|
Fotohumor
Galeria FotoArt
Religie
Świata
Panteizm
Moneizm
Bezbożnik niedzielny I
Bezbożnik niedzielny II
Bezbożnik Niedzielny III
Wasze opinie, wiersze...inne
"Kwiaty Polskie"- wiersze
Midy taneczne
Humor I
(antyklerykalny)
Humor II
(antyklerykalny)
"Mowa kwiatów"
"Mowa kamieni"
Wielgus
bohater narodowy
Zaprzyjaźnione
serwisy:
http://agnieszkad.cba.pl
http://dabrowski.ddl2.pl |
Pochodzę z biednej, ale rodowej
szlachty osiadłej w Stolicy od ponad 20 lat.
Ojciec musiał uchodzić ze
swojej wsi ze względu na przekonania polityczne. Nie uznawał bowiem
oddawania pożyczonych pieniędzy.
Żydło, komuchy i hołota prześladowały
go więc jak mogły. W końcu był zmuszony do opuszczenia swoich włości z
pewnym pośpiechem.
Nie zdążył zabrać nawet mojej mamy nad czym bardzo
potem ubolewał. Musiał uchodzić tak jak stał, by ocalić życie i honor.
Zabrał jedynie ze sobą broń z którą się nie rozstawał ze względu na
prześladowców. Stoi ona po dziś dzień w naszym przedpokoju oparta o
drzwi wejściowe. Ojciec bardzo ją ceni, gdyż stylisko jest z ręcznie
struganej akacji , a trójzębne ostrze sprawdziło się wielokrotnie
podczas czyszczenia stajni.
Ojciec obawia się bowiem dalszych
prześladowań politycznych. Muszę jeszcze dodać, że w czasie swej słynnej
ucieczki mnie też nie zabrał, ale po latach, gdy zorientowałem się, że
wszystkie dziewczyny na wsi na mój widok z krzykiem uciekają odnalazłem
go i zagroziłem denuncjacją, jeżeli nie pozwoli mi zostać.
Ojciec w
końcu wyraził zgodę pod warunkiem, że w domu będę głowę owijał gazetą,
albo nosił kominiarkę z małymi otworami na oczy.
W porównaniu z naszą
siedzibą rodową w Kaczych Dołach mieszkanie ojca prezentowało się
okazale. Miało ponad czterdzieści metrów kwadratowych z dwoma pokojami i
łazienką. Niestety jako dobry katolik był tradycjonalistą i nie uznawał
takich masońskich wynalazków jak np. papier toaletowy. W rodzinie z
dziada pradziada w tym celu używało się młodych kaczek, których nie
trzeba było po użyciu wyrzucać zatruwając środowisko, lecz po prostu
puszczało się je na staw, gdzie po kilku godzinach pływania nadawały się
do ponownego użycia.
W nowej siedzibie ojca oczywiście stawu nie było.
Pięć pięknych białych kaczątek pływało więc w wannie.
Raz do roku na
świętego Jana, gdy trzeba było się wykąpać kaczki ojciec przenosił do
kuchni,
gdzie pluskały się w zlewozmywaku. Któregoś dnia dowiedzieliśmy
się z ojcem, że Lepper dostał trzeci już doktorat z jakiejś
moskiewskiej akademii . Dwa pozostałe też dostał z jakichś akademii na
Ukrainie... czy okolicach.
Mówili coś o honoris causa, ale ojciec nie
wiedział co to takiego. Musiało być to jednak coś ważnego, bo Wałęsa,
którego ojciec bardzo poważał też takie otrzymywał.
Wałęsę ojciec cenił
jako wzór naukowca. Ojciec nazywa się bowiem Nierób i też szkołę oglądał
jedynie z daleka. Ale Wałęsa poszedł do stoczni budować statki i podobno
nawet ukończył kursy przyuczenia do zawodu elektryka. A elektryków
ojciec bardzo szanował, od czasu jak karaluch, którego ścigał schował mu
się do dziurki w kontakcie. Ojciec nie chciał mu popuścić i gwoździem
starał się go stamtąd wydobyć. Gdy tak sobie wytrwale grzebał w tym
kontakcie nagle coś błysnęło,... a ojcu włosy stanęły
dęba.
