rozpad państwowości i brak możliwości "kierowania" ludzkością.
Jedynie obawa przed karą boską, wynikająca z nauk księży i
ciągłego uświadamiania etyczności postępowania ludziom może
powstrzymać upadek moralności, a w konsekwencji rozpad cywilizacji.


- Może jest to słuszne założenie ?

Katolicyzm to szósta część ludzkości. I nie stanowi monolitu
, ale raczej setki "korzeni" i "spróchniały pień" toczony schizmą i
sporami wewnętrznymi. Nawet jeżeli przyjąć, że nie jest istotne
w jakiego boga się wierzy, ale ważne by każda religia odwoływała się
do poszanowania prawa i konsekwencji w "przyszłym życiu" w przypadku
nie stosowania się do niego - to jest i tak szczytem egotyzmu uzurpowanie
sobie wyimaginowanych praw jakiejś misji i "jedynie słusznej drogi".
Ludzie powoli dorastają. To nie są  już "ciemne" i dzikie plemiona
pustynnych pasterzy kóz. Prawie wszyscy umieją pisać i czytać,
a od pewnego czasu wchodzimy w III etap cywilizacyjny....Internet.
Każda informacja i dezinformacja jest możliwa do weryfikacji w ciągu minut.
Skończył się też etap rycerzy rabusiów, których jedynie lęk przed Bogiem
powstrzymywał (niekiedy) przed obdzieraniem bliźnich z sakiewki i skóry.
Przekonanie więc  KrK o misji jest megalomanią  pozbawioną uzasadnienia.
Tym bardziej, że sama historia KrK dowodzi braku skuteczności takiego
myślenia. Mało tego .dowodzi poprzez palenie czarownic, wyprawy krzyżowe,
przymusową ewangelizację ciemnoty i zacofania w jej własnych strukturach.
Skostnienie i dogmatyzm połączone z brakiem poszanowania
własnych nauk o tym wyraźnie świadczą.

- Ale przecież KrK to taki trochę wirtualny twór, przy którym Lichtenstein
wydaje się potęgą ?

To nie jest prawda. Jeżeli chodzi o samo państwo Watykan to zgoda, ale KrK
to nie tylko Watykan. To blisko 5 milionów osób zaangażowanych bytowo w jego
działalność. To ponad 400 000 księży i 4,5 tyś biskupów.
To prawie milion zakonnic i zakonników i ponad 100 000 alumów kształconych
na księży. To prawie 2,5 miliona katechetów i setki tysięcy członków
instytutów kościelnych i misjonarzy.
To potencjał, który po likwidacji i wykorzystaniu pochłanianych środków umożliwi
kolonizacje Marsa i Księżyca jeszcze w tym stuleciu (na skalę stałych baz).
Trzecie przymierze z Bogiem. - Dekalog
(Przypomnijmy:
Pierwsze to Mojżeszowe,
Drugie Jezusowe....a to jest trzecie)
1.
Dbaj przede wszystkim o swoje życie i zdrowie
2.Dbaj o to byś miał jak najwięcej przyjemności i jak najmniej przykrości.
3.Postępuj tak, abyś długo żył i dobrze ci się powodziło.
4.Zanim coś ważnego powiesz albo zrobisz zadaj sobie pytanie: Czy warto?
5.Nie dokarmiaj kleru...od tego mają Boga.
6.Nie przejmuj się tym, na co nie masz wpływu.
7.Nie kłam i nie wprowadzaj w błąd, o ile możesz.
8.Dotrzymuj twoich obietnic, ale lepiej nic nie obiecuj
9.Lepiej mieć mniej przyjaciół dobrych, niż więcej i złych.
10.Nie przesadzaj z pracowitością, chyba że robisz coś dla siebie.

Za murami seminarium-KrK w Polsce w/g byłego
księdza Jonasza Romana

Poniżej obszerne cytaty z książki (dostępna w Internecie).
To tak dla równowagi, gdyby ktoś serio uważał KrK za "święty".
Jonasz Roman (pseudonim) to absolwent Wyż. Seminarium
Duchownego w Łodzi.
Magister prawa kanonicznego. Odszedł od fałszu jak sam
stwierdza Członek "Ruchu Odnowy Kościoła".
Książka jest  rodzajem pamiętnika.
Najpierw opis życia w seminarium.
"Napuszczano jednych na drugich, tolerowano nawet dewiacje
seksualne w zamian za zasługi na polu wywiadowczym,
a wszystko to w imię dobra Kościoła."

