Pan Bóg stwarzał
świat. Stworzył kamienie:
- Jakie piękne...
Stworzył baranka:
- Jaki piękny...
Stworzył kwiatuszki:
- Jakie piękne...
Stworzył mężczyznę:
- Jaki piękny...
Stworzył kobietę:
- Hmmm... Ty to będziesz musiała się malować.
Ateista po śmierci trafił do
piekła. Puka do bram, otwiera diabeł w garniturze od Armaniego,
woń Hugo Bossa...
- Dzień dobry, zapraszam pana, oprowadzę po naszym piekle. Tutaj
są sypialnie, tu natryski, sauna, solarium, jackuzzi, można
korzystać do woli.
Ateista zdziwiony, nie wie, o co chodzi.
Wchodzą do następnego pomieszczenia. Długi stół, najlepsze
alkohole, fura żarcia, chętne dziwki się kręcą, ludzie balują...
ateista czuje, że musi być jakiś hak.
Następne pomieszczenie - biblioteka ze wszystkimi książkami,
jakie na świecie wydano, diabły pilnują ciszy, ludzie w
skupieniu czytają. Ateista nie wie, o co chodzi.
Kolejny lokal - kotły, ludzie w smole się prażą, nieludzkie
wycie, diabły widłami popychają tych, którzy chcą uciec. Ateista
nie wytrzymał:
- Panie Diable, ale o co chodzi, tu impreza, tu czytelnia, a
tu kotły, smoła...
- A nie, na tych niech pan nie zwraca uwagi, to katolicy, jak
wymyślili, tak mają.
II wojna św. Ulicami okupowanego Krakowa idzie
Karol Wojtyła.
Nagle zza rogu wyskakuje na niego żandarm z pistoletem i
krzyczy;
- Halt ! Dokumenty czarowniku w
sutannie!!
- Nie mam.
- Dokumenty, Polnische Schweine, bo
rozsstrzelam!
- Jak bożka kocham nie mam przy sobie! -
Nie drwij sobie czarowniku w sutannie,
nie boję się twoich czarów. Dokumenty ale już bo
z dupy i sutanny zrobię sito.
- Ale nie mam !
Żandarm odbezpiecza broń. Nagle z nieba zstępuje promyk
światłości, pojawia się anioł i mówi do faszysty;
- Oszczędź tego czarownika. On zostanie papieżem a potem
świętym. Szwab się zastanawia, kalkuluje a potem mówi;
- Chuj z nim. Oszczędzę
go ale
pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Że będę papieżem zaraz po nim.
[Przypominam, że Ratzinger należał
kiedyś do Hitlerjugend.]
-------------------------------------------
Dziennikarz przeprowadza wywiad z Rydzykiem:
- Czarowniku w sutannie! Co czarownik sądzi
o kompozytorach?
Czy ma czarownik ulubionego? Może Mozart, Bach?
- A wy ciągle o tym Maybachu !
--------------------------------
Pan młody jest już spóźniony na swój ślub.
Biegnie zziajany do kościoła i szepcze;
- Boże, dodaj mi sił... Spraw abym się nie
spóźnił. Zrób coś!
W tym momencie potyka się i upada na chodnik.
- Boże ale nie musisz mnie pchać !
----------------------------------------
Czarownik w sutannie, czyli pan ksiądz podwoził czarownicę w habicie
czyli panią zakonnicę swoim nowym Mercedesem z
szyberdachem
i innymi bajerami.
Gdy jechali czarownica wystawiła swoją b. ponętną nóżkę...
Czarownik tak się zagapił, że o mało nie wytrąbił w przydrożną
kapliczkę.
Po opanowaniu luksusowego pojazdu brudna, złodziejska i chciwa
łapa czarownika
obmacywała nogę seksownej czarownicy. Wtedy ona zapytała;
- Pamiętasz czarowniku psalm 129? Klecha
spłoszona zabrała łapę.
Jednak gdy zmieniała klecha biegi położyła tam łapę
znowu.
A
sexbomba w habicie znowu zwoje; - Pamiętasz czarowniku
psalm 129 ?
Ten znowu się zawstydził i cofnął rękę... Zatrzymali się przed
klasztorem,
czarownica wysiadła i weszła do środka. Klecha
otworzyła Pismo i sylabizuje psalm
129;
"Idź dalej przed siebie i szukaj, w górze czeka cię nagroda".
-----------------------------------
- Kto tam?
- Lotny patrol katechetyczny do walki z ateizmem.
- Nie wierzę!
- My właśnie w tej sprawie...
-----------------------------------
Przeorysza zwołała zebranie zakonnic
i mówi;
- Wczoraj w naszym zakonie był mężczyzna
!
Wszystkie zakonnice na to;
- Uuuuuuuuuuuuu.........
A jedna;
- Hi hi
hi ...
Przeorysza mówi dalej;
- Znalazłam znalazłam jego majtki i kondoma.
Wszystkie zakonnice na to;
- Uuuuuuuuuuuuu.........
A jedna;
- Hi hi
hi ...
Przełożona;
- Ale ten kondom był dziurawy.
Wszystkie zakonnice na to;
- Hi hi
hi ...
A jedna;
- Uuuuuuuuuuuuu.........
-----------------------------
- Co to jest; długie, idzie,
śmierdzi, śpiewa i sra po krzakach?
- Pielgrzymka do Częstochowy.
------------------------
Jest religia. Czarownik w sutannie opowiada o zakonach i
zachęca dzieci do zmarnowania sobie w ten sposób życia.
Na samym końcu postanawia poszukać frajera.
Więc mówi;
-A czy z tej klasy ktoś chciałby wstąpić
do zakonu?
Zgłasza się Jasio i mówi: -Ja
Czarownik się ucieszył i zaciekawił a Jasio dopowiada;
-Ale do żeńskiego.
