.
.
05.02.09 r.
.
.
09.01.09 r
. |
O czym jest
ten serwis ?
Najkrócej
rzecz ujmując o tematyce religioznawczej, ale bez
uprzywilejowania katolicyzmu. Nawet wręcz przeciwnie.
Moim zdaniem katolicyzm wyświadczył Polsce wiele zła na
przestrzeni naszych dziejów. Już samo jego wprowadzenie
spowodowało po początkowym dobrym przyjęciu spłynięcie
morza krwi naszych przodków za czasów Mieszka Starego.
Stało się też pośrednią przyczyną rozbicia dzielnicowego
Polski i upadku wspólnot rodowych na rzecz feudalizmu w
którym Kościół przejął w posiadanie prawie 1/3
terytorium kraju kreując warstwę społeczną chłopów
pańszczyźnianych.
Nie znaczy to jednak, że jestem ateistą . Popieram nawet
chrześcijaństwo jako religię. Ale nie katolicyzm rzymski
i podległość Watykanowi. Cała reszta chrześcijaństwa nie
uznaje papieża upatrując cale zło religii właśnie w
papiestwie.
Dlatego serwis ten na zdecydowanie antyklerykalny
wydźwięk o czym na wstępie przestrzegam wszystkich
katolików wyznania rzymskiego.
Kazanie na niedzielę
(pl.soc.religia)
Starą
tradycją długie i dla moherów nawet być może nawet
bezbożne.
Różnica
między wiarą w Boga, a religią.
Są ludzie, często nawet wykształceni, którzy uważają, że nauka w sposób
niewystarczający tłumaczy powstanie Wszechświata.
Trudno się z nimi nawet nie zgodzić, bowiem postęp w
nauce to nie jest nic innego jak powstawanie nowych
teorii lepiej tłumaczących prawa przyrody i obserwowane
zjawiska niż te stare, które one odsuwają na tylny plan
- jako już zwietrzałą historię nauki.
I to jest logiczne.Nie da się bowiem, ani potwierdzić,
ani wyeliminować pierwiastka boskiego w istniejącym
spektrum naszej rzeczywistości.
Czym innym jest jednak wiara w ową Siłę Sprawczą, bez
nadawania jej wymyślonych cech osobowych, a czym innym
religie, które właśnie personifikują ową Moc.
Charakterystyczne jest też, że im bardziej ją
trywializują - sprowadzając do postaci ludzkiej ...ba
nawet obdarzają naszymi prymitywnymi motywami i cechami
- tym większy znajdują poklask u gawiedzi.
Wyobraźmy sobie średniowiecznego rycerza, któremu
pokazaliśmy kasetę video z poległym niedawno jego
księciem ? Jaka będzie reakcja ?
Jak wytłumaczy sobie to co widział ... i ile to będzie
miało wspólnego
z prawdą naszą - dojrzalszą o tysiąclecie ?
Wypada więc zadać sobie pytanie - jak człowiek XXI wieku
wychowany w otoczeniu elektroniki, biotechnologii i
cybernetyki może akceptować prymitywną antyczną wizję
Boga satrapy, tyrana i niegodziwca ?
Czy nawet tą nowotestamentową już "ucywilizowanego" Boga
?
Czemu nie zadaje sobie pytania o sens takiego
prymitywizowania sacrum ?
Jak może pojmować Boga jako człowieka (lub w pewnym
sensie człowieka) obdarzonego niskimi instynktami takimi
jak mściwość i zazdrość ?
I kumoterskiego niczym nasze elity rządzące - bowiem
dającego się "prowadzić za rączkę" ludziom takim jak
święci i tolerującym protekcję.
Mam na myśli modły o wstawiennictwo do owych świętych,
by wybłagali dla nich odpowiednie profity u Boga.
Przecież to jest typowe kolesiowstwo naszych elit
...przypisane bytowi o nieskończonej mądrości. I
rozumiem tu wieśniaków z niepełnymi trzema klasami
szkółki przykościelnej, którzy jedyną książkę jaką
trzymali w ręku to modlitewnik ...i to też do góry
nogami, bo zawartość znają na pamięć, a litery tylko
niektóre.
Ale przecież są wśród nas ludzie, którzy mają dostęp do
czytelni uczelnianych i Internetu.
Czemu tolerują spłycanie wiary w ów Byt Nieskończony do
ram religii ?
I to jednej z religii ...wiedząc, że są ich setki. A ta
rzymskokatolicka nie należy, ani do najlogiczniejszych,
ani najbardziej etycznych z punktu widzenia humanizmu.
Czemu zakładają, że ów Demiurg (dla uproszczenia
nazwijmy go Bogiem)
miałby "swoje łaski dla nich" uzależniać od służalczego
bicia przed nim czołem ?
Czemu służalczość miałaby mu się podobać ?
I to akurat w kościele tego czarownika, który nas
namówił, byśmy go utrzymywali.
Czemu uważają, że kontakt z tą Istotą wymaga
pośrednictwa w postaci szamanów, mułów, czy księży ?
I czemu modlenie się w jednej kamiennej sadybie miałoby
mu się
bardziej podobać niż w innej ?
Czy to nie jest absurdalne i nielogiczne ?
Może odpowiedzi na pytanie, jakim ów Byt jest lepiej
poszukać w nauce ?
Niektórzy sądzą, że mułłowie, szamani, czy księża - to
są światli filozofowie, którzy spędzili lata na
zbliżaniu się do obiektywnej prawdy o przyczynach tego,
że istniejemy.
I co ważniejsze celu naszego istnienia.
Nic bardziej mylnego !