Z uszu i spodni zaczął wydobywać mu się czarny dym. Już
myślałem, że trzeba będzie otworzyć okno bo zrobiło się dość ciemno.
Pomyślałem jednak, że może mu się przegrzać od tego głowa, więc
napełniłem wiadro wodą i zacząłem go polewać.
A jemu oczy wyszły na
wierzch i zaczął mówić coś co brzmiało jak przerywany mysi pisk.
Takie
....iiiii !
Na szczęście bezpiecznik się przepalił i po kilku godzinach
tata powoli wstał na czworaki.
Ale całkiem się wyprostować nie może do
dzisiaj. Chyba mu to zaszkodziło, bo nawet temu karaluchowi odpuścił,
czego normalnie w życiu by nie zrobił.
Tak więc elektrycy byli dla ojca
uosobieniem wiedzy i gdy wezwaliśmy po kilku dniach takiego by nam
wymienił przepalony bezpiecznik ojciec zwracał się do niego "panie
profesorze".
Po tym wypadku została ojcu wypalona dziura w spodniach,
ale ojciec stwierdził, że problem z mamą rozwiązał się sam i nie ma po
co jej do nas sprowadzać. Zabronił mi nawet o niej i wszystkich innych
kobietach zresztą też w domu wspominać.
Wracając jeszcze do naszego szlachectwa. Przyznał je sobie sam nasz
pradziadek za zasługi w walce z carskim okupantem. Pradziadek popił
sobie kiedyś w karczmie i zaczął sprośnie wyrażać się o carze. Ktoś
doniósł do policmajstra. Przyszedł do nas żandarm, żeby zabrać
pradziadka do cyrkułu. W domu było otwarte okno - bo pędził się akurat
bimber i chodziło o to
by opary nie przegryzły stropu. Zrobił się
przeciąg i jak pradziadek drzwi otwierał to mu wyrwało je z ręki i
prasnęły żandarma w twarz.
Ten kwiknął tylko i wykopyrtnął się dupskiem
w błoto. Pradziadek jak to zobaczył to w te pędy uszedł w lasy. Zaraz jednak
ruszył front i ruscy się zwinęli. Po tygodniu pradziadek mógł wrócić do domu.
A
w niedługi czas potem wojna się skończyła i pradziadek poszedł do władz
po odznaczenie. Głupie parchy zamiast go jednak odznaczyć kazały iść
precz. Pradziadek się obraził i sam sobie nadał herb klamka (od tej co
żandarma uderzyła). Od tamtych czasów tytułujemy się Nieroby herbu
Klamka. |
10.III.- Tata ma pralkę automat ! Zrobiłem
dzisiaj pranie. Podniosłem klapę włożyłem pranie i dosypałem proszku.
Potem pociągnąłem za rączkę na takim łańcuchu i pranie gdzieś
znikło, chociaż słyszałem szum wody. Być może pokaże się znowu jak
wszystko się upierze. Czekałem całą noc . Nie pokazało się.
14.III. - Dziś postanowiliśmy z
tatą, że kupujemy sobie samochód. Wybraliśmy model na zamówienie
niezwykle funkcjonalny i elegancki. Do tego praktyczny i ponieważ nie
mamy garażu - możliwy do trzymania w mieszkaniu. I do tego cabrio
!
Szkoda, że producent nie zgodził się na zamontowanie opuszczanego
dachu na wypadek niepogody.
17.III. - Musieliśmy nasz pojazd oddać do warsztatu. Podczas wciągania
po schodach (nie mieścił się do windy) na X piętro gdzie mieszkamy
wymsknął nam się z rąk i spadł piętro niżej. Uszkodziliśmy siedzenie i
lakier na zbiorniku.