--------------------------
Dlaczego Chrystus nie urodził się we Francji ?
Bo nie było tam ani jednej dziewicy.
--------------------
- Kto to jest ksiądz?
- To jest taki człowiek, do którego wszyscy mówią "ojcze",
oprócz jego własnych dzieci, które do niego mówią "wujku".
---------------------------------
Jezus z apostołami przechodził koło domu publicznego. Po
długich namowach apostołów zgodził się wejść do środka, a nawet
do pokoju jednej z panienek.
Po chwili wybiega przerażona panienka krzycząc:
- Co On mi zrobił !!! Co On mi zrobił !!!
Gdy z pokoju wyszedł Jezus apostołowie obskoczyli go i zaczęli wypytywać:
-Panie cóż jej uczyniłeś?
Jezus odpowiedział:
- Wszedłem do środka, widzę leży kobieta
nogi rozłożone, rana cięta w kroczu. Wiec ją uzdrowiłem...
-----------------------
.
Dlaczego zakonnice chodzą w długich, czarnych habitach?
- Żeby im się błona nie naświetliła.
. Co trzeba zrobić aby
otrzymać rozgrzeszenie?
- Nagrzeszyć.
- Dlaczego Jezusa ukrzyżowali na krzyżu, a nie
utopili w kiblu?
- Bo nie każdy chciałby mieć
kibel
nad drzwiami.
- Dlaczego tak wielu papieży dożywa późnej
starości?
- Bo przez całe życie nie widzieli swojego
szefa.
--------------------------------
- Czarownik w sutannie wepchał się do
czyjegoś domu i pyskuje do gospodarza: - Ile
ma pan dzieci?
- Dwoje.
- Nie wstyd panu!!! Chłop jak dąb i tylko
dwoje dzieci?
- Ale ja jestem żonaty dopiero od dwóch
tygodni !!
- Mówisz, że jesteś
długodystansowcem – przerywa pan ksiądz spowiadającemu się chłopcu
– to pokaż jak biegasz!
Chłopak rozbiera się do gimnastycznych spodenek i zaczyna biegać po kościele.
- Ale ksiądz pokuty zadaje, - mówi stara baba do koleżanki, - a ja dziś przyszłam bez majtek....
-------------------------------
- Chodzi pan ksiądz po
kolędzie. Gospodyni wyszła do sąsiadki rozmienić pieniądze dla darmozjada.
Ten wyżebrał u jej córki alkohol, a ta podała mu cały dzban wina żeby się
wreszcie od niej odczepił.
Gdy wyżłopał cały dzban pyta się: - Dobre to wino, dużo
go tam jeszcze zostało ?
- Jak się szczur utopił w beczce i mama weszła do niej żeby go
wyciągnąć to wino jej sięgało po szyję...
Ksiądz dobrodziej tak się przejął tą wręcz sensacyjną informacją, że
upuścił dzbanek, a ten się rozbił w drobny mak.
- Co też ksiądz narobił?! – zmartwiła
się dziewczynka – Dziadek nie będzie miał w co sikać !
--------------------------------
Ksiądz w kościele powiedział
żeby w pierwszym rzędzie usiadły dziewice, w drugim te które
raz zdradziły męża, w trzecim te które dwa razy zdradziły męża itd.
- Słyszałaś to?
- Nie.
- Musiałaś daleko siedzieć.
-------------------------------------
. Na
policję wpada zziajany facet i krzyczy:
- Okradli mi sklep!!
- A był poświęcony?
- Nie.
- To nie ma przestępstwa.
- A co jest?
- Kara boska !!!!
------------------------
- Gorliwy katolik mówi do pana księdza na łożu śmierci:
- Wypisz mnie z katolicyzmu i zapisz do PZPR.
- Co ty mówisz synu?, jak to ?
- Lepiej niech umrze jeden z nich,
niż jeden z naszych.
-------------------------------
Dewiza
czarownika w sutannie:
Ludzi w pęczki i na klęczki.
---------------------------------
Zadowoloną ma klech
minę gdy
spowiada ładną dziewczynę.
Niech idzie do
klasztoru, kto nie ma poczucia humoru.
Jeśli przyjdą laski do
spowiedzi pan ksiądz długo nie wysiedzi...
Celnik do zakonnika:
- Co jest w tej butelce?
- Woda z Lourdes.
- Przecież widzę, że to koniak!
- Koniak! Wielki i miłosierny
Chrystusie panie, jakże ci dziękuję, że zamieniłeś wodę w koniak.
Jeden z
kapłanów poprosił Diogenesa o datek dla bogów.
Diogenes na to:
- Nie mogę mieć zaufania do bogów którzy są biedniejsi niż ja.
----------------------------
Trzech bardzo mądrych i światłych ateistów założyło się, że ten z nich
wygra kto najbezczelniej skłamie:
- Niedługo zjawi się Mojżesz – mówi pierwszy.
- Zmarli zmartwychwstają –
powiedział drugi.
- Cisza! Bogowie nas słyszą. – odparł
trzeci
Dwaj pierwsi pochylili głowy;
- Wygrałeś! – rzekli
----------------------------
Jadą zakonnice na
rowerach i strasznie postękują. Krzyczy na nich siostra przełożona:
- Cicho bo
wam siodełka pozakładam !
-------------------------------------
Idzie zakonnica
przez las, nagle napadło ją trzech mężczyzn i każdy po kolej ją zgwałcił, gdy
było już po wszystkim zakonnica otrzepała swój tyłeczek i
powiedziała: - Chodź raz do syta i bez grzechu.
Ksiądz z zakonnicą
chodzili po wsiach i zbierali datki na kościół. Ale zastała ich
noc i poprosili gospodarza o nocleg.
Ten mówi, że ma tylko jedno, wolne łóżko. To nic mówi pan
ksiądz, będziemy spali na jednym, tylko wsadzimy między nas
deskę.