To są bowiem nie naukowcy, ale handlowcy, którzy
doskonalili swoją wiedzę głównie w jednym kierunku. Ten
kierunek to wykorzystanie nas do celów zwiększenia
zysków swojej firmy. Słowem marketingowcy.
Jest to prawda tak oczywista, że przeoczenie jej nie
jest możliwe.
Z wyjątkiem jednego przypadku. Kiedy od przedszkola
wmawia nam się pewne "prawdy".
Przypomnijcie sobie, jak zdziwieni byliście, że nie ma
św. Mikołaja.
Albo powiedzcie szalikowcowi, że jego piłkarze są
przereklamowani. Czy jego reakcja nie będzie gwałtowna
mimo oczywistej prawdy waszego stwierdzenia ?
Może wynikać ona będzie z naruszenia jego "autorytetów"
i zwykłego kibicowstwa w najgorszym rozumieniu tego
słowa ?
Czy nikt was wcześniej nie straszył, że powątpiewanie w
istnienie Boga, czy tym bardziej trywialności nauk
księży pociągnie za sobą wiekuistą karę mąk piekielnych
?
Może to wbito wam do głów ?
Durne to nauczanie było, ale skuteczne ...bo skoro nie
akceptujecie go - to siarka, smoła i wiekuiste
gotowanie.
Specjaliści od indoktrynacji opanowali bowiem do
perfekcji sztukę przedstawiania wam Boga ...raz jako
kochającego i współczującego,
a innym razem jako mściwego i karzącego do dziesiątego
pokolenia okrutnego satrapy.
Oczywiście jego oblicze zależne jest od celu, który chcą
osiągnąć.
Czyli - czy trzeba owieczkę nastraszyć, czy obiecać
"gruszki na wierzbie".
Jest to stary jak ludzkość chwyt argumentacji oparty na
"kiju i marchewce".
Handlowiec obiecywał wam będzie życie wieczne, o ile
będziecie go słuchać i przynależeć do jego owczarni
karmiąc go i wychwalając.
Ale powiedzcie mu, że Allach to ten sam Bóg i daliście
datek w meczecie.
Wtedy zamiast marchewki ukarze wam obraz kar
piekielnych, choć przecież modliliście się do tego
samego ponoć Jedynego Boga ?
Tyle, że nie o Boga tu chodzi ...a "stajnię" w której
macie stać.
Macie słuchać jego nauk utrzymując pasterza i dając
przykład poparcia, jeżeli akurat "wdepnie w gówno" i
wyjdą na światło dzienne jakieś jego sprawki z zakresu
alkoholizmu, pedofilii, czy wyłudzeń i oszustw. Czyli
typowe klesze "dolegliwości".
Wtedy od jego zwierzchnika usłyszycie (jeżeli delikwenta
akurat ukarzą),...błądził, bo był człowiekiem jak wy.
Jeżeli jednak nie "przegiął" zanadto ...to się okaże ,
że Kościół jest święty, a on jako kapłan (i laureat
świecenia kapłańskiego przynależności do sitwy)
reprezentuje moc boską Kościoła, któremu sam Jezus
patronuje.
Powątpiewanie w jego uczciwość i nieomylność jest
powątpiewaniem w Kościół, a tym samym w Boga. Czyli
wątpiąc w niego wątpicie w Boga ! Gdzie logika
takiej argumentacji ?
Ale działa ...na niektórych przynajmniej.
Czyli status wygląda tak:
Bóg, potem jego gorliwe kiecuchy, a na końcu wy
...owieczki. Otóż właśnie nie należy takiego podziału
akceptować ! I to nie jest negowanie istnienia Boga, ale
krytyka klerykalizmu charakterystycznego w naszym
narodzie.
To jest negowanie religii jako takich i całkiem
przyziemnego celu, którym one służą.
Oczywiście dzieje się to za poparciem rządzących i ich
obłudną - bo jedynie na pokaz pobożnością. Ale dla nich
Kościół to jest jedna z metod prewencji.
Pełniąca funkcję wywiadu terenowego, wpływania na
nastroje i pomagająca w wykrywaniu zagrożeń porządku
publicznego.
Stąd klesza bezkarność, choć kler (nie tylko katolicki)
powinno się izolować i oskarżyć o manipulowanie
psychologiczne z chęci zysku.
Religia to jest zakup polisy na życie pozagrobowe u
nieznanego agenta, z nieznanej firmy i to spośród wielu
ofert na rynku.
Kupują tą polisę niektórzy, nie mając gwarancji, czy
istnieje zmartwychwstanie.
A gdyby nawet istniało, czy jest uzależnione od owej
polisy.
Bo przecież jest Bóg powiecie ! A skoro tak, to ksiądz
jest głosicielem jego oczekiwań.
Skąd taki pokręcony wniosek ?
Krytyka Kościoła, czy innych religii nie ma nic wspólnego z atakiem na
wiarę w Boga.
Taka ocena jest tylko wygodną manipulacją do zacierania
krytyki bezkarnego i pazernego kleru. Czy atakowanie
słowne grupy ludzi, którzy bezpodstawnie głoszą swoje
prawa w oparciu o nieistniejące boskie prerogatywy jest
czymś złym ?
Biblię i całą tzw. tradycję wiary postrzegać więc należy, jako rodzaj
prymitywnych wyobrażeń światopoglądowych naszych
antenatów, którzy za najlepszy argument uważali
walniecie maczugą w głowę, a nie coś co stanowić powinno
wzór do kreacji własnego światopoglądu. Prymitywizm tej
księgi jest tak uderzający, że tylko ogłupiany przez
kler
wierny nie jest w stanie tego zauważyć.
|