Wspomina o zjawiskach chorych i bolesnych.

"Ksiądz Gustaw miał czas dla wszystkich.
Prowadził otwarty dom z zawsze pełną i otwartą lodówką.
W jego mieszkaniu na plebanii było prawdziwe schronisko.
Chłopcy, niekoniecznie związani z Kościołem czy też
uczęszczający na katechezę, przebywali tam niemal zawsze,
ilekroć sam go odwiedzałem. Na pierwszy rzut oka ks. Gustaw
prowadził męską ewangelizację.
Tak też wówczas o tym myślałem.
Co prawda dziwiło mnie to, a nawet gorszyło, że towarzyski
kapłan częstuje winem i piwem nastolatków.
Jednego z nich widziałem kiedyś wcześnie rano, jak wychodził
z mieszkania księdza."


Wreszcie ks. Gustaw zaczyna dobierać się i do autora książki:
"Po rocznym pobycie w seminarium nie byłem może tak naiwny
jak wcześniej, ale wiara w kapłana, który w dodatku mienił się
być moim przyjacielem, pozwalała mi bez obaw położyć się obok
niego. Bardzo szybko zacząłem tego żałować. Ksiądz Gustaw
zrazu delikatnie zaczął się do mnie przytulać, a potem coraz
natarczywiej obłapywał mnie, chwytając przy tym za genitalia".

Ale dalej autor zwierza się co sam myśli o praktykach
seminaryjnych:

"Osobiście nigdy nie potępiałem i nie potępiam homoseksualizmu".
Wielu żyło w stałych, homoseksualnych związkach,
które przetrwały lata.
Niektórzy byli pederastami jeszcze zanim wstąpili do seminarium,
dokąd przyciągnęło ich zamknięte, męskie grono.
Zakochani w sobie chłopcy łączyli się w pary. Wychodzili razem
na wszystkie spacery, odwiedzali się ciągle w swoich pokojach,
wykorzystywali każdy moment, aby być sam na sam.
W seminaryjnym parku, tzw. wirydarzu była alejka zakochanych,
gęsto zarośnięta wysokim żywopłotem.
Widziałem kiedyś, jak jeden z pupilków prorektora całował i
obmacywał tam innego chłopca. Słyszałem jęki kąpiących się
wspólnie w maleńkich, prysznicowych kabinach."
"Zadziwiający był dla mnie brak reakcji ze strony przełożonych
na tego typu zjawiska.
Musieli przecież o wszystkim dobrze wiedzieć, a przy odrobinie
szczęścia nawet to i owo zobaczyć.
Wytłumaczenie może być tylko jedno:
- skala problemu była tak wielka, że nie warto było z nim w ogóle walczyć".
W świetle "zażartej walki" jaką KrK prowadzi z homoseksualizmem
dziwne to trochę ?
Jest opis samobójczej śmierci księdza Mariusza Fatalskiego i jej zakończenie:
"Urzędnicy kurii biskupiej w porozumieniu z biurem śledczym milicji
zatuszowali skutecznie ".
Potem jest opis złodziejstwa , które praktykowali prawie wszyscy
przywłaszczając sobie pieniądze z tacy zamiast oddawać je na
czesne.
Opis postępowania z darami, które słał Zachód w latach 80-tych.
"W czasach, kiedy półki w sklepach spożywczych zajmował ocet
i musztarda, a mamy robiły swoim dzieciom słodycze z palonego na
patelniach cukru - w magazynach naszego gmachu psuły się rarytasy,
o których wszyscy mogli tylko marzyć."
Potem autor opisuje swoje studia w Ak. Teologicznej. w Warszawie:
"Najbardziej przykrą była historia, która wydarzyła się w Tomaszowie,
a odbiła szerokim echem w całej diecezji. Tamtejszy proboszcz -
Ryszard Falski - napastował seksualnie młodego ministranta.
Stary świntuch dość poważnie nadwyrężył odbytnicę chłopca."
następnie:
"Dotarła do nas również wieść o powieszeniu się zakonnicy w Parafii
p.w. Św. Franciszka w Łodzi. Fakty te skrzętnie tuszowano i ukrywano
- załatwiając sprawę (jak w przypadku tomaszowskim) większą sumą
pieniędzy za milczenie. Kościół przez setki lat opanował do perfekcji
sztukę kamuflażu".
"Druga afera rozegrała się w samym seminarium, a właściwie tam
miała swój finał. Otóż na jednym ze wschodnich przejść granicznych
przechwycono kradziony samochód, bardzo dobrej marki -
przeprowadzany przez jednego z naszych braci kleryków.
Zdarzenie to doprowadziło do zdemaskowania grupy kilku alumnów
naszej uczelni, którzy w sutannach szmuglowali przez granicę
kradzione samochody dla jednej z grup przestępczych.
Mafiosów, tworzących w seminarium jedną z zamkniętych "paczek",
usunięto dyscyplinarnie.
Sprawa jak zwykle nie ujrzała światła dziennego - "dla dobra Kościoła".
"Będąc w seminarium, ja i moi koledzy, doskonale wiedzieliśmy
o tym, co się działo w terenie.
Słyszeliśmy i znaliśmy z naszych własnych, parafialnych podwórek,
konkretne przykłady łamania przez księży celibatu, a raczej czystości
na wszystkie możliwe sposoby życia w konkubinacie, rozbijania małżeństw,
uwodzenia nieletnich (często są to uczniowie i uczennice szkół średnich,
a nawet podstawowych), związków i romansów z zakonnicami, nakłaniania
do współżycia kobiet i mężczyzn podczas spowiedzi (korzystając z j
ej tajemnicy)  itd. Oczywiście to tylko znikoma część tego co autor
opowiada o pobożnych i nieskazitelnych sługach bożych.
   "Byłem księdzem" - Prawdziwe oblicze KrK w Polsce" - Jonasz Roman
           ----------------------------