- A jak księdzu się zachce ? -
pyta
chłop
- To ja pójdę na spacer.
- A jak pingwinowi się zachce?
- To pingwin pójdzie na spacer.
- A co będzie jak się wam oboje zachce ?
- To deska pójdzie na spacer...
-----------------------------------------
-Mamo, nie wyjdę za Zbyszka.
Co z tego że jest bogaty ? Ale to ateista!
- Po kilku tygodniach z tobą uwierzy przynajmniej
w piekło.
--------------------------
W kinie trwa seans filmowy. Ciemno...
Nagle rozlega się
oburzony męski głos:
- Panie, weź pan stąd
tą rękę! To nie spódnica tylko sutanna !!!
----------------------------
Ksiądz
pyta
Jasia:
-Czy odmawiasz modlitwę przed każdym posiłkiem?
-Nie, moja mama dobrze gotuje.
- Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę która toczy się w bok i nie wpada do dziury.
- A niech to wszyscy diabli ! Nie trafiłem! - krzyczy wściekły ksiądz.
- Jak ksiądz tak może? - pyta się
zawstydzona
siostra - tak nie można... co na to Pan powie?
Ksiądz patrzy się na zakonnicę spod oka i przeprasza...; Już tak nie powiem
więcej.
Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia:
- A niech to wszyscy diabli !!! Nie trafiłem !!! - znowu rzecze ze złością.
- Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina
go nieco zdenerwowana już siostra.
- Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem niech piorun z nieba zleci i
w łeb mnie trzaśnie.
Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił:
- A niech to wszyscy diabli !!! Nie trafiłem !!! - krzyczy ze złością.
Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba
zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk:
- A niech to wszyscy diabli ! Nie trafiłem !!!...
- Ktoś mi ukradł
rower - skarży się pastorowi ksiądz.
- Wiem jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy
wymień dziesięć przykazań,
kiedy dojdziesz do 'nie kradnij' jeden z parafian na pewno się zaczerwieni.
Kiedy w poniedziałek pastor spotkał się z
xiędzem
i spytał:
- Czy wyjaśniła się sprawa z rowerem? - Tak, zrobiłem jak mi poradziłeś, a kiedy doszedłem do 'nie cudzołóż',
przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...
--------------------------------
Młody ksiądz przekonuje Einsteina o wszechmocy Boga. Einstein zadaje
pytania:
- Czy Bóg może stworzyć ooolbrzymi kamień ?
- Oczywiście!
- Czy może go podnieść ?
- Bóg jest wszechmocny!!
- A czy może stworzyć kamień, którego nie podniesie ?
Katolik próbuje wytłumaczyć Ateiście co to jest cud:
K - nooo na przykład jak jakiś człowiek spadnie z 50 m
wieży i nic mu się nie stanie.
A - nooo... to jest
przypadek.
K - ok, a jak on wyjdzie na ta wieżę skoczy i dalej
nic się nie stanie ?
A - mmmm... to jest szczęście.
K - o rany a jak trzeci raz skoczy z tej wieży i nic ??!
A - przyzwyczajenie.
---------------------
Ostatnia wieczerza.
Wchodzi skupiony Jezus patrzy a tu impreza na całego drogie wino i jedzenie.
- Zaraz zaraz miało być skromnie
poważnie
skąd wzięliście na to pieniądze?
- Nie wiem podobno Judasz coś sprzedał.
---------------
- +30
-
- Polacy śpią bez żadnego nakrycia.
- Amerykanie zakładają swetry.
- Mieszkańcy Miami włączają ogrzewanie.
- +10
-
- Amerykanie trzęsą się z zimna.
- Włoskie samochody nie chcą zapalić.
- Możesz zobaczyć swój oddech.
- 0
-
- Woda zamarza.
- Rosjanie idą popływać.
- Francuskie samochody nie chcą zapalić.
- —15
-
- Twój kot chce spać z tobą pod jedną kołdrą.
- Politycy zaczynają rozmawiać o bezdomnych.
- Niemieckie samochody nie chcą zapalić.
- Marzymy o wyprawie na południe.
- —30
-
- Rosjanie zakładają podkoszulki.
- Potrzebujesz kabli rozruchowych, żeby samochód zaczął
funkcjonować.
- Twój kot chce spać w twojej piżamie.
- —40
-
- Politycy zaczynają coś robić z bezdomnymi.
- Możemy ze swojego oddechu budować domki iglo.
- Japońskie samochody nie chcą zapalić.
- Chcemy wyruszyć na południe.
- —50
-
- Za zimno, żeby myśleć.
- Potrzebujesz kabli rozruchowych, żeby kierowca zaczął
funkcjonować.
- Rosjanie zamykają okno w łazience.
- —60
-
- Niedźwiedzie polarne ruszają na południe.
- Prawnicy wkładają ręce do swoich własnych kieszeni.
--------------------
-
- Siedzi sobie gość na rybach, w pewnym
momencie ma branie. Wyciąga, a tam taka niewielka złota rybka. Przyjrzał się
jej i stwierdził, że taką malizną to on sobie głowy nie będzie zawracał i
już chce ją wrzucić do wody, gdy nagle rybka się odzywa:
- Czekaj! Ja jestem złotą rybką i spełnię twoje życzenie.
- Wiesz co, ale ja już mam wszystko o czym można tylko marzyć, więc dzięki,
ale cię wrzucę do wody.
- Nie, tak nie może być, tradycji musi stać się zadość. Słuchaj, postawię ci
taką chatę, że ludzie w promieniu 100 km będą ci zazdrościć.
- Kiedy ja już mam taką chatę!
- No to dam ci brykę jakiej nikt w Polsce nie ma.
- Też już mam taką!