25.III - Ci złodzieje z ubezpieczeń odmówili nam wypłaty odszkodowania
pod pretekstem, że nie był to wypadek komunikacyjny. Po awanturze
postanowiliśmy z tatą zgłosić na policję wyłudzenie ubezpieczenia.
29.III - Policja odmówiła interwencji w sprawie wyłudzenia, gdyż
samochód nie miał numerów rejestracyjnych, a my prawa jazdy. Zagrozili
sprawą o powodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Postanowiliśmy udać
się do adwokata.
31.III - Adwokat po wysłuchaniu nas zapewnił, że nie mamy się czego
obawiać , gdyż pojemność silnika jest do 50 cm i nie jest w takim
przypadku wymagane prawo jazdy. Skasował nas na tyle prawie co tato dał
za auto. |
10.IV - Ludzie są dziś strasznie nieuprzejmi.
Nie dość, że jeżdżą środkiem jezdni to jeszcze pukają się w
czoło jak ktoś jedzie wolno i prawidłowo. Chociaż byliśmy jedyni, którzy
w tym kierunku jechali. Cala reszta w naprzeciw nas.. I pokazywali na
jakiś znak niebieski z białą strzałką.
12.IV - Znowu zatrzymała nas policja. Tym razem nie daliśmy się
zastraszyć. Zawieźli nas na komendę a cabrio zabrali. Na drugi dzień nas
wypuścili, a tato powiedział, że "Pies ich trącał" kupimy sobie drugi
samochód bo nasz zatrzymali.
20.IV - Mamy już nowe autko. Ładniejsze jeszcze jak to stare, choć też
bez opuszczanego dachu. Teraz już bez problemu możemy jeździć we dwójkę.
Model lux z telewizorem i oświetleniem do czytania. Jak jest niepogoda
to w mieszkaniu na nim śpimy. Co to za ulga, po tylu latach spania na
podłodze.
25.IV - Policja się chyba na nas uwzięła ! Co wyjedziemy na ulicę to
zaraz jakiś radiowóz na sygnale za nami podąża. Samochód mamy teraz
znacznie szerszy i nie możemy uciekać im po chodnikach. Łatwo nas
złapali. Chcieliśmy im pokazać gdzie mogą nas pocałować....niestety ten
model miał podobno większy silnik. Ponad 125 cm i prawo jazdy na motor
obowiązywało !
Cholerni gliniarze ! Znowu 24 godziny odsiedzieliśmy na "dołku" i do
tego mają nam wytoczyć sprawę. Samochód do czasu wyroku ma pozostać na
policyjnym parkingu. Tato powiedział, że tej sprawy tak nie zostawi !
|
30.IV
-Tato zawsze znajdzie jakieś
rozwiązanie. Skoro nie możemy mieć silnika
- to bez łaski. Prawo jazdy jakieś wymyślili ...jeżeli się ma silnik w
pojeździe !
A jak ktoś ma rower to też karta rowerowa ...czy cos takiego.
A więc mamy pojazd bez silnika i nie jest to rower.
Teraz to już
naprawdę mogą nam skoczyć !
Osła tato podobno znalazł w Zoo. Przybłąkał się tam biedaczek i nie
wiedział jak wyjść. Tata go przygarnął i mieszka teraz z nami w jego
pokoju. A pojazd parkujemy przed blokiem. Przyczepiamy go łańcuchem
kolejowym do takiego wielkiego drzewa. Administracja początkowo robiła
nam trudności, że niby trawnik im niszczymy, ale się odczepili jak tato
zażądał miejsca na parkingu płatnym osiedlowym opłaconym z góry przez
administrację, bo nas nie stać na takie extra wydatki.
Ale żebyście wiedzieli - ile taki osioł żre !
Znalazła się jednak rada. Zrobiliśmy osłowi derkę z reklamą PKO !
Jutro idziemy podpisać umowę. Będziemy reklamować PKO BP w zamian za
sponsoring. |
1 maja .Tata znalazł gazetę w
której było napisane, że my... znaczy Polska właściwie nie mamy floty
wojennej ! Jakaś stara fregata, którą nam podarowali amerykanie, a
reszta to kutry torpedowe i kilka niszczycieli mających już
kilkadziesiąt lat.