Prawo Balaniego:
Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi
toalety się znajdujesz.

Prawo Greena:
Wszystko jest możliwe pod warunkiem, że nie wiesz o czym mówisz.

Prawo Vique'a:
Człowiek bez religii jest jak ryba bez roweru.
Dylemat Główny:
Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów
Pesymista obawia się, że może to być prawdą.

Spowiedź na piśmie....

Może wprowadzić spowiedź na piśmie ?
Zamiast tak zwanej "na ucho" ?
Byłby to od razu "evidence of crime".
Duchowni by zaoszczędzili mnóstwo czasu
zanosząc je bezpośrednio do służb informacyjnych.
Po co tracić wzrok po nocach sporządzając raporty terenowe ?
Czemu nikt o tym nie pomyślał ?
Problemem może być to, że spośród tych co się
spowiadają niewielu umie pisać.
Ale zawsze to trochę usprawni kooperację
kleru ze służbami spec-info

 

Świątynia Opatrzności Bożej za państwowe pieniądze ?

"Czarne kiece" wykombinowały sobie dokończenie
budowy kolejnej świątyni z kasy państwowej.
Stanowczo protestuję !
Co czwarty nierób w Europie uczył się, a teraz
pasożytuje w Polsce. Jest ich blisko 30 tyś.
Do tego nieroby zakonne i innych wyznań.
Jest tego chyba więcej niż pracujących w tym kraju.
Bo chyba w te statystyki U.Stat. nikt nie wierzy ?
Niech policzą nie rejestrowanych w urz. pracy, ale
tych co płacą ZUS ...wtedy wyjdzie ile osób pracuje.
Póki nieroby budowały kamienne sadyby dla boga
z użebranych datków pies je ganiał.
Ale teraz wyciągają łapy po cudze.
Moje w jakiejś części !
Ludzie grzebią w śmietnikach. Nie ma na podstawową
opiekę zdrowotną, a kościelne pasożyty nadal
stawiają bogu domy !
Może on marznie ?
A może słudzy nudzą się ?
A gdzie ustawa z 1999r by nie finansować
instytucji religijnych z kiesy państwowej ?
Może by tak wały przeciwpowodziowe budowali ?
Klimat się ponoć ociepla.
Mierzeję Wiślaną może zalać.