Rybka chwilę się zastanawia i pyta:
- A jak z twoim życiem seksualnym, tzn. jak często to robisz?
- Ze dwa razy w tygodniu.
- To ja ci załatwię, że będziesz miał dwa razy dziennie!
- Eee tam, księdzu nie wypada...
-
- Pewna kobieta wygrała w totka i tak myśli:
- Co ja teraz z tymi pieniędzmi zrobię?
Pomyślała że przeznaczy je na kościół. I tak zrobiła.
Po pewnym czasie chciała się upewnić na co kościół
wydał te pieniądze. Gdy weszła do kościoła wszyscy śpiewali: - Madonno... -
pomyślała że to do niej. Zauważyła kogoś
siedzącego w takiej skrzynce.
Był to ksiądz w konfesjonale, ale ona o tym nie wiedziała.
Potem gdy skończyli, powiedziała do wszystkich:
- Za to, że żeście mi tak ładnie zaśpiewali, zapraszam was
wszystkich na uroczysty obiad. Popatrzała też na spowiadającego księdza i
tak do niego powiedziała:
- A ty, jak się wysrasz, to też przyjdź.
-
- Zakon braci milczących. Brat Jan wstąpił do
zakonu mnichów
milczących.
Już na wejściu przeor zakonu powiedział mu:
- Witamy cię w naszych progach. Możesz robić w zasadzie co ci się podoba,
ale nie możesz się odzywać, chyba że ja ci na to zezwolę.
Po 5 latach przeor przychodzi do Jana i mówi:
- Bracie Janie, dziś 5 rocznica twojego przyjścia, więc możesz
powiedzieć dwa słowa.
- Niewygodne łóżko.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Wymienili mu łóżko na wygodniejsze.
Znów minęło 5 lat i znów przychodzi przeor:
- Bracie Janie, dziś 10 rocznica twojego przyjścia, więc możesz powiedzieć 2
słowa.
- Zimne jedzenie.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Zaczął dostawać ciepłe żarcie.
Po kolejnych 5 latach przeor przychodzi i mówi:
- Dziś mija 15 lat od kiedy postanowiłeś być z nami, możesz
powiedzieć 2 słowa.
- Chcę odejść.
A przeor na to, smutnie kiwając głową:
- Wiedziałem że tak się to skończy. Od samego początku tylko narzekałeś i
narzekałeś.
-
- Złodziej włamał się do cudzego mieszkania i
szpera
w poszukiwaniu łupu. W pewnym momencie odzywa się głos:
- Jezus cię widzi...
Złodziej zbladł, choć w panujących ciemnościach i tak niewiele było widać.
Co jest - pomyślał - dom miał być pusty do końca tygodnia...
- Jezus cię widzi... - głos odzywa się znowu.
Pełen obaw złodziej skierował światło latarki w stronę skąd
dolatywał głos i odetchnął z ulgą.
W klatce na drążku huśtała się papuga...
- Cześć - odezwała się papuga. - Mam na imię Maria...
- Maria? He, he - zaśmiał się złodziej. - Maria to bardzo głupie imię,
szczególnie jak dla ptaka.
- Może i tak, ale jeszcze głupsze jest Jezus dla dobermana...
- Pewien młody proboszcz podczas spotkania z
biskupem poprosił o radę, jak prawić kazanie, aby nie było nudne.
Doświadczony duchowny rzekł:
- Zacznij tak: "Zakochałem się...", zrób krótką przerwę i kontynuuj: "...w
mężatce...", poczekaj, aż ludzie poszemrają i dodaj: "z dzieckiem". I znowu
po chwili dokończ: "... na imię jej Maryja." Tym przyciągniesz ich uwagę.
Proboszcz wrócił i w niedzielę na mszy zastosował się do rady:
- Biskup się zakochał!...
- ...w mężatce...
- ...z dzieckiem...
- Mówił, jak ma na imię, ale zapomniałem.
-
- Ksiądz wśród niedźwiedzi
W ZOO było miejsce, gdzie mieszkały razem
wielkie niedźwiedzie.
Odgrodzone było od zwiedzających głębokim dołem z wodą.
Wszędzie stały tabliczki - "Uwaga zwierzęta bardzo niebezpieczne".
I rzeczywiście coraz wpadał jakiś pijak, albo zdeterminowany
samobójca i ślad po nim ginął.
Dozorca pytał o ich los starego niedźwiedzia przywódcę stada,
ale ten wzruszał potężnymi ramionami i pokazywał na tabliczkę.
Czasami mruczał - "mógł uważać".
Aż pewnego razu do niedźwiedziej enklawy wpadł katolicki ksiądz.
Mijają dni a niedźwiedzie coraz bardziej wystraszane i obdarte
zbierają się w jednym miejscu i coś gestykulują.
Po tygodniu roztrzęsiony Stary przywódca stada żąda od dozorcy
przysłania obrońcy praw zwierząt.
Zdziwiony dozorca pyta - co się stało ?
Niedźwiedź z płaczem zaczął opowiadać:
Pierwszego dnia ten ksiądz gdy zaczęliśmy przygotowywać go do
obiadu w charakterze dania zaczął nauczać o Jezusie, który nigdy
nikogo nie zjadł.
Drugiego zaczął spowiadać wszystkie niedźwiedzice.
Trzeciego wyrzucił nas wszystkich z jaskini - bo tam miała powstać
świątynia Pana.
Czwartego nauczył nas żebrać od ludzi.
Piątego chodził z tacą i to co uzbieraliśmy odbierał - bo kupuje organy
i organizuje pomoc dla ubogich niedźwiedzi.
Szóstego zgwałcił wszystkie niedźwiedziątka.