Jednym słowem nędza ! A ci pogromcy Apaczów mają więcej okrętów niż my
kajaków.
Tata bardzo się zdenerwował. Zapowiedział, że skoro tak to my Polsce
sami wybudujemy okręt, bo to bydło pokomunistyczne nie jest w stanie
niczego dobrze zrobić. Jak nie ukradną to zmarnują. Uzgodniliśmy, że będzie to lotniskowiec bo
takiego okrętu nasza flota nigdy nie miała.
Zresztą okazało się, że to nic takiego. Najtrudniej było o blachę. W
końcu rozebraliśmy ogrodzenie na jakiejś budowie. Dalej poszło już
szybko. Z tej samej budowy zabraliśmy też mostek dowodzenia, a samoloty
dostaliśmy w Składnicy Harcerskiej. Znaczy niezupełnie dostaliśmy, ale
wisiały na wystawie i się tylko marnowały. Więc tata podpalił jakaś
stertę szmat, które wisiały na wieszakach z odzieżą i wszyscy się tam
zlecieli. Mogliśmy bez problemu zabrać cztery samoloty. Były niewielkie
problemy z wodowaniem, bo tatko się uparł, że okręt musi mieć ojca
chrzestnego. On jako fundator i przedstawiciel szlachty rodowej
miał pierwszeństwo, ale gdy uderzył w burtę butelką szampana, którą wynieśliśmy z delikatesów
...
okręt zatonął. Na szczęście było to zaraz przy brzegu. Tak więc bez przygód
się nie obyło, ale okręt w końcu pływa ! Największy problem był z kotwicą, ale w
końcu pożyczyliśmy ją z jakiegoś innego statku, który akurat stał w
porcie. Chyba był to jacht niemiecki. Na razie okręt nie ma napędu. By
pływał musimy używać pagajów. |
5 maja. Wczoraj nas wypuścili. Policja,
lekarze, urzędnicy wszyscy są ukrytymi agentami SB ! Trzymali nas prawie
pięć dni pod pozorem jakiś badań psychiatrycznych. A zaczęło się od
tego, że jak tata chciał mi przekazać nasz lotniskowiec przyznał się, że
jest szlachcicem. I wtedy się nami naprawdę zainteresowali.. Gdy potem
usłyszeli historię bohaterskiej walki dziadka z caratem przyjechał po
nas specjalny samochód.
Nie chcieli dopuścić, by tato zdobył popularność w mediach i izolowali
nas specjalnej placówce dokonującej manipulacji socjopsychiatrycznych. Na szczęście tato nie jest w ciemię bity i zaczęliśmy udawać, że to był
żart. Więc nas wypuścili. Jednak, gdy wyszła na jaw sprawa lotniskowca,
który gospodarczym sposobem wykonaliśmy sami zmienili zdanie i chcieli
nas zatrzymać na dłużej. Widocznie chcieli byśmy zbudowali im więcej
takich jednostek. Na szczęście byliśmy już za bramą i schowaliśmy im się.
Tato jednak doszedł do wniosku, że to może być początek nowych
prześladować politycznych i postanowił kupić psa, który by nas ostrzegał
gdy ktoś będzie chciał dostać się do naszego mieszkania. Człowiek, który
nam sprzedał psa mówił, że ostrzejszego nie znajdziemy w całym mieście.
I faktycznie pies jest groźny. Rzuca się na każdego bez wyjątku. Tyle,
ze nie gryzie.
Ale kopuluje wszystko i wszystkich. Zgwałcił nawet naszego osła. Jak
kogoś zobaczy obejmuje przednimi łapami za nogę i nie puszcza dokąd nie
skończy. Będziemy mieć chyba kolejną sprawę w sądzie za molestowanie
niedźwiedzia. Leśniczy zagroził, że jak nas jeszcze raz spotka w lesie
to wszystkich zastrzeli ...nie tylko psa. |
W budowie !
|
|