A nieroby chcą budować 10 921 siedzibę.

Kiedy embrion staje sie człowiekiem
(historyczne wyp.KRK)

Aktualnie  KrK oficjalnie głosi, że embrion staje się
pełnoprawnym pod każdym względem człowiekiem
z chwilą poczęcia . Nie jest jasne skąd bierze się jego
nieśmiertelna dusza, ale należy domniemywać, że zostaje
"tchnięta" boską mocą w owym momencie w embrion.
Dlaczego wtedy dopiero ?
Czemu nie wcześniej obecna "mocą Bożą" już w jajeczku i
plemniku ? A co w przypadku bliźniaków jednojajecznych ?
Albo płodów z dwoma głowami ? Ile one mają dusz ?
Nie ciągnę tych rozważań dalej np. do mocy nadanej
człowiekowi przez Boga do tworzenia dusz w swych dzieciach
już w momencie stworzenia Adama i Ewy, ale warto zastanowić
się czy takie było stanowisko KrK w tym temacie od
początku jego zaistnienia.
Ponieważ prawa boskie są niezmienne, to każdy z dewotów
obecnych na grupie żarliwie to potwierdzi.
Ale chyba się myli co do ich niezmienności :
1.W V w. KrK twierdził, że embrion przechodzi kolejno przez
stadium życia roślinnego, zwierzęcego i duchowego. Człowiekiem
się staje wg Grzegorza VI dopiero po przejściu tych 3 okresów.
"Nie jest mordercą ten kto spowoduje aborcję zanim dusza
wejdzie do ciała" (wiek XI). Kiedy to jest ?
"Przed upływem dni 40"
2.Podobnie twierdził Grzegorz XII i jego następcy
3. W 1621 r. Watykan wydał dyrektywę pastoralną zezwalającą
na wykonanie aborcji w przypadku embrionu do 40 dnia ciąży.
W XVIII w. największy ówczesny teolog Alfons (miał też nazwisko
, ale nie pamiętam....Liguti czy cos tam) zaprzeczył aby dusza była
w embrionie od początku. Raczej  "wchodziła" przy urodzeniu.
Dopiero Pius IX w 1870 r oświadczył, że wszyscy oni to byli
dupki i barany i on od Boga się dowiedział, że każdy
embrion jest człowiekiem.
Jeżeli chodzi o samego Boga to w podręczniku użytkownika
zwanym  Biblią" w ogóle nie zajmuje się tego rodzaju
"pierdołami" jak embriony, życie poczęte, czy aborcja.
Oczywiście są etatowi nadinterpretatorzy Biblii, czyli ludzie od szukania
w niej tego czego Bóg nie powiedział  mogą tam znaleźć
coś o aborcji szczególnie stosując zaawansowane techniki
interpretacji cudzych interpretacji. Ale raczej należy to ocenić
jako zaawansowaną sklerozę starczą , czy nadużywanie mszalnego.
Gdyby Bóg chciał nam coś o embrionach powiedzieć to by
powiedział nie stosując technik gmatwania tematu na sposób
klechów i szamanów.
W ponad 150 tomach tzw. "tradycji" można znaleźć więcej na ten temat.
Do czasu św. Tomasza z Akwinu panował pogląd, że
o człowieczeństwie stanowi dusza.
Ciało jest tylko materiałem.  Rozumna jest dusza.
A rozum polega na postrzeganiu i interpretacji.
Embrion nie postrzega i nie interpretuje.
Nie posiada wiec duszy.
Aborcja nie może więc być złamaniem praw boskich.
Co się więc klechom zmieniło od czasów św. Tomasza ?
         centurion
Ps. Po nowym roku ma wrócić pod obrady Sejmu poprawiony
projekt E. Sowińskiej o obowiązku rejestracji par (o ile posiadają
dzieci) żyjących w bezbożnych związkach "na kocią łapę".
Trójki parafialne będą tropić miejsca ich spotkań i sprawdzać
zgłoszenia ich związku we właściwych urzędach.
Biedą też odbierane zezwolenia na działalność placówkom
 sprzedającym nielegalnie środki antykoncepcyjne

.