A siódmego kazał nam kopać w poszukiwaniu gorących źródeł,
bo ma zimno na plebani.
autor => Jerzy Jaworski <Orion>
-
-
-
- Ateista umarł. Porządny był człowiek, ale
umarł i było to dla niego bardzo przykre przeżycie. Tym bardziej że zupełnie
nieoczekiwanie znalazł się w piekle. Przywitał go Diabeł. Ateista poczuł się
nieswojo, ale Diabeł był bardzo konkretny:
- O, widzę, że pan u nas nowy... To ja może oprowadzę... O, tu jest pański
apartament.
Ateista patrzy, a tu pokoje na hektary, gustownie urządzone, łóżko wodne,
baldachimy, łazienka ogromna, bidety, klimaty... Diabeł ciągnie
- Jeśli pan jest zmęczony i chce odpocząć, to proszę się nie krępować. Jeśli
pan jednak sobie życzy, to przejdziemy dalej.
Idą, a widoki przed nimi bardzo intrygujące: dyskretny luksus, przyjemna
muzyka, piękne kobiety, tu ktoś maluje obrazy, tam ktoś ćwiczy gimnastykę.
Przeszli koło olimpijskiego basenu, siłowni, restauracji... Ateista zaczyna
czuć się dziwnie.
Dotarli wreszcie do pomieszczenia przegrodzonego ścianą z bardzo grubego
szkła pancernego.
Za szkłem - tortury: Diabły smażą jakichś nieszczęśników w kotłach z wrzącą
smołą, innych rozciągają, ćwiartują, wypruwają im flaki. Szyba tłumi
dźwięki, ale przez skórę czuć, że nieszczęśnicy muszą krzyczeć w niebogłosy,
bo na ich twarzach maluje się niewypowiedziane cierpienie. Ohyda, coś
przeraźliwego. Ateista poczuł się wielce nieswojo, zaczyna nerwowo drapać
się po głowie i zezować na Diabła.
Ten wyczuł sytuację, machnął ręką i powiedział:
- A wie pan, tym to się proszę zupełnie nie przejmować, to chrześcijanie
sobie coś takiego wymyślili...
|
Powiedzenia:
Matko Boska spraw abym ja
grzeszyła bez poczęcia tak jak ty poczęłaś
bez grzechu.
-----------------
To bóg cię tak spartaczył?
----------------
Proboszcz Toyotą
- naród piechotą.
--------------
Więcej mydła - mniej kropidła.
---------------
Jezus cię kocha. Ma poczucie
humoru.
--------------
- Co mają wspólnego bogowie i ufoludki?
- Ciągle o nich słyszysz ale nigdy ich
nie widziałeś.
---------------
Sprawy ducha zostawmy
duchownym.
--------------
Piwo jest jak pacierz... nie odmawiam.
-------------------
Jestem spłukany jak katolik po
kolędzie.
----------------------
Jedni żebrzą pod kościołem,
drudzy pod ołtarzem.
-----------------------------------
Jestem niewinny jak katolik po
spowiedzi.
[czyli winny jak jasna cholera tylko czuję
się niewinny]
---------------------------------
Kto nie dupczy
kiedy trzeba - ten nie idzie do nieba.
---------------------------
Oral cieszy, a nie grzeszy jak to twierdzi
dureń kleszy.
--------------------------
Księża na Księżyc.
------------------------
Chodzenie do
kościoła sprawia że jesteś katolikiem tak samo
jak spanie w garażu sprawia że jesteś mechanikiem.
-------------------------
Pieniądze które dajesz czarownikowi w
sutannie nie trafiają do Jehowy.
----------------------------
Będę księdzem jak mój ojciec i dziadek. :-)
---------------------------------
To jest proste jak budowa
krzyża.
----------------------
- Nie
ma boga, są tylko boskie panienki.
---------------------------
Po pewnym kontakcie, raczej nie umownym,
został ksiądz ojcem, raczej nie duchownym.
-------------------------
Czarny ksiądz mi przeszedł drogę.
Pecha pozbyć się nie mogę.
--------------------------
Chcę się tu odwołać do opinii
publicznej:
Czy widział ktoś księdza przy pracy fizycznej?
----------------------------
Kto ma księdza w rodzie tego bieda nie ubodzie.
------------------------
Gdyby wprowadzić ustawę o kastracji kleru,
liczba powołań równa będzie zeru...
----------------
To dziwne, że w najtrudniejszych dla nas chwilach bogowie milczą
jak zaklęci.
----------------
W mieście nie ma szpitala, przedszkola i szkoły,
więc wybudujmy trzy, nowe kościoły.
-----------------
Kościół
z narodem, naród z torbami.
----------------
Sprzedam biblię z autografem.
--------------------------------
Po odejściu od ołtarza reklamacji
nie uwzględniamy.
Ogłoszenia:
Były inkwizytor zapali w piecu.
Były ksiądz wyspowiada młodą, atrakcyjną grzesznicę. Najchętniej u siebie.
Była zakonnica zatrudni się w fabryce świeczek.
Były zakonnik zatrudni się w fabryce dmuchanych lalek.
Sprzedam rozgrzeszenie. TANIO. Pytać na plebani. Obsługuje burdele,
wesela i pogrzeby.
Zamienię katolicyzm na buddyzm.
Zamienię sutannę na strój lateksowy i paczkę kondomów.
Sprzedam wiarę za 2 zł + VAT. Nie przyjmuję zwrotów.
Sprzedam twojemu dziecku katolickie zabobony w państwowej szkole. Zakup
obowiązkowy. Płaci podatnik.
Bierzesz do buzi od pana księdza i połykasz? Przyjdź na plebanię.
Nie masz wstydu, godności, honoru i się nie szanujesz? Przyjdź do spowiedzi.
Chcesz dać komuś swoje pieniądze? Odwiedź swojego proboszcza.
Chcesz się pozbyć pieniędzy i honoru? Zostań katolikiem.
Młoda panna, praktykująca katoliczka pozna pana z dużym chujem
i jajami.