Gdyby Chrystus nigdy nie istniał...
Z Luigim Casciolim, autorem książki "Bajka o Chrystusie".

 - W swojej książce "Bajka o Chrystusie" twierdzi pan, że Jezus Chrystus nie istniał.
Wytoczył pan nawet proces przeciwko włoskiemu proboszczowi, który napisał w gazecie, że Chrystus był człowiekiem..
Proces został umorzony we Włoszech, ale odwołał się pan do strasburskiego Trybunału Praw Człowieka.

W jakim punkcie są obecnie pana sprawy sądowe?
- Sprawa sądowa przeciwko proboszczowi Enricowi Righiemu została we Włoszech umorzona w styczniu. Miesiąc później wraz z adwokatem Di Stefano odwołaliśmy się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i nasze odwołanie zostało przyjęte. Jak poinformował mnie mecenas Di Stefano, który ma olbrzymie doświadczenie w procesach międzynarodowych - trybunał strasburski powinien poinformować nas o dacie pierwszej rozprawy na przełomie września i października. Spodziewamy się, że zostanie ona wyznaczona na styczeń 2007 roku. Pokładam duże zaufanie w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Wierzę, że dzięki jego orzeczeniu zostanie na nowo otwarty proces we Włoszech i ja będę mógł udowodnić przed sądem, że Chrystus nie istniał i nie istnieje.

- Jak to się stało, że tak znany adwokat jak Giovanni Di Stefano i Studio Legale Internazionale di Roma zainteresowały się pana sprawą?

- Myślę, że adwokat Di Stefano zainteresował się moją sprawą, ponieważ on sam napisał książkę o procesie Piłata oraz o tym, że z punktu widzenia prawa rzymskiego był to proces nieprawdopodobny.

- Jest pan ateistą i antyklerykałem do szpiku kości. Skąd te przekonania ?

- Ja urodziłem się ateistą i stałem się antyklerykałem. Moja rodzina była katolicka, ale bez przesady. Choć jako dziecko chodziłem do kościoła, nie mogłem nigdy uwierzyć w to, że jakikolwiek bóg istnieje. Oczywiście, nie mogłem uwierzyć w to, co mówił ksiądz katecheta - dla mnie to były zawsze bajki dla dzieci. Ja nigdy nie lubiłem bajek - nie przeczytałem żadnej, oprócz "Pinokia". Przez wiele lat żyłem we Francji, gdzie byłem (i jestem nadal)
członkiem Unii Ateistów. Osoba, która nie wierzy - bardzo często szuka motywacji dla swojego ateizmu i robi to bardziej skrupulatnie niż wierzący praktykujący, czytając Biblię od deski do deski. We francuskim piśmie ateistycznym natknąłem się po raz pierwszy na problem istnienia Chrystusa, co bardzo mnie zainteresowało. Od tego momentu zacząłem studiować bardzo uważnie historię powszechną, oraz historię chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego, co doprowadziło mnie do napisania mojej książki "Bajka o Chrystusie".

- Jakie znalazł pan dowody na to, że Chrystus nigdy nie istniał ?

- Moim zdaniem, postać Jezusa została zbudowana na postaci Jana z Gamali, syna Judy Galilejczyka i przywódcy bandy rewolucjonistów Bohanegers. Wojna żydowska, którą opisywał Flawiusz, zbiega się z okresem, w którym zaczęły powstawać księgi Nowego Testamentu. Józef Flawiusz - jeden z najbardziej wiarygodnych ówczesnych historyków - nigdy nie wspomniał o Jezusie, choć powinien, gdyby taka postać istniała. Wspomniał tylko o Janie Chrzcicielu i Jakubie Sprawiedliwym.
Przede wszystkim imiona wszystkich uczniów Chrystusa są tymi samymi imionami rewolucjonistów - na przykład Szymon Zelota to w rzeczywistości Szymon Bar Giona - jeden z dowódców rebelii przeciwko Rzymianom. Trudno myśleć, że istniały dwie podobne osoby.
- Być może Chrystus jest postacią mitologiczną, jednak mogła ona być wzorowana na jednym z czterech braci Jakuba Sprawiedliwego, o których
wspomina Nowy Testament...