Dam dupy w zamian za odpust zupełny, tel. 997.
Przyjmę pod sutannę pannę z dużym biustem która umie
gotować.
Pilne. Dam dupy! Komukolwiek! Ksiądz.
Starszy pan w sutannie pozna młodego który lubi sado-maso.
Jeśli lubisz ostry homoseks na plebani, zadzwoń; 017
- 586 22 28.
Jesteś bezpruderyjna, lubisz się poniżać i być
poniżana? Chętnie cię wyspowiadam.
- Młody pan ksiądz miał wygłosić
swoje pierwsze w życiu kazanie.
A, że trochę się cykał to
strzelił sobie kilka kieliszków wódki „na odwagę”.
Ale pan ksiądz jak to klecha
trochę z alkoholem przesadził bo pamiętał tylko
tyle,
że jak wchodził na ambonę to się potknął i przeklął.
Na drugi dzień jak
już wytrzeźwiał pyta się proboszcza jak mu poszło;
- Czy ja wiem?, Parafianie byli zachwyceni, dostałeś burzliwe
oklaski.
Trzymaj ten kontakt z ludźmi, tylko pamiętaj, aby w kazaniach unikać
pewnych rzeczy; - Jakich?
- Po pierwsze na początku mówi się „Niech będzie pochwalony”,
a nie „kurwa mać”,
- Po drugie, Jezusa ukrzyżowali
Żydzi, a nie Indianie,
- Po trzecie Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla,
- Po
czwarte po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach,
a nie zjeżdża po poręczy.
. Proboszcz mieszkał z gosposią i miał z nią troje dzieci.
Pewnego dnia dowiedział się,
że przyjeżdża do niego biskup na wizytację.
Nie wiedział jak ukryć dzieci, więc kazał im siedzieć na szafie i nie ruszać
się pod żadnym pozorem.
Przyjechał purpurat i zobaczył dzieci;
- Co to takiego?
- To są moje rzeźby.
- Kiedy macie na to czas?
- A to taka moja nocna dłubanina...
----------------------------------------
. Przychodzi 14-letnia Małgosia na
plebanię i mówi do księdza, że chce się wyspowiadać.
- No dobrze córko – zgodził się łaskawie sługa mamony – Mów
jak zgrzeszyłaś!
- Poszłam do kolegi, a on mnie rozebrał...
- Pokaż córciu jak to było, jest to niezbędne do stwierdzenia
stopnia twojego udziału w grzechu...
dziewczynka
oponowała, ale rozebrała się bo ....ksiądz nakrzyczał na nią, że jak tego nie zrobi
to pójdzie do piekła...
- I co było potem, CO BYŁO POTEM???! – krzyczy
rozochocony czarownik
- Potem on sam się rozebrał i położył mnie na stole.
–Uradowany ksiądz zrobił to samo ...i spytał:
- A potem, potem ?!?!?
- Potem odbyliśmy stosunek....- ksiądz
zrobił to samo.....
- I co było potem? – pyta już
niezbyt zaciekawiony proboszcz-
- I właśnie wtedy okazało się, że zaraził się ode mnie syfem !
W klasztorze siostra przełożona wezwała do siebie
zakonnice: Marię i Magdalenę:
- Na wszystko do tej pory przymykałam oczy; na to, że siostry
rozmawiają podczas mszy, że do sióstr ciągle dzwoni jakiś mężczyzna. Ale jeśli
jeszcze raz siostra
Magdalena powie przy kolacji do siostry Marii: „Zbyszek, podaj cukier!”....
. Pewnej kobiecie klecha powiedział,
żeby za pokutę położyła się krzyżem przed ołtarzem.
Za chwilę wychyla się
z konfesjonału:
- Dlaczego córko leżysz na plecach ?
- Jak grzeszyłam, tak będę pokutować !
Na religii pan ksiądz pyta
się dzieci jak wyobrażają sobie matkę boską?
Dziewczyny mówią, że jest ładna itd. Nagle wstaje Jaś i mówi, że to jest niezła
laska w mini
z bardzo wiele mówiącym dekoltem, dużym biustem i smukłą linią.
A klecha; - Skąd ci to przyszło do głowy?
– Bo wczoraj jak wychodziłem z kościoła i przechodziłem koło plebani to
klecha mówił do takiej: -
„matko boska szybciej bo cię
jeszcze ktoś zobaczy”.
-----------------------------------
Plotkuje dwóch klechów:
- Może celibat zostanie w końcu zniesiony.
- Chyba my tego nie doczekamy.
- My nie, ale może nasze dzieci.
--------------------------------
Pan ksiądz do popa:
- Co słychać?
- Zostałem ojcem.
- Co na to żona?
- Dzięki bogu jeszcze nie wie.
-----------------------------
Pan ksiądz do pana księdza:
- Czy są spowiedzi które cię nudzą?
- O tak; spowiedzi cnotliwych kobiet.
----------------------
Trzej chłopcy przechwalają się,
który z ich wujków jest najważniejszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest księdzem i wszyscy mówią do niego "proszę Księdza"
Drugi:
- A mój wujek jest biskupem i wszyscy mówią do niego "Eminencjo"
Trzeci:
- A mój wujek waży 200 kilo i jak idzie ulicą wszyscy mówią "O Boże!"
----------------------------
Na spowiedzi:
Laska: - Moim największym grzechem jest to, że patrzę się całymi godzinami w
lustro i podziwiam swą urodę.
Czarownik wychylił się z konfesjonału zwanego przez dowcipnych kioskiem,
popatrzył na dziewczynę a potem rzekł;
- Córko, to nie grzech.
Księdzu ginęła mąka. Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego
podczas spowiedzi. Podchodzi organista Antek do konfesjonału, a ksiądz bez
wstępów pyta:
- Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie?
- Co ksiądz mówi?
- Kto mi mąkę kradnie?
- Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
- Co ty opowiadasz!
- Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy.<
Zamienili się miejscami.
- A nie wie pan ksiądz, kto zaleca się do mojej
żony? - pyta Antek.
- Rzeczywiście, tu nic nie słychać.
Przed bramą nieba staje ksiądz i kierowca autobusu.
Święty
Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty księże do czyśćca.
- Ale czemu tak? - pyta ksiądz.
- Bo widzisz, jak ty prawiłeś kazania to wszyscy spali, a gdy on prowadził autobus to wszyscy
się modlili.
-------------------------------
Dziecko idzie z mama przez miasto. Nagle na wystawie widzi
pięknego, puchatego misia.
Mamo, kup mi misia - kwiczy. Matka patrzy na cenę (50
zł) i odciąga dziecko od wystawy. Idą dalej, a tu na innej wystawie jeszcze
piękniejszy, wielki, pluszowy misio.
Dziecko w krzyk:
- Mamo! Ja chce misia!
Mama popatrzyła na cenę i załamała ręce, bo tam było 100zl. Po powrocie do domu
synek przestał jeść.
Przestał się bawić. W ogóle zrobił się marudny. W końcu mama zmiękła.
- Masz - rzekła dając
dziecku stówkę w rękę - kup sobie misia, ale tego za 50 zl.
Nie mam drobnych i musze ci dać cale 100 zł.
Dziecko uradowane pobiegło do
sklepu i juz miało kupić właściwego misia,
kiedy wróciło urocze wspomnienie drugiej wystawy z
zabawkami. Chłopiec bezzwłocznie
zmienił sklep i juz po
chwili raźno maszerował do
domu z ogromnym misiem w małych ramionkach. I byłby tak pewnie domaszerował,
gdyby sobie nie uświadomił, ze musi oddając matce pół papierka. Zmienił wiec kierunek, układając
w głowie śmiały plan wysępienia od ukochanej ciotuni 50 złotych.
Po chwili wpadł do domu cioci i ruszył
w kierunku jej pokoju. Zawsze wchodził bez pukania.
Kiedy przekroczył próg jej
sypialni jego zdziwione
oczy zobaczyły wystającą
spod kołdry druga parę nóg. I to
nie były nogi wujka. Zmieszana ciotka wdziała szlafrok i poszła zamknąć drzwi domu na zamek.
Kiedy wracała, by jakoś dogadać się z małym, od strony drzwi dobiegł glos wujka
bezradnie próbującego je otworzyć za pomocą klamki.
- Juz biegnę, kochanie! - Krzyknęła ciotka, pakując siostrzeńca i kochanka do
szafy.
Wujek, jak to wujek, na długo nie wszedł. Zjadł obiad, skorzystał z tego, ze ciocia była
w szlafroku, po czym wrócił do robienia pieniędzy na pobliskim bazarze. W międzyczasie
siedzący w szafie maluch nie próżnował:
- Panie, kup pan misia - rzekł
do nieznajomego.
- Cos ty, głupi?
- Kup pan, bo powiem wujkowi. Za 50 zl.
Na taki argument facet nie miał
riposty. Wysupłał z kieszeni spodni, które
trzymał w reku, 50 zł, dal szczeniakowi i wzial pluszaka.
- Panie, oddaj pan misia.
Zrezygnowany kochanek nie miał wyjścia. 50 zl za milczenie to nie była wygórowana
cena. Ale maluch był bardziej cwany.
- Panie, kup pan misia. Bo powiem wujkowi.
I tak kilka razy. Kiedy chłopiec usłyszał,
ze wujek wyszedł, wypadł z
szafy i popędził na ulice. Nagi
gość nawet nie próbował go gonić.
Mały wpadł
do domu, gdzie siedziała zmartwiona rodzicielka.
Z uśmiechem na ustach pokazał
mamie misia za bańkę i rzucił
na stół stosik banknotów.
Nie wiedzieć czemu matka wyzywała go od złodziei, w czym pomagał jej
ojciec, i młody musiał w
tempie odrzutowego nocnika podreptać
do kościoła. Tam, klęknąwszy przed konfesjonałem, postanowił uczciwie
wyznać
prawdę i dowiedzieć się, jaka właściwie jest jego
wina.
- Proszę księdza, ja w
sprawie misia - zaczął niepewnie.
- Oooo, nie, gówniarzu!
Siódmy raz nie kupię !
Bóg mówi do Adama:
- Stworzę dla Ciebie idealnego przyjaciela, będzie Cię
podziwiał, kochał, będzie lojalny. Musisz mi dać tylko sześć
żeber, pół wątroby, jedno oko, nerkę, pięć palców i jądro.
Adam po namyśle odpowiada:
- A co dostanę za jedno żebro?
Święty Piotr łowi sobie ryby w
łódce, a tu patrzy - Jezus idzie do niego po wodzie. Woła więc:
- Panie, naucz mnie chodzić po wodzie!
- To proste - mówi Jezus - wyjdź i spróbuj.
Święty Piotr wychodzi i zaczyna się topić, a Jezus woła za nim:
- Po palach, idioto, po palach!
Żona miała problem z mężem, gdyż
ten zawsze zasypiał na niedzielnej mszy. Postanowiła więc temu
zaradzić i na kolejną mszę zabrała długą szpilkę od kapelusza,
którą to postanowiła dźgnąć męża, jak tylko ten zaśnie. Gdy
ksiądz, mówiąc kazanie, doszedł do słów: "... i któż jest naszym
największym Zbawcą?", mąż właśnie przysnął. Żona dźgnęła go z
całej siły w pośladek. Ten zerwał się z krzykiem:
- Jeeezuuu!
- Właśnie tak, mój synu - odpowiedział ksiądz i kontynuował
kazanie.