- Nie rozumiem, dlaczego w takim wypadku Watykan milczy.

Jeżeli posiada niepodważalne dowody na to, że Chrystus istniał -niech przedstawi je ludzkości. Blisko dwa miliardy chrześcijan zasługuje na prawdę.
Odpowiedź musi być jasna i jednoznaczna - Chrystus istniał czy nie istniał? Jeżeli Watykan ociąga się, by udowodnić jego istnienie - to znaczy, że nie ma żadnych dowodów i wie dobrze, że syn Maryi i Józefa został wymyślony, tak jak wymyśla się bohaterów bajek.
W tym wypadku Kościół okłamuje ludzkość, robiąc to świadomie i z premedytacją.

- Co będzie znaczyło dla ludzkości udowodnienie podczas procesu, że Chrystus nie istniał ?

- To byłby koniec Kościoła katolickiego. Udowodnienie tego w sądzie będzie oznaczać z punktu widzenia prawnego anulowanie dogmatów,
na jakich opiera się chrześcijaństwo. Nie będzie już można twierdzić, że Chrystus przybył na ziemię pod postacią człowieka, by odkupić grzech
pierworodny ludzkości. To również koniec Eucharystii. Żaden ksiądz, udzielając komunii, nie mógłby mówić już "Oto ciało Chrystusa". Celebracja sakramentu Eucharystii stałaby się oszustwem ściganym prawnie. Kościół nie mógłby twierdzić, że dogmat przemiany wina oraz chleba w krew i ciało Chrystusa jest prawdą.
To tylko niektóre dogmaty, jakie musiałyby zniknąć, ponieważ są fałszywe.

- Dlaczego jest pan tak uparty i chce iść dalej

- Kościół katolicki od wieków nadużywa ignorancji ludzkiej, zmuszając ludzkość do wiary w rzeczy nieprawdziwe na podstawie Starego Testamentu i czterech wybranych Ewangelii. Książka Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci" sprawia Watykanowi wiele kłopotów, gdyż ludzie są ciekawi i chcą
poznać prawdę. Procesu ujawniania prawdy nie da się zatrzymać. Watykan musi pokazać światu prawdziwe, niepodważalne dowody
na istnienie Chrystusa, a nie tylko opowiadać bajki biblijne.
Strona internetowa Luigiego Casciolego: www.luigicascioli.it
=============================================
"Chrystus nigdy nie istniał, został wymyślony przez Kościół katolicki i jest produktem fantazji, tak jak inni bohaterowie bajkowi"
- tak twierdzi Luigi Cascioli, autor książki "Bajka o Chrystusie", która wywołała we Włoszech wiele zamieszania. Ksiądz Enrico Righi- proboszcz diecezji Bagnoregio, opublikował w jednym z włoskich dzienników artykuł, że Chrystus narodził się jako syn Maryi i Józefa i był prawdziwym człowiekiem z krwi i kości. W odpowiedzi na publikację księdza Luigiego Casciolego 11 września 2002 roku złożył donos do prokuratury przeciwko Kościołowi, który w osobie proboszcza Righiego wykorzystuje naiwność osób trzecich i nakłania je do wiary w rzeczy fałszywe. 27 stycznia 2006 roku sąd w Viterbo umorzył sprawę, niezależnie od tego, że w czasie procesu ksiądz Righi nie przedstawił przed trybunałem żadnych konkretnych dowodów na to,
że Chrystus istniał. Dodatkowo sąd obciążył Casciolego kosztami procesowymi w wysokości 1500 euro. W marcu tego roku sprawą
Casciolego zainteresował się mecenas Giovanni Di Stefano z najważniejszej międzynarodowej kancelarii adwokackiej (Studio Legale Internazionale di Roma), która zajmuje się takimi sprawami jak proces Saddama Husajna, Tareka Azziza czy w przeszłości dochodzenie w sprawie śmierci lady Diany i
Roberta Calviego. 18 marca 2006 r. Di Stefano wystąpił w imieniu swojego mocodawcy do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu

"Fakty i mity" nr.41(345)
                                                                 

 
 

Dowcipy o religii I
Dowcipy o religii II
Bezbożnik II
Bezbożnik III
Strona wariata
Sprawa abp.Wielgusa