Mąż, zły na żonę i nieco zawstydzony, skulił się i po chwili
znów zapadł w drzemkę. Gdy ksiądz rzekł: "... i któż umarł za
nas na krzyżu?
- Jeeezuuu Chryste! - podskoczył i wrzasnął, znów dźgnięty
szpilką, mąż.
- Właśnie tak, mój synu - odpowiedział ksiądz i dalej ciągnął
mszę.
Mąż usiadł spokojnie i udawał, że śpi, ale tym razem uważnie
obserwował żonę. Żona zamierzyła się szpilką, gdy ksiądz właśnie
mówił: "... i cóż Ewa rzekła Adamowi, gdy poczęła mu drugiego
syna?".
- Jak mnie jeszcze raz, kolniesz, to ci tak przyłożę, że nie
wstaniesz! - wrzasnął mąż.
Idzie sobie pijany góral
przez las, zatrzymuje się pod kościołem, obok figury świętego
Antoniego i mówi:
- Te, święty Antoni, jak mi się do jutra ten portfelik nie
znajdzie to zobaczysz!
Słowa te słyszał kościelny i mówi księdzu:
- Proszę księdza, był tu jeden góral i mówił że jak nie znajdzie
portfela, to zniszczy figurę Św. Antoniego!
- Hmm... Na strychu jest druga, mniejsza, podmieńcie je, jak
coś, to rozwali tamtą...
Nazajutrz góral idzie znowu, również pijany, zatrzymuje się i
mówi:
-Te, mały, powiedz ojcu żeby się nie chował, bo portfelik się
znalazł...
Arka Noego
Po wielu latach Bóg spojrzał znów na Ziemię
i stwierdził, że się bardzo źle dzieje.
Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy,
więc postanowił znów zesłać potop
i zniszczyć ludzkość.
Ale przedtem zawołał Noego i powiedział:
"Zbuduj arkę z drzewa cedrowego,
tak jak wtedy: 300 łokci długą,
50 łokci szeroką, 30 łokci wysoką.
Zabierz żonę i dzieci, i z każdego
gatunku zwierząt po parze.
A za 6 tygodni ześlę wielki deszcz."
Noe nie był zachwycony - znów 40 dni deszczu,
150 dni bez wygód na arce,
bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami
- ale był posłuszny i obiecał
spełnić wymagania Boga.
Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień i noc.
Noe siedział w ogródku i płakał,
bo nie miał arki.
Bog wychylił się z nieba i zapytał:
"Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?"
Noe odpowiedział:
"Panie, coś mi uczynił?
Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę.
W urzędzie myśleli, że chcę budować
stajnię dla baranów.
Potem nie podobała im się architektura
- za wymyślna dla baranów,
a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć.
Także wymiary nie znalazły poparcia,
bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć.
Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę,
bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona.
Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty.
W tej chwili np. chodzi o to, że w planach nie są
uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru.
Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą,
przysłali mi psychiatrę powiatowego.
Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduję statek,
zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić,
że na transport statku do morza będzie potrzebne nowe
zezwolenie,
a będzie o nie trudno, bo minister podał się do dymisji.
Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować,
bo będzie i tak otoczony wodą,
kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej,
według przepisów Unii, złożyć podanie do Brukseli
w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach
o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkanych.
Z drzewa cedrowego musiałem też zrezygnować
- nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać.
Próbowałem kupić tutejsze drzewo,
ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis
o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać
o sadzenie drzew zastępczych.
Na moją wzmiankę o tym, że i tak będzie potop
i nie opłaca się tu sadzić żadnych drzew,
przysłali mi nowego psychiatrę,
tym razem z województwa.
Krótko mówiąc - dałem kilka łapówek,
kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli do budowy,
ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe.
Kiedy się okazało, że nie mogę ich opłacić
wg taryfy, to rozpoczęli strajk,
tak, że budowa arki znów się odwlekała.
W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta.
Tylko że wmieszał się związek ochrony zwierząt
i zabronił mi (zarządzenie Unii Europejskiej
Nr 733/6/987) transportu jeleni w okresie rykowiska.
Poza tym musiałem podać cel transportu tych zwierząt,
jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47,
moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące
królików obejmują również zające.
A działacze z Greenpeace wskazali na
konieczność specjalnego urządzenia
do pozbycia się gnoju i innych odpadów
pochodzących z hodowli zwierząt.
Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu,
twierdząc, że buduję prywatne zoo bez zezwolenia.
Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać,
arka nie gotowa, a Ty już zesłałeś deszcz."
W tej chwili przestało padać,
wyszło słońce i tęcza.
Noe spojrzał w niebo i powiedział:
"Czyżbyś się, Boże, rozmyślił
i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?"
Bóg odpowiedział:
"Nie trzeba. To załatwi biurokracja".
Ksiądz pyta uczniów na lekcji, co
oznacza słowo "tragedia".
- Gdyby na przykład jakiegoś ucznia w drodze do szkoły
przejechał samochód, to byłaby tragedia - mówi jedno z dzieci.
- Nie. To byłby po prostu wypadek - informuje ksiądz. - No,
słucham, kto wytłumaczy, co to jest tragedia?
- Gdyby dziewczynki pojechały na wycieczkę i autobus by się
spalił razem ze wszystkimi i z panią... - próbuje inny uczeń.
- Nie bardzo. Ale z pewnością byłaby to wielka strata - mówi
ksiądz. - No, dzieciaki, kto wie, co to jest tragedia?
Wstaje Jasio i mówi: - Gdyby papież leciał samolotem i samolot
się rozbił, to byłaby tragedia.
- O tak, Jasiu, to bardzo dobry przykład! - mówi ksiądz. I pyta
dalej: - A dlaczego tak myślisz?
- No bo nie byłby to ani wypadek, ani wielka strata - odpowiada
Jasio.
|